Na Facebooku postała grupa, na której studenci komentują wprowadzoną przez dyrektorkę szpitala w Hrubieszowie opłatę. "2 zł za godzinę to niby nie dużo, ale przy 400 godzinach w semestrze, to już boli. Żaden student za to nie zapłaci, skoro inne szpitale oferują bezpłatne praktyki. Nasz będzie omijany szerokim łukiem" - pisze jedna z osób. W podobnym tonie wypowiadają się inni studenci. "Jako studentka pielęgniarstwa, praktyki indywidualne odbywam w innych szpitalach, właśnie ze względu na tą opłatę" - pisze kolejna osoba. "Nie zrezygnują z praktyk" O wprowadzeniu opłaty za praktyki w szpitalu zdecydowała dyrektor placówki, Alicja Jarosińska. - Dotyczy to wszystkich studentów medycyny, pielęgniarstwa, ratownictwa czy fizjoterapii. Zdecydowałam się na takie rozwiązanie w związku z trudną sytuacją finansową szpitala oraz kilkukrotnym, w ostatnim czasie, wzrostem cen środków ochrony indywidualnej, np. rękawiczek, maseczek, fartuchów jednorazowych, a także kosztów ich utylizacji - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" Alicja Jarosińska, p.o. dyrektora szpitala w Hrubieszowie. Dodaje, że "studenci na praktykach pracują z pacjentami, a szpital musi im takie środki zapewnić, tak jak pracownikom". Dyrektor szpitala jest przekonana, że takie działanie nie zniechęci przyszłych medyków do odbywania praktyk w jej szpitalu. - W szpitalu w Nowym Targu, w którym poprzednio pracowałam, obowiązuje opłata w wysokości 150 zł, a studenci nie rezygnowali z praktyk - twierdzi. Z opłaty są zwolnieni pracownicy szpitala, którzy podejmują praktyki zawodowe w ramach podnoszenia swoich kwalifikacji.