Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Rząd zwlekał 84 godziny

Główny Lekarz Weterynarii Krzysztof Jażdżewski przyznał, że już w sobotę 4 marca Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach uzyskał pierwsze pozytywne wyniki badań próbek z martwego łabędzia znalezionego dwa dni wcześniej w Toruniu. Wykazywały one, że ptak był zakażony wirusem H5.

/AFP

Jażdżewski nie zgadza się jednak z zarzutami "Gazety Wyborczej", że informacje o wyniku badań celowo zostały utajnione. - To jest zbyt poważna sprawa. Badanie w kierunku podtypu N1 wirusa H5 trzeba było powtórzyć. Takie są niezbędne procedury - powiedział na konferencji prasowej. - Konieczna była całkowita pewność - podkreślił.

Dzisiejsza "Gazeta Wyborcza" zarzuciła rządowi, że zwlekał 84 godziny z informacją o ptasiej grypie.

"GW" powołała się na polskich specjalistów, według których, aby w tkankach padłego ptaka wykryć wirusa H5N1, potrzeba około doby. Twierdzi tak prof. Henryk Lis z Instytutu Przemysłu Mięsnego. Takiego zdania jest też główny lekarz weterynarii kraju Krzysztof Jażdżewski.

- Od momentu rozpoczęcia badań do podania ich wyniku muszą upłynąć 24 godziny - mówił na wtorkowej konferencji prasowej. Tyle też czasu zajęło wykrycie śmiertelnego wirusa ptasiej grypy u łabędzia znalezionego ok. 10. rano w poniedziałek w Toruniu. Jego tkanki zostały od razu przesłane do laboratorium w Puławach i ok. 11. we wtorek ogłoszono oficjalnie, że ptak był zarażony wirusem H5N1.

Gazeta sprawdziła, jak to wygląda w Niemczech. Ptaki na obecność wirusa bada się w federalnym Instytucie Badań Weterynaryjnych. - Cały test trwa trzy godziny, ale dochodzi do tego masa papierkowej roboty. Dlatego jeśli dostarczy nam się martwego ptaka ok. 10 rano, to dopiero wieczorem możemy podać oficjalnie wynik - powiedział przedstawiciel instytutu.

Jednak - czytamy w "GW" - pierwszy komunikat głównego lekarza weterynarii, że mamy w kraju pierwsze ognisko ptasiej grypy wywołanej wirusem H5N1, podano ok. południa w poniedziałek (6 marca), czyli po prawie czterech dobach od znalezienia w Toruniu pierwszego martwego łabędzia.

Gazeta pisze, że martwego ptaka i drugiego zdychającego znaleźli ok. południa 2 marca strażnicy. W nocy z czwartku na piątek tkanki obu łabędzi przesłano do Instytutu Weterynarii w Puławach. Nawet jeśli z powodu nawału pracy laboratorium nie zrobiło testów w piątek, tylko następnego dnia, to i tak wyniki powinny być w niedzielę rano - podkreśla dziennik.

Tymczasem w niedzielę w południe na konferencji prasowej minister rolnictwa poinformował, że wykryto wirusa typu H5 i dalsze badania trwają - informuje "Gazeta Wyborcza".

RMF przypomina, że już w sobotę wieczór Komisja Europejska wiedziała o pierwszym przypadku ptasiej choroby w Polsce. W niedzielny poranek potwierdziła to w rozmowie telefonicznej z brukselską korespondentką RMF rzeczniczka Komisji - Antonia Mochan. Potem publicznie przyznał to prezydent Torunia Michał Zaleski. W niedzielne popołudnie na konferencji prasowej z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem, Zaleski powiedział: - To zaledwie 24 godziny od momentu kiedy w Toruniu powzięliśmy pierwszą informacje, iż może tak być, że w naszym mieście został znaleziony ptak, który jest chory na ptasią grypę. Później już o godzinie 21. dowiedzieliśmy się, że jest tak na pewno.

Wicepremier Ludwik Dorn uważa, że mówienie o opóźnieniach w informowaniu o ptasiej grypie to celowa dezinformacja. Jego zdaniem podważanie informacyjne wiarygodności rządu szkodzi zarządzaniu kryzysowemu.

Tymczasem rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz zaapelował do mediów o "szczególną ostrożność w przekazywaniu informacji w sprawie ptasiej grypy, o gruntowne i krytyczne sprawdzanie i potwierdzanie źródeł informacji".

Rzecznik przekonuje, że rząd "natychmiast po wykryciu wirusa ptasiej grypy H5, co stało się w sobotę 4 marca, rozpoczął realizację procedur obowiązujących w przypadku, gdyby istniało zagrożenie dla zdrowia ludzi" - czytamy w oświadczeniu.

Ciesiołkiewicz zapewnił też, że o tym, że mamy do czynienia z wirusem H5N1, "rząd dowiedział się w niedzielę 5 marca późnym wieczorem". Odesłał też do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego, gdzie - jak napisał - do sprawdzenia są daty i godziny, w jakich prowadzone były badania na padłych łabędziach.

INTERIA.PL

Zobacz także