Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

SLD walczy o premiera

Trwa batalia o Leszka Millera. Przewodniczący koła PBL Wojciech Mojzesowicz przyznał, że proponowano mu stanowisko wicemarszałka Sejmu, w zamian za poparcie dla rządu. Samoobrona twierdzi, że jednemu z jej posłów obiecywano funkcję wiceministra gospodarki. 

/INTERIA.PL/PAP

- Nie sprzedaje się głosów za funkcje - podkreślił dzisiaj Mojzesowicz. Pytany kto konkretnie proponował mu funkcję wicemarszałka, odparł: - Ci co mają większość w Sejmie i mogliby to skutecznie zrobić.

- Koło Polski Blok Ludowy zagłosuje za wotum zaufania dla rządu Leszka Millera, jeśli premier zdymisjonuje Adama Tańskiego ze stanowiska ministra rolnictwa - powiedział po południu Mojzesowicz, choć rano twierdził, że tego nie zrobi. Oznaczałoby to o 5 głosów mniej dla premiera.

- Odmawiam jakiejkolwiek odpowiedzi na jakiekolwiek spekulacje. Wotum zaufania to jest sprawa bardzo poważna i tutaj nie można posługiwać się jakąś terminologią "coś za coś" - powiedział premier po spotkaniu z klubem Unii Pracy. Podkreślił, że albo po prostu przyjmuje się program rządu i daje się rządowi możliwość dalszej pracy, albo nie.

Mojzesowicz tłumaczył rano, że jego koło nie może poprzeć rządu, skoro "zostało to samo kierownictwo w resorcie rolnictwa". - To jest dla mnie niedopuszczalne, dlatego będziemy głosować przeciw temu rządowi - dodał. Mówił, że nie zmieni zdania nawet, gdyby nowym szefem resortu rolnictwa został lider Partii Ludowo-Demokratycznej Roman Jagieliński.

- W ogóle nie słyszałem, żeby cokolwiek ktoś komuś proponował - powiedział dzisiaj szef Kancelarii Premiera Marek Wagner, odnosząc się do ujawnionej przez Wojciecha Mojzesowicza propozycji. - Pan Mojzesowicz może rozmawiał z klubem poselskim SLD, nie wiem, trudno mi odpowiadać. Na pewno sobie nie wymyślił - dodał.

Jak zaznaczył, gdyby powstał klub, który byłby skłonny zawrzeć z SLD koalicję parlamentarną, to rzeczą zupełnie normalną jest, że wtedy trzeba by prawdopodobnie porozmawiać o personaliach. Ale - dodał Wagner - to wtórna sprawa do spraw programowych.

- Nie obawiam się - tak Wagner odparł na pytanie, czy nie obawia się, że rząd może nie uzyskać wotum zaufania.

Jeszcze wczoraj Jagieliński informował o powstaniu nowego klubu parlamentarnego PLD-PBL-KPEiR. PBL Mojzesowicza i PLD Jagielińskiego oraz poseł niezrzeszony, szef Krajowej Partii Emerytów i Rencistów Tomasz Mamiński mieli utworzyć nowy 15-osobowy klub. Jagieliński powiedział, że chciałby, by nowe ugrupowanie parlamentarne weszło w koalicję rządową z SLD i UP.

Przekazane wczoraj marszałkowi Sejmu dokumenty w sprawie utworzenia klubu zostały jednak wycofane.

/arch. RMF

Mojzesowicz pytany przez dziennikarzy skąd ta zmiana powiedział, że liczył, iż dojdzie do zmiany na stanowisku ministra rolnictwa. - Utrzymywanie obecnego ministra rolnictwa i tego bałaganu w rolnictwie musi być przez nas negatywnie odbierane - powiedział.

Miller: Będę milczał w 10 językach

- Będę milczał w 10 językach - tak premier Leszek Miller odpowiedział na pytanie, "czy po jutrzejszym głosowaniu wszyscy ministrowie i pan pozostaną na swoich stanowiskach?". - Zwykle piątek, trzynastego, kojarzy się z jakimś pechem, ale zobaczymy, dla kogo trzynastka będzie szczęśliwa - dodał.

Szef rządu wątpi w prawdziwość informacji Wojciecha Mojzesowicza. - Wątpię, żeby tak było. Nie sądzę, żeby to były opinie prawdziwe - podkreślił Miller.

Pytany o prawdziwość pogłosek o dymisji ministra rolnictwa Adama Tańskiego, premier odparł: - Odmawiam kategorycznie jakichkolwiek spekulacji. Jutro jest wniosek o wotum zaufania i na tym trzeba się skoncentrować.

"Wierzę, że wszyscy posłowie SLD poprą rząd"

Wierzę, że wszyscy posłowie SLD poprą rząd - powiedział premier Leszek Miller po dzisiejszym posiedzeniu klubu SLD.

- Myśli pan, że wszyscy posłowie SLD poprą rząd? - pytali dziennikarze. - To się okaże jutro, ale wierzę, że tak będzie - odpowiedział premier.

