Śnięte ryby w Kanale Gliwickim, który wpada do Odry, pojawiły się już w marcu. Poinformowali o tym wędkarze, którzy wyłowili 7 ton martwych ryb. O tym zdarzeniu wspominały lokalne media, a sytuacja powtarzała się w kwietniu, maju i czerwcu. W środę rano Onet podał, że Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach, pod koniec lipca przeprowadzi on kontrolę w państwowych Zakładach Mechanicznych "Bumar-Łabędy". Obok zakładu przepływa Kanał Gliwicki, który wpada do Odry. Początkiem sierpnia inspektorat pobrał też próbki wody w trzech punktach: w Marinie w Gliwicach, Pyskowicach i Pławniowicach. Woda została pobrana także w Odrze kilkanaście kilometrów od granicy województwa śląskiego i opolskiego. Ich wyniki mają być znane pod koniec sierpnia. Przeczytaj także: Nie tylko Odra. Pożary, zakopane odpady, zatrute rzeki Kanał Gliwicki. Kontrola WIOŚ: nie wykazaliśmy obecności substancji szkodliwych Tymczasem próbki wody pobrane pod koniec marca, a więc w momencie pojawienia się pierwszych informacji o śniętych rybach, nie wykazały obecności substancji szkodliwych dla środowiska wodnego — tak wynika z informacji inspektoratu, z którymi zapoznała się Interia. "W dniu zdarzenia oraz bezpośrednio po nim inspektorzy kilkakrotnie pobierali do badań wodę z różnych miejsc Kanału Gliwickiego, jednak wyniki analiz nie pozwoliły na jednoznaczne określenie, jakiego rodzaju zanieczyszczenie mogło być przyczyną śnięcia. Wartości wskaźników w badanych próbach wody były na charakterystycznym poziomie dla wód na terenach zurbanizowanych" — czytamy w komunikacie WIOŚ. Przeczytaj także: Śnięte ryby w Nerze. Urząd podał przyczynę "Jedynie wyniki badań wody pobranej z końcem kwietnia br. w jednym z dziewięciu punktów wykazały podniesione wartości chlorków (nie należy ich mylić z chlorem), odpowiedzialnych za zasolenie wody (oscylowały w przedziale pomiędzy 800 a 1100 mg/litr). Chlorki nie mogły być jednak przyczyną śmierci ryb, ponieważ taki poziom chlorków nie jest sytuacją wyjątkową" - możemy przeczytać. "Ostatnie wyniki badań wody z Kanału pochodzą z 29 czerwca br. Wodę zbadano między innymi pod kątem występowania substancji szczególnie szkodliwych dla środowiska wodnego. Wartość większości z tych wskaźników była poniżej granicy oznaczalności" — konkluduje WIOŚ. Inspektorat podkreślił także, że "w przypadku wód płynących, im szybciej próby zostaną pobrane, tym większe prawdopodobieństwo, że ich wyniki pomogą wskazać przyczynę zdarzenia. Jeśli informacje wpływają po kilku dniach, często jest już zbyt późno, żeby wyniki badań były jednoznaczne. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl