Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Urban skazany

Jerzy Urban został dziś skazany na 20 tys. zł grzywny za znieważenie Jana Pawła II. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że redaktor naczelny "NIE" wykazał w swoim felietonie o papieżu "maksymalnie złą wolę".

/arch. RMF

Wyrok jest nieprawomocny. Według Urbana, świadczy on o "sklerykalizowaniu wymiaru sprawiedliwości". Skazany dodał, że w związku z tym nie liczy na powodzenie apelacji, ale będzie się odwoływał nawet do Trybunału w Strasburgu.

W sierpniu 2002 r. w artykule pt. "Obwoźne sado-maso" Urban, na krótko przed pielgrzymką Jana Pawła II do Polski, napisał m.in.: "Kochany staruszku! Połóż się do łóżka. Przykryj kołderką. (...) Wyrzuć te starcze środki dopingowe, którymi Cię szpikują jak byczków hodowanych na olimpiadę, żebyś mógł przez godzinę ruszać nogą i mniej trząść ręką. (...) Choruj z godnością, gasnący starcze, albo kończ waść, wstydu oszczędź". Nazwał też papieża "Breżniewem Watykanu" i "sędziwym bożkiem".

"Maksymalnie zła wola" Urbana

Przewodnicząca składu orzekającego sędzia Barbara Laskowska powiedziała, że dla sądu nie było wątpliwości, iż opublikowanie artykułu tuż przed przyjazdem papieża było "świadomym i taktycznym posunięciem oraz zamierzoną prowokacją Jerzego Urbana". - Inaczej nie wywołałoby tak gwałtownych protestów i oburzenia przeciwników Jerzego Urbana - dodała.

- Nagromadzenie epitetów w artykule Jerzego Urbana o Janie Pawle II było tak duże, że świadczy to o maksymalnym nasileniu złej woli oskarżonego - uzasadniała Laskowska. Sędzia podkreśliła, że krytyka nigdy nie jest przyjemna, ale nie może też mieć charakteru znieważającego.

Urban został skazany za znieważenie papieża jako głowy Państwa Watykańskiego. Podstawowym problemem prawnym do rozstrzygnięcia w tej precedensowej sprawie była sprawa tzw. wzajemności, czyli tego, czy w państwie watykańskim także są ścigane takie przestępstwa jak znieważenie głowy obcego państwa. Po analizie norm prawnych sąd doszedł do wniosku, że wzajemność ścigania tych przestępstw zachodzi.

Po wyroku dochodziło do utarczek słownych między przybyłymi na proces zwolennikami i przeciwnikami Urbana.

Linia oskarżenia

Prokurator Maria Grabska-Taczanowska oświadczyła, że proces nie godzi w wolność słowa. Odnosząc się do słów adwokata o tym, iż jego klient nie chciał znieważać papieża, powiedziała, że Urban "jest zbyt dobrym dziennikarzem i zbyt inteligentnym człowiekiem, by nie zdawał sobie sprawy do kogo jego tekst jest skierowany i z tego, że obraził".

Podkreślała, że w Polsce jest wolność prasy, "ale wolność nie bez granic", a Urban świadomie poniżył papieża, "aby zaistnieć". Domagała się dla Urbana 20 tys. zł grzywny i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata.

Linia obrony

Według obrońcy Urbana, Eugeniusza Baworowskiego, jego klient nie miał zamiaru znieważyć zwierzchnika państwa. Adwokat domagał się uniewinnienia redaktora naczelnego "NIE", przekonując, że chodziło mu tylko o krytykę ceremonii kościelnych z udziałem Jana Pawła II i że Urban chciał tylko wyrazić swój niesmak wobec telewizyjnych transmisji ukazujących schorowanego człowieka. Według Baworowskiego, nie ma podstaw prawnych do oskarżenia, ponieważ ten czyn nie jest ścigany w Watykanie, a na tym polega tzw. zasada wzajemności, jeden z warunków dopuszczalności ścigania za przestępstwo dotyczące obywatela innego kraju.

Obrońca przekonywał, że Urban uważa Jana Pawła II za jeden z największych autorytetów dla Polaków, a tygodnik ma charakter polityczno-satyryczny i z zasady musi się opierać na przesadzie. Według adwokata, nie ma w Polsce przepisu, który zakazywałby krytykowania osób publicznych, także przywódców religijnych czy państwowych.

"Wyrażam Janowi Pawłowi II współczucie, że będąc w takim stanie daje się wykorzystywać do widowisk telewizyjnych" - powiedział Urban podczas jednej z rozpraw. "Spoglądanie na kult papieża okiem ateisty jest równie uprawnione jak ekstaza u dewotek" - stwierdził na koniec.

Wcześniej redaktor naczelny "NIE" wyraził nadzieję, że zostanie skazany na karę więzienia bez zawieszenia. Według niego "byłoby to wyrazistym sygnałem istnienia w Polsce prokościelnej cenzury sądowej". Ewentualne uniewinnienie byłoby dla niego dowodem na istnienie w Polsce wolności słowa.

Droga Urbana

Jerzy Urban był w latach 80. rzecznikiem rządu oraz ministrem bez teki w gabinecie Rakowskiego. Wydał 21 książek. Jest właścicielem wydającej go spółki Urma. Znajduje się na 98. miejscu listy 100 najbogatszych Polaków rankingu "Wprost" z majątkiem wartym 120 mln zł.

Najgłośniejszą i najdłuższą sprawą, w której Urban brał udział - w roli powoda - był proces o jego zniesławienie. W 1992 r. ówczesny senator RP prof. Ryszard Bender w nadawanym na żywo przez programie telewizyjnym nazwał Jerzego Urbana, rzecznika rządu PRL, "Goebbelsem stanu wojennego". Redaktor naczelny "NIE" wystąpił do sądu z pozwem o ochronę dóbr osobistych i zażądał przeprosin w telewizji. Stwierdził, że porównanie do zbrodniarza wojennego jest obraźliwe. Sąd oddalił powództwo. Proces trwał blisko 10 lat.

W 2003 roku kontrowersje wzbudziła chęć zakupu przez Urbana kościoła w Dalikowie i przerobienia go na dom publiczny. Kościół został wystawiony na aukcję, pieniądze miały zostać przeznaczone na odszkodowanie dla dziewczyny, która uległa wypadkowi na przykościelnym cmentarzu.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także