Sąd: Gosiewski musi przeprosić Platformę
Wicepremier Przemysław Gosiewski (PiS) musi przeprosić PO za zarzucanie jej działaczom powiązań z "grupą przestępczą" braci Pawliszaków w Skarżysku-Kamiennej - postanowił w poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie.
. Wicepremier zapowiedział odwołanie; ma 24 godziny na jego złożenie.
Poszło o zeszłotygodniową wypowiedź wicepremiera w Radiu Kielce. Gosiewski powiedział tam, że "Platforma Obywatelska i wielu ludzi w Skarżysku-Kamiennej jest blisko związanych z Rejowem, czyli z grupą przestępczą Pawliszaków". Później na antenie Radia Kielce tłumaczył, że mówił o "funkcjonariuszach Platformy Obywatelskiej, którzy pełnią funkcje w szpitalu w Skarżysku-Kamiennej".
Poseł Platformy Krzysztof Grzegorek, który był gościem audycji, poczuł się osobiście pomówiony. Grzegorek od jesieni 2005 kieruje zoz-em w Skarżysku-Kamiennej.
Sąd nakazał Gosiewskiemu przeproszenie PO poprzez wyemitowanie w Radiu Kielce przeprosin o treści: "Ja Przemysław Gosiewski, poseł na Sejm RP, przepraszam Platformę Obywatelską za to, że w czasie audycji radiowej (...) w Studiu Politycznym Radia Kielce pomówiłem PO naruszając jej dobre imię poprzez zarzucenie jej związków z grupą przestępczą Pawliszaków".
Przeprosiny mają zostać wyemitowane w audycji Studio Polityczne Radia Kielce lub - gdyby to nie było możliwe - w wiadomościach porannych tej rozgłośni. Gosiewski ma na to 48 godzin od chwili uprawomocnienia się wyroku.
Gosiewski powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej w Kielcach po ogłoszeniu orzeczenia, że jego wypowiedź nie padła w audycji wyborczej tylko cyklicznej, nadawanej od listopada 2006 roku, nie dotyczyła wydarzeń odnoszących się do kampanii wyborczej lecz towarzysko-biznesowych kontaktów braci Pawliszaków ze Skarżyska Kamiennej. Dodał też, że wielokrotnie apelował wcześniej o "odsunięcie" skarżyskiego układu towarzysko-biznesowego, bo jego działanie powoduje poważne straty w instytucjach miejskich i samorządowych Skarżyska Kamiennej.
Sąd oddalił tę część wniosku PO, która dotyczyła opublikowania przeprosin w innych, ogólnokrajowych mediach. Sąd podkreślał, że wypowiedź Gosiewskiego miała miejsce w Radiu Kielce, a w innych mediach została upowszechniona "niezależnie od woli Przemysława Gosiewskiego".
Gosiewski jest "subiektywne przekonany" o nielegalnych działaniach Pawliszaków - uznał sąd.
Orzekł, że liczne kontrole: skarbowe, Najwyższej Izby Kontroli, komisji rewizyjnej rady powiatu i postępowanie prokuratury rejonowej w Starachowicach nie wykazały popełnienia przestępstwa ani przez braci Pawliszaków, ani przez dyrekcję zoz-u - w tym działaczy Platformy: Krzysztofa Grzegorka i senatora Michała Okłę.
Sąd podkreślił, że mimo iż prokuratura stwierdziła (w marcu br.), że przetargi były zgodne z interesami finansowymi zoz-u, Gosiewski wystąpił w maju do ministra sprawiedliwości o dokonanie kontroli prawidłowości w podejmowaniu przez prokuraturę czynności procesowych i zbadanie zasadności umorzenia, a do NIK - o przeprowadzenie kolejnej kontroli. Również ta kontrola nie wykazała popełnienia przestępstwa.
Bracia Pawliszakowie - podkreślił sąd - nie zostali skazani w żadnym postępowaniu karnym. - Myśliwskie kontakty Krzysztofa Grzegorka z Arkadiuszem Pawliszakiem, wynajmowanie mieszkania od Waldemara Pawliszaka czy też wizyty Platformy Obywatelskiej w restauracji, której właścicielem są Pawliszakowie (...) nie stanowią działań zabronionych. Na pewno nie można w tym kontekście mówić o tym, że PO jest blisko związana z grupą przestępczą Pawliszaków. Jest to tym samym pomówienie - orzekł warszawski sąd.
Pełnomocnik Gosiewskiego wnosił o oddalenie wniosku Platformy w związku z tym, że - jak mówił - wypowiedź Gosiewskiego nie była elementem kampanii: nie ukazała się w audycji wyborczej, a Gosiewski występując w Radiu Kielce nie był jeszcze zarejestrowanym kandydatem na posła.
Sąd w uzasadnieniu podkreślił, że zgodnie z ordynacją wyborczą, kampania rozpoczyna się w dniu ogłoszenia postanowienia prezydenta o zarządzeniu wyborów. Zatem w momencie emisji audycji w Radiu Kielce kampania już trwała. Bez znaczenia - uznał sąd - jest fakt, że 16 września Gosiewski nie był jeszcze zarejestrowany jako kandydat ubiegający się o mandat poselski.
Sąd podkreślił, że uczestnikiem postępowania może być każdy, kto rozpowszechnia informacje nieprawdziwe. Orzekł też, że bez znaczenia dla sprawy jest kwestia cykliczności audycji Salon Polityczny w Radiu Kielce (co również podnosił pełnomocnik Gosiewskiego); liczy się bowiem okres, w jakim została ona wyemitowana.
Sąd podkreślił, że przepisy ordynacji dotyczą nie tylko wyborczych wieców, materiałów czy też audycji - bo taka interpretacja doprowadziłaby do możliwości rozpowszechniania nieprawdziwych informacji wszędzie indziej.
- Przemysław Gosiewski jest jednym z najbardziej znaczących działaczy PiS i negatywna wypowiedź wobec PO na forum publicznym w czasie kampanii nie może być oceniona inaczej niż agitacja wyborcza wobec głównego przeciwnika. (...) Nie ma wątpliwości, że wypowiedzi osoby pełniącej funkcję wicepremiera są opiniotwórcze ze względu na charakter sprawowanego urzędu - podkreślił sąd.
Poseł PO Krzysztof Grzegorek powiedział dziennikarzom po wydaniu orzeczenia, że Gosiewski "by osiągnąć polityczny cel mówił nieprawdę". Dodał, że bardzo się cieszy z orzeczenia sądu.
Pełnomocnik komitetu wyborczego PO Jacek Dubois chwalił uzasadnienie sądu i podkreślał, że daje ono odpowiedź na to, czy można - jak chciał PiS - "każdego nazwać przestępcą, czy przestępcami można nazywać tylko przestępców". Odpowiedź sądu - podkreślił prawnik - jest jednoznaczna: "nie można ludzi pomawiać, obrażać i za to się odpowiada".
INTERIA.PL/PAP