28 października do pierwszego czytania w Sejmie skierowany został obywatelski projekt nowelizacji m.in. Kodeksu karnego, który wprowadza definicję dziecka poczętego, uchyla obecne przepisy dotyczące kar za czyny związane z przeprowadzeniem aborcji i w efekcie za przerwanie ciąży ma grozić od 5 do 25 lat więzienia, a nawet dożywocie. Autorem projektu jest Fundacja "Pro-prawo do Życia". W Sejmie jest też projekt autorstwa Lewicy zmian Kodeksu karnego, tzw. ustawy ratunkowej", który m.in. depenalizuje pomoc przy aborcji, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Lewica złożyła też w ubiegłym roku w Sejmie projekt ustawy liberalizujący prawo aborcyjne i umożliwiający przerywanie ciąży do 12. tygodnia jej trwania. W listopadzie ub.roku liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart poinformowała o powołaniu Komitetu Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej "Legalna aborcja - bez kompromisów". W składzie komitetu są przedstawicielki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Aborcyjnego Dream Teamu, Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom, Centrum Praw Kobiet, a także posłanki Lewicy. Komitet ustawy obywatelskiej "Legalna aborcja. Bez kompromisów" został zarejestrowany w Sejmie. Komitet w lutym br. rozpoczął zbieranie podpisów pod projektem, których potrzeba jest 100 tys. Projekt dopuszcza aborcję do 12 tygodnia ciąży bez pytania kobiety o powód. Głosowanie w sprawie prawa aborcyjnego. "Nie będzie dyscypliny" Ryszard Terlecki pytany jak ocenia realizację program "Za życiem", a także pytany o projekty ustaw dotyczące aborcji odparł: "Mamy w Sejmie dwa społeczne projekty i oba, jako skrajne odrzucimy na najbliższym posiedzeniu Sejmu". - Oczywiście będzie zachowana dowolność głosowania, nie będzie dyscypliny w głosowaniu - dodał wicemarszałek. Pytany o prezydencki projekt, złożony w Sejmie jesienią 2020 roku, doprecyzowujący przesłanki przeprowadzenia aborcji podkreślił: "W tej chwili naszym zadaniem jest rozstrzygnięcie sprawy tych dwóch projektów społecznych, których termin ustawowy wymaga, byśmy je rozstrzygnęli" - powiedział Terlecki. - Jeden jest rozszerzający możliwość przeprowadzania aborcji, a drugi zawiera także kary za zastosowanie - podkreślił wicemarszałek. Pytany, czy będą jakieś działania legislacyjne, doprecyzowujące przypadki, w których aborcja jest możliwa w związku z ostatnimi wydarzeniami i śmiercią kobiety, której lekarze nie przeprowadzili aborcji, wicemarszałek ocenił że "demonstracje i działania opozycji mają charakter polityczny i nie mają związku z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego". - Trybunał wyraźnie orzekł w jakich warunkach można dokonać aborcji. Tu nie ma miejsca, by coś wyjaśniać czy rozszerzać - przekonywał. Na uwagę, że to obywatele protestowali, odpowiedział: "Ale zachęceni czy namówieni przez opozycje i opozycyjne stacje telewizyjne". Aktualizacja programu "Za życiem" Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska podkreśliła, że trwają prace nad aktualizacją programu "Za życiem". Jak dodała, mają to być bardzo szerokie rozwiązania, a prace prowadzi Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej. Czerwińska dodała jednocześnie, że nic się nie zmieniło w stanie prawnym dotyczącym aborcji, gdy zagraża ona życiu lub zdrowiu matki. - Życie i zdrowie każdego pacjenta musi być chronione, nic się w tej kwestii nie zmieniło - mówiła. - Wprowadzanie opinii publicznej w błąd, że orzeczenie Trybunału dotyczyło tej przesłanki jest nieprawdą - dodała. Wyrok TK w sprawie aborcji Trybunał Konstytucyjny 22 października 2020 r. orzekł, że niezgodny z konstytucją jest przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r., dopuszczający przerwanie ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu. Orzeczenie zapoczątkowało ogólnokrajową falę protestów. Rozwiązaniem mającym wyjść naprzeciw części protestujących była inicjatywa prezydenta, który 30 października 2020 r. skierował do Sejmu projekt nowelizacji przewidujący wprowadzenie nowej przesłanki umożliwiającej przerwanie ciąży w przypadku tzw. wad letalnych płodu. Projekt do tej pory nie był procedowany. Śmierć 30-letniej Izy z Pszczyny Kilka dni temu media obiegła historia 30-letniej kobiety, która trafiła do pszczyńskiego szpitala w 22. tygodniu ciąży, kiedy odeszły jej wody płodowe. U płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Rodzina zmarłej stoi na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do zgonu. Wcześniej obowiązująca od 1993 r. ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana tzw. kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach: w sytuacji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo) oraz w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. To ta ostatnia przesłanka została uznana przez TK za niekonstytucyjną.