- Gdyby nie pewne wydarzenia na południe od Polski, dziś już od rana mielibyśmy 11. stopień zasilania. To oznaczałoby pełne dostawy dla wszystkich użytkowników energii. Ta decyzja już zapadła, mamy 11 stopień zasilania, co oznacza, że nie tylko gospodarstwa domowe, nie tylko sfera publiczna, ale także zakłady przemysłowe, łącznie z tymi energochłonnymi mogą przywrócić pełną, normalną produkcję - powiedział Piechociński na środowej konferencji prasowej. Towarzyszący wicepremierowi prezes PSE Henryk Majchrzak zaznaczył, że poprawę sytuacji udało się osiągnąć dzięki "nadzwyczajnemu wysiłkowi energetyków", którzy przywrócili do działania kilka stojących w postoju awaryjnym jednostek wytwórczych. Według niego, dzięki temu udało się uzyskać dodatkowy tysiąc megawatów. - Z chwilą kiedy weszły te bloki, zdecydowaliśmy o obniżeniu stopnia zasilania do 16. W związku z tym, że kolejny blok elektrowni Bełchatów dołączył do systemu parę godzin temu, zdecydowaliśmy żeby od godz. 13.00 ten stopień zasilania wrócił do poziomu normalnego, czyli 11 - mówił Majchrzak. Zapowiedział również, że jeżeli jeszcze w środę uda się wprowadzić blok nr. 14 w Elektrowni Bełchatów, to także w czwartek od godz. 10.00, "będziemy funkcjonować według stopnia 11". Piechociński zaznaczył jednak, że przywrócenie 11 stopnia zasilania to nie koniec trudnej sytuacji polskiej energetyki. - Przedłużają się długoterminowe prognozy upałów i braku deszczy, nie najlepsza jest także prognoza wiatrowa. Oczywiście rozporządzenie w tym kształcie będzie nadal funkcjonować, tak aby kierownictwo PSE mogło na bieżąco monitorować wszystkie zjawiska i podejmować decyzje - mówił wicepremier. Z kolei Majchrzak zwrócił uwagę, że w dalszym ciągu w elektrowniach utrzymują się ubytki hydrologiczne. - Sytuacja nie ulega poprawie, a tak długo, jak nie zmienią się warunki (pogodowe) nie możemy liczyć na poprawę - powiedział. Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński na wcześniejszej konferencji prasowej mówił, że ograniczenia w dostawach prądu są spowodowane "bardzo poważną awarią" dużego bloku energetycznego u naszego południowego sąsiada. Nie poinformował jednak, o jaki kraj chodzi. We wtorek wskazywał na dobrą współpracę z zagranicznymi operatorami sieci energetycznych m.in. z Czech i Słowacji. Szef PSE Henryk Majchrzak mówił we wtorek, że ograniczenia w dostawach (wprowadzone przez PSE od poniedziałku od godz. 10) mogą zniknąć już w środę. Pod warunkiem, że we wtorek wieczorem uda się uruchomić największy blok w polskim systemie (o mocy 850 MW) w Bełchatowie. Rzeczniczka PGE GiEK Iwona Paziak poinformowała w środę rano PAP, że tego bloku jednak nie udało się dotąd uruchomić. Szczegóły spółka ma podać w późniejszym komunikacie. Z zamieszczonej na stronie firmy informacji tzw. REMIT na temat planowanych i nieplanowanych ubytków mocy jednostek wytwórczych PGE wynika, że o północy ze środy na czwartek blok ten uzyska moc 858 MW. "Operator systemu przesyłowego elektroenergetycznego Polskie Sieci Elektroenergetyczne S.A. ogłasza dla obszaru całego kraju od godziny 10.00 dnia 12.08.2015 do godziny 17.00 dnia 12.08.2015 stopień zasilania 16 oraz od godziny 17.00 dnia 12.08.2015 do godziny 22.00 dnia 12.08.2015 stopień zasilania 11 i przewiduje od godziny 22.00 dnia 12.08.2015 do godziny 10.00 dnia 13.08.2015 stopień zasilania 11" - napisano w porannym komunikacie PSE. "Sytuacja czasami zaskakuje, ale musimy być gotowi na tego typu też przykre niespodzianki. Szesnasty stopień zasilania nie jest już tak groźny jak dwudziesty. Chcę jeszcze raz podziękować i prosić o dalsze ograniczanie zużycia tej energii, którą możemy wykorzystać w godzinach nocnych" - komentował Piechociński. We wtorek rząd przyjął rozporządzenie stanowiące, iż od 11 sierpnia br. do końca miesiąca wprowadzone będą ograniczenia w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej dla odbiorców o mocy umownej powyżej 300 kW (fabryki, huty, duże energochłonne zakłady przemysłowe). Przewiduje ono, że ograniczenia nie obejmą odbiorców indywidualnych - szpitali, obiektów wojskowych, lotnisk i tym podobnych instytucji. Przyczyną ograniczeń są wysokie temperatury powietrza i niskie stany wód w zbiornikach wodnych. Obniżony poziom wody uniemożliwia skuteczne chłodzenie bloków energetycznych. Premier Ewa Kopacz, która we wtorek odwiedziła elektrownię w Kozienicach, powtórzyła zapewnienie, że ograniczenia w dostawach nie dotkną gospodarstw domowych ani szpitali. Ograniczenia w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej wprowadza rząd na określony czas na terytorium Polski lub jego części między innymi w przypadku przewidywania wystąpienia zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego kraju polegającego na długookresowym braku równowagi na rynku paliwowo-energetycznym. Odbywa się to przez ograniczenie poboru mocy określone w stopniach zasilania od 11 do 20. Jedenasty stopień zasilania oznacza, że odbiorca może pobierać moc do wysokości mocy umownej, czyli do poziomu mocy zakontraktowanej w umowie z dystrybutorem, co w praktyce równa się brakowi ograniczeń. Dwudziesty stopień oznacza, że odbiorca może pobierać moc do wysokości ustalonego minimum przy zachowaniu bezpieczeństwa ludzi oraz zapobiegnięciu uszkodzeniu lub zniszczeniu obiektów technologicznych.