Resort finansów kontra firmy czyli spór o "kratkę" w samochodzie
200 000 małych firm może splajtować, jeżeli Ministerstwo Finansów nie zmieni interpretacji przepisów w sprawie odliczania VAT-u od samochodów przystosowanych do przewożenia towarów. Tak uważa Konfederacja Pracodawców Prywatnych. Rzecz dotyczy "kratki" w samochodzie, dzięki której przedsiębiorcy mogli odliczać VAT.
Teraz urzędy skarbowe, na podstawie wyroku NSA, domagają się zwrotu zaległego podatku.
Dwa miesiące temu Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok, w którym uznał, że można odliczyć VAT od samochodów przystosowanych do przewożenia towarów pod jednym warunkiem: pojazd musi posiadać homologacje potwierdzającą, że jest to samochód ciężarowy. Takie świadectwa mają jedynie samochody ciężarowe, a nie te dostosowane do przewozu towarów przez wstawienie metalowej kratki z tyłu samochodu. Dla tych ostatnich wystarczyły do tej pory odpowiednie badania i zapis w dowodzie rejestracyjnym. W związku z decyzją NSA urzędy skarbowe domagają się zwrotu VAT-u wraz z należnymi odsetkami, nakładają też kary administracyjne.
Takie postępowanie - twierdzi Konfederacja - doprowadzi do bankructwa 200 000 firm. Biznesmeni nie rozumieją dlaczego prawo ma w tym przypadku działać wstecz czyli dlaczego muszą płacić podatek, z którego płacenia urzędy wcześniej ich zwolniły. Według Lecha Pilawskiego, dyrektora Konfederacji, resort finansów nic nie robi w tej sprawie: - To są jakieś absurdalne pomysły na uzdrawianie polskiej gospodarki i my z tymi pomysłami godzić się nie możemy - mówi Pilawski. Pracodawcy proponują, by Ministerstwo Finansów zmieniło interpretację przepisów na korzyść przedsiębiorców lub by wydało rozporządzenie o zaniechaniu poboru należnego podatku.