- Czy ktoś powiedział wprost, że nie będzie głosował, albo nie zagłosuje za? - padło pytanie. - Nie, nikt nie powiedział - odparł Miller.

Jakubowska: każde głosowanie może dać różne rezultaty

- Trudno powiedzieć, bo każde głosowanie w Sejmie jest głosowaniem, które może przynieść różne rezultaty - tak szefowa gabinetu politycznego premiera Aleksandra Jakubowska, odpowiedziała na pytanie, czy przewiduje, że rząd wygra głosowanie nad wnioskiem o wotum zaufania. - Mieliśmy już w historii tego przykłady, że jeden głos ważył o losach rządu - powiedziała.

- My nie handlujemy posadami i żadnych takich propozycji nie było, nie wiem skąd się one biorą - odpowiedziała na pytanie, czy ktoś z SLD proponował Mojzesowiczowi funkcję wicemarszałka Sejmu.

Usłyszawszy od dziennikarzy, że powiedział to sam Mojzesowicz i zapytana, czy poseł kłamie, Jakubowska odpowiedziała: - Nie wiem. Być może taką propozycję dostał, ja jej nie składałam. Zresztą grupa pana posła Mojzesowicza, bez posad, głosowała często w ostatnim okresie, kiedy koalicja została pozbawiona trzeciego partnera w postaci PSL, razem z rządem. Widać, że posłowie skupieni wokół pana posła Mojzesowicza kierują się racją stanu i zdrowym rozsądkiem, a nie potencjalnymi posadami - uważa Jakubowska.

Zapytana, dlaczego w teczce, którą ma przy sobie, nosi kartki, na których widnieje nazwisko Mojzesowicza (co zauważył jeden z dziennikarzy), Jakubowska powiedziała, że "wydrukowała je sobie, bo chciała bliżej poznać jego życiorys". - Ale nie tylko jego, mam jeszcze kilka innych - dodała Jakubowska. - Różnych, różnych - odpowiedziała na pytanie, jakie jeszcze życiorysy nosi w teczce.

- Mówiło się bardzo wiele o posłach, którzy są poza klubami, chciałam wiedzieć jacy to posłowie. Bo to jest dla mnie interesujące, ponieważ jak państwo wiedzą, wszystkie kluby poza UP odmówiły współpracy z SLD, więc może należy szukać sojuszników poza klubami, jeżeli się ma argumenty do ich przekonania. Argumenty merytoryczne, nie związane z posadami - dodała szefowa gabinetu politycznego premiera.

Na pytanie, ile głosów udało jej się zgromadzić, odpowiedziała, że to jej "słodka tajemnica".

- Ja nie wiem, co to jest krwawe tłumienie buntu w Sojuszu, bo nie przeżyłam żadnego takiego przypadku - tak z kolei odpowiedziała na pytanie, czy ewentualny bunt posłów SLD przeciw Leszkowi Millerowi zostanie "krwawo stłumiony", czy też zostanie im to wybaczone.

- Sojusz jest partią zróżnicowaną. To, że jest partią zwartą i potrafiącą bardzo skutecznie działać i w okresie opozycji i teraz w koalicji, to nie świadczy o tym, że jakiekolwiek inne myślenie, jest tępione tam mieczem i ogniem. Posłowie mają do tego prawo, ale oczywiście są pewne sytuacje, w których klub wymaga bezwzględnej dyscypliny i wtedy to się rozważa. Zobaczymy jak to się potoczy - dodała.

Na pytanie, czy rząd liczy na poparcie Samoobrony, Jakubowska opowiedziała, że raczej nie może na to liczyć, bo Andrzej Lepper już zapowiedział, że jego klub będzie przeciw wotum zaufania dla rządu. - Raczej tutaj nie szukałabym sojuszników - dodała.

Sierakowska: nie zmieniłam decyzji i nie będę głosować

Izabella Sierakowska (SLD) powiedziała dzisiaj, że nie zmieniła swojej decyzji i nie weźmie udziału w głosowaniu. Dodała, że liczy się z ewentualnymi konsekwencjami. - To co miałam powiedzieć, już powiedziałam. Swojego zdania nie zmieniam - powiedziała dziennikarzom Sierakowska, pytana czy przyjdzie na jutrzejsze głosowanie. Dodała, że jej "decyzje są zawsze przemyślane".

Na pytanie, czy ktoś w SLD, poza nią, również nie będzie w nim uczestniczył odparła, że nie rozmawiała z kolegami na ten temat i nie wie. - Kiedy informowałam moje prezydium (klubu SLD) o podjętej decyzji, to uczciwie powiedziałam, że liczę się z konsekwencjami. Wiem, jakie mogą być konsekwencje. Jestem w końcu dorosłym człowiekiem, wiem, co robię - powiedziała Sierakowska.

