Politycy Sojuszu najprawdopodobniej oficjalnie ogłoszą go w dniu, w którym marszałek Sejmu zapowie datę wyborów. "W najbliższą środę lub w czwartek zbierze się zarząd krajowy Sojuszu Lewicy Demokratycznej, aby zastanowić się nad kandydatem partii w wyborach prezydenckich. Jest kilka nazwisk, ale na razie nie chciałbym ich zdradzać. Póki co uczestniczymy w pogrzebach naszych kolegów" - uciął w rozmowie z "Polską" przewodniczący SLD, Grzegorz Napieralski. Wśród spekulacji najczęściej pojawia się nazwisko Ryszarda Kalisza, który poza Grzegorzem Napieralskim jest jedną z głównych twarzy Sojuszu. Włodzimierz Cimoszewicz i Jacek Majchrowski, którym również proponowano by kandydowali na prezydenta z ramienia SLD, odmówili. Dużą rolę przy typowaniu kandydata SLD na prezydenta odegrał Aleksander Kwaśniewski. To z nim naradzał się Sojusz w klika dni po katastrofie pod Smoleńskiem. Były prezydent miał wtedy zaproponować trzy kandydatury: Włodzimierza Cimoszewicza, Ryszarda Kalisza i Andrzeja Olechowskiego. Tę ostatnią odrzucili politycy Sojuszu. Według nieoficjalnych informacji kierownictwo Sojuszu miałoby wyjść z pomysłem jednego dla wszystkich klubów ponadpartyjnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ale takie rozwiązanie jest mało prawdopodobnie i nie wierzą w nie nawet politycy SLD. Jak donosi "Polska", w najbliższym czasie Sojusz zamierza również zaapelować do Bronisława Komorowskiego by nie kandydował w wyborach prezydenckich. Zdaniem polityków lewicy Platforma Obywatelska powinna znaleźć innego kandydata, a marszałek w takich nadzywczajnych warunkach jest zobowiązany by tylko doprowadzić kraj do wyborów prezydenckich. Jednak takie nietypowe apele Sojuszu pozostaną bez odzewu.