Tomasz Siemoniak: Polska nie jest w stanie zbudować 300-tysięcznej armii

Oprac.: Joanna Mazur
- Optymalnym wariantem jest 150-tysięczna armia zawodowa, 30-40 tysięcy obrony terytorialnej, 20-30 tysięcy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i zbudowanie kilkusettysięcznej rezerwy - wskazał w piątek Tomasz Siemoniak. Jak zaznaczył były szef MON, Polska nie jest w stanie zbudować 300-tysięcznej armii, o której mówił na początku roku Mariusz Błaszczak, bo kraj "nie posiada takiego potencjału demograficznego". Na słowa Siemoniaka zareagował szef MON.

Były szef Ministerstwa Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak gościł w piątek w Radiu RMF FM. W trakcie rozmowy poruszono kwestię obronności Polski oraz armii. Siemoniak nie podzielił optymistycznej prognozy, jaką w lutym przedstawił Mariusz Błaszczak.
Tomasz Siemoniak: Optymalnym wariantem jest 150-tysięczna armia
- Trzeba zbudować silne Wojsko Polskie. I my konsekwentnie to robimy. Naszym celem jest przynajmniej 300-tysięczna polska armia, ale także jak najwięcej ludzi, którzy zostaną przeszkoleni, będą potrafili obsługiwać broń oraz zachować się w sytuacji kryzysowej - mówił na początku tego roku obecny szef MON.
Siemoniak twierdzi jednak, że Polska nie może sobie pozwolić na tak liczną armię, ponieważ "nie posiada potencjału demograficznego". - Optymalnym wariantem jest 150-tysięczna armia zawodowa, 30-40 tysięcy obrony terytorialnej, 20-30 tysięcy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i zbudowanie kilkusettysięcznej rezerwy - zaznaczył.
Były szef MON podkreślił również, że od czasu kiedy Prawo i Sprawiedliwość mówiło o stworzeniu większej armii, w szeregach Wojska Polskiego zaszły zmiany, wiele osób odeszło ze stanowiska. - Były łatane pośpiesznymi przyjęciami, przyjmowaniem do wojska pracowników cywilnych - dodał.
Błaszczak o słowach Siemoniaka: Oznaczają zwolnienia w Siłach Zbrojnych
Zapewnił, że po ewentualnym przejęciu władzy przez obecną opozycję, kraj nadal będzie przeznaczał na armię 3 proc. PKB. Zaznaczył, że "nie ma mowy o tym, że możemy nasze wysiłki obronne zmniejszyć - one powinny być bardziej racjonalne, efektywne". Wiceszef Platformy Obywatelskiej wskazał, że "nie jest entuzjastą finansowania zakupów zbrojeniowych przez Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych" - w jego ocenie środki te powinny pochodzić z budżetu państwa.
Podkreślił też, że Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych nie zostanie zlikwidowany, ale powinna zmienić się jedna kwestia. - Powinien być absolutnie przejrzysty, pod kontrolą parlamentarną, także pod kontrolą nowej opozycji - mówił Tomasz Siemoniak.
Do jego słów odniósł się w piątek wieczorem Mariusz Błaszczak, który w serwisie X wskazał, że mogą one oznaczać "zwolnienia w armii". "Zaczyna się. W tej chwili Wojsko Polskie liczy 187 tys. żołnierzy. Słowa Tomasza Siemoniaka oznaczają więc zwolnienia w Siłach Zbrojnych RP, likwidację jednostek i zmniejszenie bezpieczeństwa Polski" - podał szef MON.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!