Szef CBA: Nie wyrzuciłem agenta Tomka
Agent Tomek jest przykładem syndromu gwiazdy lub "debeściaka" - mówi Paweł Wojtunik, szef CBA w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Jest zaskoczony ostrą krytyką i opinią agenta, że zmusił go do odejścia ze służby. "Nasza ostatnia rozmowa przebiegała w przyjaznej, miłej atmosferze. Wprawdzie nic mi nie mówił o swoich planach na przyszłość, ale nie spodziewałem się, że tak będą one wyglądać. Ujawnienie swojej tożsamości, pudrowanie twarzy, udział w sesji fotograficznej i częste udzielanie wywiadów zaraz po odejściu z biura uważam za wysoce nieodpowiedzialne i nieprofesjonalne" - powiedział. Dodał, że agent Tomek odszedł na własną prośbę, z dobrą emeryturą i zapewnione mu zostało bezpieczeństwo.
Jego zdaniem agent ten jest doskonałym przykładem syndromu występującego często w służbach wśród młodych ambitnych ludzi. Potocznie nazywane to jest w środowisku syndromem gwiazdy lub "debeściaka", co nie zawsze poparte faktycznymi osiągnięciami.
Nawiązując do wypowiedzi Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA, że nic się nie dzieje z istotnymi śledztwami dotyczącymi najważniejszych urzędników państwowych powiedział: "Jestem skromnym człowiekiem i nie przywykłem do przechwalania się sukcesami w mediach. Mogę jednak powiedzieć, że jesteśmy coraz skuteczniejsi i cały czas wzrasta liczba osób, które zatrzymujemy za korupcję".
W interesującym wywiadzie inne wątki m.in. tzw. afery sopockiej czy śledztwa dotyczącego Komisji Majątkowej. Więcej w "Rzeczpospolitej".
INTERIA.PL/PAP