Taki plan ma Donald Tusk, który obawia się, że posłanka może mu stanąć na drodze do zwycięstwa z pierwszym na liście PiS Jarosławem Kaczyńskim. Na Piterę w ostatnich wyborach głosowało prawie 40 tysięcy warszawiaków. Istnieje więc ryzyko, że mogłaby odebrać Tuskowi sporą liczbę głosów. Z nieoficjalnych informacji wynika, że dla posłanki znajdzie się miejsce na liście w Rzeszowie. - Słyszałam o tym. No cóż? Piterowie pochodzą z Rzeszowa, ale jak się dowiedziałam, że mam stamtąd startować, to pobiegłam do Bogdana Zdrojewskiego, szefa klubu parlamentarnego i Ewy Kopacz, szefowej regionu mazowieckiego i spytałam czy to prawda. Zapewniali mnie, że nie - mówi nam Pitera. Posłanka nie chciała jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy jeśli nie znajdzie się na warszawskiej liście platformy, to czy w ogóle będzie kandydowała do Sejmu z list tej partii. I jednocześnie daje do zrozumienia, co myśli o ewentualnym starcie z innego miasta. - Nie byłabym zachwycona - ucina. Piotr Krysiak