Rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM) prof. Zbigniew Gaciong odniósł się w liście do oskarżeń o bierność i postępowanie na szkodę WUM. Oskarżenia padają w związku z propalestyńską manifestacją, którą odbyła się 21 października w Warszawie. Wzięła w niej udział studentka medycyny V roku Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, która przygotowała transparent, na którym widniała flaga Izraela wrzucona do kosza i napis "Czyńmy świat czystym". Rektor WUM o studentce z transparentem. "Została zawieszona" "Zdarzenie miało miejsce poza murami uczelni, w sobotę, a więc w dzień wolny od zajęć. Już kilka godzin później policja została powiadomiona przez Uniwersytet o możliwości popełnienia przestępstwa. W pierwszy dzień roboczy po incydencie, norweska studentka została wezwana w celu złożenia wyjaśnień do dziekanatu. Na podstawie ustaleń w tym zakresie, niezwłocznie podjąłem decyzję o skierowaniu sprawy do Rzecznika Dyscyplinarnego dla Studentów i Doktorantów Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, a następnie również o zawieszeniu studentki" - napisał w liście rektor WUM. Prof. Gaciong podkreślił, że ubolewa nad tym, że podano w wątpliwość naczelne wartości uczelni. Jak wskazał, WUM to "10 287 studentów, 1809 nauczycieli akademickich, w tym 186 tytularnych profesorów oraz wielu wspaniałych lekarzy pracujących w szpitalach, klinikach i przychodniach". "Dzisiaj tym wszystkim osobom, które na co dzień leczą chorych i niosą pomoc, zarzuca się antysemityzm, propagowanie nazizmu, faszyzmu czy nawoływanie do mowy nienawiści. To bardzo szkodliwe kłamstwa dla nas wszystkich" - zaznaczył. Jednocześnie wskazał, że społeczność akademicka jest głęboko poruszona kryzysem na Bliskim Wschodzie. "Na uniwersytecie nie ma miejsca na formy mowy nienawiści i przemoc" Rektor WUM podkreślił również, że studentki i studenci uczelni to przyszły personel medyczny, który ma obowiązek przedkładać zdrowie i życie każdego człowieka ponad wszystko. Dodał, że na uniwersytecie nie ma miejsca na formy mowy nienawiści czy przemoc. "Do naczelnych wartości wyznawanych przez Uniwersytet należy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, nieść pomoc chorym bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i szacunek" - wskazał. Przekazał także, że studenci WUM, którzy poczuli się dotknięci kryzysem na Bliskim Wschodzie, otrzymali informację o pomocy psychologicznej w ramach Uniwersyteckiej Poradni Psychologicznej. "Także studenci, którzy zostaną wezwani by służyć w izraelskich szpitalach, wojsku czy w służbach ratowniczych - będą mogli wystąpić o urlop dziekański" - wyjaśnił. "Uczelnia nie kontroluje i nie monitoruje prywatnych kont studentów" Rektor wskazał ponadto, że uczelnia nie kontroluje i nie monitoruje prywatnych kont swoich studentów, ponieważ nie ma ani takiego prawa ani obowiązku. "Wszelkie informacje zewnętrzne na temat niewłaściwych lub wątpliwych działań komunikacyjnych są przez nas zgłaszane policji. Ponadto wydałem polecenie przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego Rzecznikowi Dyscyplinarnemu dla Studentów i Doktorantów WUM wobec czterech studentów, względem których przedstawiono informacje o tym, że umieścili w mediach społecznościowych treści wątpliwe prawnie" - poinformował. Przekazał również, że wziął udział w spotkaniu ze studentami z Izraela, którzy o takie spotkanie poprosili. "Stanowczo zaprzeczam, żeby ktokolwiek z pracowników uczelni dał studentom z Izraela do zrozumienia, że: 'jak wam się tu nie podoba, to możecie zrezygnować ze studiów'" - dodał. Prof. Gaciong zaznaczył na koniec listu, że WUM, jako uczelnia publiczna, nie może podejmować swobodnych decyzji wobec członków swojej społeczności akademickiej bez przeprowadzenia postępow. Więcej informacji o wojnie w Izraelu w raporcie specjalnym Interii. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!ań i bez zachowywania praw wszystkich osób w nich uczestniczących.