Reklama

Radziszewska: Według niektórych, w Polsce religią powinien być ateizm

Jestem na wojnie. Jestem ostro atakowana, ale w okopach nie siedzę - powiedziała w Salonie politycznym Trójki Elżbieta Radziszewska. Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania uważa, że środowiska lewicowe chcą narzucić innym swoją wizję społeczeństwa: "Według niektórych, w Polsce religią powinien być ateizm".

Atak lewicy, która domaga się odwołania Radziszewskiej, dotyczy jej słów z wywiadu dla tygodnika "Gość Niedzielny". Zapytana, czy szkoła katolicka może zostać pozwana do sądu za to, że odmówiła zatrudnienia "zdeklarowanej lesbijki", powiedziała: "Oczywiście nie. I właśnie nowa ustawa precyzuje takie sytuacje (wcześniej nie było to uregulowane). Szkoły katolickie czy wyznaniowe mogą się kierować własnymi wartościami i zasadami i mają prawo odmówić pracy takiej osobie".

Radziszewska jest krytykowana także za wypowiedź w programie "Dzień Dobry TVN", gdzie wystąpiła wraz z Krzysztofem Śmiszkiem z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego.

Radziszewska powiedziała tam, że "tajemnicą poliszynela" jest homoseksualna orientacja Śmiszka. Minister tłumaczyła, że była przekonana, iż wiedza o orientacji seksualnej Śmiszka jest publicznie znana. Śmiszek powiedział, że dotarły do niego przeprosiny Radziszewskiej.

Reklama

Radziszewska oświadczyła dziś w Trójce, że podtrzymuje swoją opinię, iż szkoła katolicka może odmówić zatrudnienia nauczycielki-lesbijki.

- Mam rację. Prawo jest po mojej stronie. Nie tylko polskie prawo, ale i dyrektywy unijne dotyczące szkół wyznaniowych - powiedziała Radziszewska. - Szkoły publiczne podlegają innemu prawu - podkreśliła.

Radziszewska stwierdziła, że choć w Platformie Obywatelskiej zdania na jej temat są podzielone, to wielu polityków tej partii się z nią solidaryzuje. Zdaniem Radziszewskiej, krytyka wobec jej osoby wiąże się z kampanią przeciwko Kościołowi, prowadzoną przez lewicę. Pełnomocnik dodała, że środowiska lewicowe chcą narzucić swoją wizję społeczeństwa.

- Zasada równego traktowania musi być przestrzegana tylko wedle reguł wyznaczonych przez lewicę - stwierdziła Radziszewska.

W dyrektywie europejskiej z 2000 r. jest zapis, który zezwala organizacjom kościelnym, publicznym, a także prywatnym na niezatrudnianie osób o innych przekonaniach: "Różnica traktowania oparta o religię lub wyznanie osoby nie stanowi dyskryminacji gdy, z racji charakteru tej działalności lub w kontekście w jakim jest wykonywana, religia lub wyznanie osoby stanowi istotne, uzasadnione i usprawiedliwione wymaganie zawodowe, odnoszące się do etosu organizacji."

Wymagania zawodowe - zobacz dyrektywę europejską z 2000 r.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: homoseksualizm | religie | pełnomocnik

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy