Po spotkaniu z premierem, lider PO powiedział, że "może będą jakieś dobre wiadomości", jeśli idzie o przyszłą współpracę Platformy z PiS. Wszyscy czekają już jednak na to, co przyniesie rozmowa z J. Kaczyńskim. W rozmowie z INTERIA.PL obaj panowie potwierdzili, że spotkają się w czwartek. Rozmowa premiera z szefem PO trwała około 45 minut. Po spotkaniu obaj panowie byli niezwykle tajemniczy i lakoniczni. Premier powiedział tylko, że była to "bardzo dobra rozmowa o różnych sprawach związanych z pracami rządu i parlamentu, przede wszystkim o pracach nad budżetem na 2006 rok". Poparcie Platformy może być kluczowe w głosowaniu nad budżetem. PO zgłosiła do budżetu aż 72 poprawki, od których przyjęcia uzależnia swoje poparcie. - Przekonywałem pana premiera do poprawek Platformy do budżetu, pan premier przekonywał do swojej wersji budżetu - powiedział Tusk. Szef PO podkreślił, że jako gościowi nie wypada mu ujawniać z przebiegu spotkania więcej niż gospodarzowi. Tusk dodał, że rozmowa była bardzo serdeczna. - Gdybyśmy w przyszłości - albo w przeszłości - chcieli, potrafili tak rozmawiać ze sobą jak dzisiaj, to sytuacja byłaby może bardziej optymistyczna - dodał. Zapowiedział też, że jeśli idzie o możliwość bliższej współpracy PO z rządem, to "może będą jakieś dobre wiadomości; jeśli nie dziś, to za jakiś czas". Tusk wezwał we wtorek liderów PiS, aby - jeśli zmienili zdanie co do porozumienia PiS z PO - sformułowali warunki do powstania koalicji i zrezygnowali z "podjazdowej wojny przeciwko Platformie". W odpowiedzi premier Marcinkiewicz, który jeszcze dzień wcześniej nazywał Tuska największą przeszkodą w powstaniu koalicji, zaprosił szefa PO na spotkanie. Po spotkaniu w Kancelarii Premiera, Marcinkiewicz i Tusk udali się do Sejmu. Szef Platformy powiedział tam dziennikarzom, że jeszcze w środę zwróci się do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z propozycją spotkania. - Ktoś musi zrobić dobry krok, ktoś musi pokazać, że urazy powyborcze i z czasów kampanii nie mogą na trwałe zaciążyć nad polską polityką. Jeśli nikt inny nie chce tego kroku zrobić, to ja go zrobię - argumentował Tusk. Tymczasem Jarosław Kaczyński ocenił dziś, że "albo będzie porządna koalicja, albo wybory". - Jedno jest pewne, to trzeba w końcu jakoś zakończyć, albo porządna koalicja w tym parlamencie, albo jednak wybory - powiedział Kaczyński, pytany o sytuację w Sejmie związaną z rozpatrywaniem projektu ustawy budżetowej i głosowaniem nad budżetem.