Lepper: nie poprzemy rządu Millera

Lider Samoobrony Andrzej Lepper zapewnił dzisiaj, że jego klub będzie głosował przeciwko rządowi Leszka Millera. Ujawnił, że jednemu z posłów Samoobrony Włodzimierzowi Czechowskiemu proponowano stanowisko wiceministra gospodarki, w zamian za opuszczenie partii i poparcie rządu.

- Tomasz Mamiński (lider KPEiR - red.) zaproponował mi, abym przeszedł do klubu montowanego przez niego i Jagielińskiego - powiedział dzisiaj dziennikarzom Czechowski. - Padła sugestia, że teraz jest najlepszy moment, żeby zakładając nowy klub parlamentarny, poprzeć rząd i zażądać za to różnych profitów". Poseł twierdzi, że Mamiński obiecywał mu także funkcję wiceprzewodniczącego Krajowej Partii Emerytów i Rencistów.

Nowy klub mieli utworzyć posłowie z kół Partii Ludowo-Demokratycznej, Polskiego Bloku Ludowego oraz Mamiński. Miał on liczyć 15 posłów. Ostatecznie nie doszło jednak do jego powołania.

Lepper powiedział, że dzisiaj przyszedł do niego szef Kancelarii Premiera Marek Wagner z pytaniem, czy Samoobrona poprze rząd. - Bardzo szybko wyszedł ode mnie, kiedy usłyszał, że absolutnie tego rządu popierać nie będziemy. Powiedziałem, że nie zamierzamy brać na siebie waszych błędów - relacjonował.

Lepper zapewnił, że w klubie Samoobrony jest wprowadzona dyscyplina, aby głosować przeciw udzieleniu wotum zaufania dla rządu Leszka Millera.

Nie potrafił jednak odpowiedzieć na pytanie, czy na głosowaniu klub stawi się w komplecie. - Już mam sygnał, że dwóch posłów - Grzesik i Smolana - leżą w szpitalu. Nie będę nikogo na siłę tu przyprowadzał, żeby narazić ich zdrowie - wyjaśnił.

Zapewnił, że posłowie obecni na głosowaniu na pewno zagłosują przeciw rządowi. Zanim to się stanie, posłowie Samoobrony chcą zadać premierowi 20 pytań.

Lepper zaznaczył jednak, że z jego kalkulacji wynika, że "nawet po wyłamaniu się PBL" wszystko jest w rękach posłów SLD.

Nie wykluczył też, że SLD uda się wyłuskać jakiegoś posła Samoobrony. - Takie wypadki mogą się zdarzyć. Nie mogę tego wykluczyć, gdyż niestety jest u nas niewielka część posłów, która znalazła się w klubie przypadkowo - podkreślił.

Mamiński: nic nie proponowałem Czechowskiemu

Tomasz Mamiński oświadczył dzisiaj, że nie proponował Włodzimierzowi Czechowskiemu z Samoobrony żadnych stanowisk w rządzie. - Nie ja jestem rozdającym karty polityczne - zaznaczył.

- Nic nie proponowałem - zareagował na to Mamiński. Jak dodał, miał propozycję przystąpienia do formującego się klubu i wyraził taką gotowość. - I tyle, jeśli chodzi o moją działalność w sprawie tworzenia klubu - zaznaczył. Według niego, to "jakieś nieporozumienie".

Dziennikarze pytali, czy w takim razie Andrzej Lepper i Czechowski kłamią. - To co miałem do powiedzenia, już powiedziałem. To zakrawa na farsę, nie pierwszy raz w wydaniu posłów Samoobrony - odparł. Jak powiedział, "pan Czechowski był kiedyś członkiem Krajowej Partii Emerytów i Rencistów i został z niej usunięty, m.in. za takie potwarze".

Giertych: możemy wygrać głosowanie

Z naszych wyliczeń wynika, że jeżeli na jutrzejsze głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Leszka Millera stawi się cała opozycja i koalicja, to ich przegłosujemy dwoma, trzema głosami, nawet jeżeli w SLD nie będzie frondy - powiedział dzisiaj dziennikarzom wiceszef klubu LPR Roman Giertych.

Dlatego uważa on, że LPR powinna pójść na głosowanie i oddać głos na nie.

Pomysł PSL o zbojkotowaniu głosowania Giertych nazwał niepoważnym. - To nic nie zmienia. Na następnym posiedzeniu Sejmu wniosek i tak by wrócił, więc prędzej czy później doszłoby do głosowania - argumentował.

Jego zdaniem, poważne rozwiązanie to "położenie rządu na łopatki". - W ten sposób osiągniemy chociaż to, że Leszek Miller odejdzie - powiedział Giertych.

Ten rząd jest w stanie agonalnym - podkreślił Giertych i dodał, że choć nie jest zwolennikiem eutanazji, to w gabinet Millera powinien zostać "wymierzony cios miłosierdzia". - Sejm powinien jutro dokonać takiego aktu miłosierdzia na zasadzie "kończ Waść, wstydu oszczędź" - dodał.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także