Dwa lata temu, 14 stycznia 2019 roku, w wyniku ran od noża, zmarł ówczesny prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Śmiertelne obrażenia odniósł dzień wcześniej podczas miejskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, gdy został zaatakowany przez Stefana W. Na nagraniach widać, jak napastnik zadał Adamowiczowi znajdującemu się na scenie kilka ciosów nożem, po czym mężczyzna podniósł w górę ręce w geście zwycięstwa. Zanim został zatrzymany, chodził po scenie i krzyczał: "Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz". Stefanowi W. postawiono zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Jednak do dziś nie rozpoczął się proces sprawcy. Stefan W. po raz trzeci, na wniosek prokuratury, będzie badany przez zespół biegłych psychiatrów. Termin śledztwa został przedłużony do 13 kwietnia 2021 roku. W czwartek, dwa lata po śmierci Adamowicza, jego żona, a aktualnie europosłanka Magdalena Adamowicz, zamieściła wpis na Twitterze. "Dwa lata temu zmarł Paweł. Nienawiść nie może być dłużej narzędziem polityki, bo staje się narzędziem zbrodni" - napisała. "'Przebaczamy i prosimy o przebaczenie' - wreszcie powiedzmy to sobie, Polak do Polaka. Damy radę, skoro mogliśmy powiedzieć to Niemcom, którzy zabili 6 mln Polaków. Proszę" - dodała.