- Przewiduję, że w przyszłym półroczu zboże na pewno nie będzie tańsze, ale można się zastanawiać tylko o ile będzie droższe - w czerwcu 2022 r. zadeklarował Henryk Kowalczyk, szef resortu rolnictwa. Ponad pół roku później, ze względu na zalew ukraińskiego surowca, polscy producenci stracili. Jak się okazuje, jednym z nich jest Robert Telus z PiS, przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa. Skombajnował wszystko w jeden dzień Robert Telus gospodarzy łącznie na kilkudziesięciu hektarach ekologicznego gospodarstwa rolnego w Opocznie pod Łodzią. Jak podawał "Tygodnik Poradnik Rolniczy", uprawia kukurydzę, pszenicę, żyto i owies. Łącznie na ten cel przeznaczył 18 ha. W sierpniu 2022 r. polityk PiS chwalił się gazecie, że "skombajnował wszystko w jeden dzień". Kombajnu użyczył mu jego sąsiad i dyrektor łódzkiego KOWR, Janusz Cieleski. Ile udało się zebrać? Jak przekazał główny zainteresowany, ponad 2,5 tony z hektara. Było na tyle dobrze, że wraz z rodziną polityk PiS wybrał się nawet na piechotę do Częstochowy, aby podziękować za dobre żniwa. Jednak już w ubiegłoroczne wakacje szef sejmowej komisji rolnictwa deklarował, że "będzie czekał na lepsze ceny". Jak obiecał, tak zrobił. - Do czerwca te same organizacje (rolnicze - red.), ja również, robiliśmy wszystko, żeby zatrzymać zboże w Polsce. Nikt nie spodziewał się, że będzie go tak dużo. Przecież niektórzy politycy mówili o chlebie po 30 zł - w rozmowie z Interią wspomina Telus. - W czasie wojny nie da się wszystkiego przewidzieć. Sam nie sprzedałem zboża i czekałem na wiosnę. Myśleliśmy, że wtedy będzie droższe - odpowiada. Nie chce jednak mówić o swoich stratach. Jak usłyszeliśmy, po prostu nie zarobił więcej. Jak na ubiegłorocznych plonach wyszedł więc Robert Telus? O wycenę poprosiliśmy Marka Sawickiego, byłego ministra rolnictwa z PSL. - Jeśli z 18 hektarów zebrał średnio po 2,5 tony z hektara, to dołożył do całego biznesu 2,5 tys. zł - ocenia ludowiec. - Zupełnie niepotrzebnie obsiewał pole. Szkoda zużycia energii, żeby za darmo przewracać ziemię - uważa polityk Koalicji Polskiej. I chociaż Robert Telus jest stratny na zeszłorocznych zbiorach, nie powie złego słowa o ministrze rolnictwa i wicepremierze Henryku Kowalczyku. W rozmowie z Interią wielokrotnie powtarzał, że wicepremier "zdaje egzamin": - Rola Henryka Kowalczyka była trudna, ale poradził sobie - deklarował łódzki poseł PiS. Majętny gospodarz Jedno jest pewne: jako gospodarz Robert Telus radzi sobie przyzwoicie. Poza zbożem hoduje również konika polskiego. I na pewno nie wychodzi na tym źle. Z jego ostatniego oświadczenia majątkowego wynika, że w 2021 r. zdołał odłożyć na koncie 360 tys. zł. W tym samym roku, dzięki środkom unijnym jego budżet powiększył się o 140 tys. zł. Małżonka polityka, dzięki dzierżawie, zarobiła blisko 95 tys. zł. Z kolei wspólna działalność rolna przyniosła państwu Telusom ok. 25 tys. zł. Żeby zarabiać, trzeba jednak zainwestować. I chociaż szef sejmowej komisji rolnictwa musiał pożyczać kombajn w żniwa, sam ma sporo maszyn rolniczych. Na jego majątek składają się m.in. ciągnik New Holand z turem wyceniany na 170 tys. zł, prasa zwijająca Unia za 53 tys. zł czy rozrzutnik do obronika Metal-Fach, którego wartość poseł szacuje na 40 tys. zł. Gospodarstwo rolne Roberta Telusa wraz z maszynami jest warte 750 tys. zł. A jak to się ma do Norberta Kaczmarczyka? Dla porównania, jednym z najbardziej rozpoznawalnych rolników w obozie Zjednoczonej Prawicy jest Norbert Kaczmarczyk z Solidarnej Polski. Zrobiło się o nim głośno podczas wystawnego wesela, z sierpnia 2022 r., w którym uczestniczyła śmietanka partyjna. Polityk dostał wówczas w użytkowanie od brata ciągnik marki Jonn Deere za 1,5 mln zł. Przy okazji nakręcono film promocyjny. - To brat wyraził zgodę na film, ponieważ to formuła promocyjna firmy sprzedającej, stosowana u wszystkich jej klientów. Nie wiedziałem, że brat udostępni mi w użytkowanie ciągnik, więc jako osoba publiczna nie mogłem też nikomu zakazywać nagrywania - tłumaczył ziobrysta. Z oświadczenia majątkowego byłego wiceministra rolnictwa wynika, że udało mu się odłożyć ponad 220 tys. zł. Kaczmarczyk jest właścicielem gospodarstwa rolnego o pow. 16,63 ha, gdzie zajmuje się głównie produkcją zbóż i warzyw. Wartość tego majątku to 190 tys. zł. W 2021 r. polityk Solidarnej Polski odnotował przychód sięgający 24 tys. zł, ale w kieszeni zostało mu ledwie niewiele ponad 5 tys. zł. Jednym z najdroższych składników jego dorobku jest pług obracalny marki Servo za 70 tys. zł. - Mam droższy pług niż samochód, to prawda. Może dużo zaorać, bo jest dobrej marki. Rolnik musi mieć droższe narzędzia niż auta. Bo służą nam one do podstawowej pracy, a do tego są bardzo drogie. Traktor kosztuje kilkaset tysięcy, kombajny są wyceniane powyżej miliona złotych - opowiadał nam Kaczmarczyk. Jakub Szczepański