Podczas przemówienia prezydenta w Pucku grupa manifestujących głośno gwizdała i wykrzykiwała różne hasła, jak: "Kłamca" czy "Będziesz siedział", wznosili okrzyki, m.in.: "cała Polska z was się śmieje, komuniści i złodzieje". Demonstrujący mieli też ze sobą transparenty m.in. "Przestańcie kraść, wyPAD 2020" i "Duda jesteś wstydem narodu". Po tym incydencie rzecznik PO Jan Grabiec ocenił na Twitterze, że podczas wizyty Andrzeja Dudy w Pucku "entuzjazmu mieszkańców nie było widać". "A to dopiero początek... W kampanii wyborczej Andrzej Duda zacznie być traktowany przez Polaków nie jak głowa państwa, ale jak jeden z wielu kandydatów na prezydenta, do tego z kartoteką zapisaną łamaniem Konstytucji" - dodał Grabiec. Wicerzecznik PiS: To KOD Do słów Grabca odniósł się wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. "Rzecznik największej partii opozycyjnej zapowiada zakłócanie publicznych wystąpień prezydenta Andrzeja Dudy" - ocenił Fogiel. Poddał też w wątpliwość, że to mieszkańcy Pucka zakłócili uroczystości z udziałem prezydenta i zasugerował, że byli to działacze Komitetu Obrony Demokracji (KOD). "Mieszkańcy? To wciąż grupka tych samych kilku(nastu?) zadymiarzy z KOD, znanych z podobnych akcji. No i gratuluję szacunku dla państwowej uroczystości" - napisał wicerzecznik PiS na Twitterze. Prezydent: To dzień wyjątkowy W czasie swojego wystąpienia Andrzej Duda zwrócił uwagę, że "to dzień zupełnie wyjątkowy, takich zaledwie kilka mamy w tym okresie, kiedy obchodzimy 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości". Wskazywał, że obok "tamtego" 11 listopada do tych najważniejszych wydarzeń, które "Polskę ukształtowały i budowały naszą historię", należały: Powstanie Wielkopolskie, powstania śląskie, a także powrót Polski nad morze. W ocenie Andrzeja Dudy, powrót Polski nad morze był najważniejszym wydarzeniem - jeśli chodzi o odbudowę polskiego państwa w znaczeniu gospodarczym. "Dlatego, że fundamentem tej nowo kształtującej się Polski była Gdynia, której budowa rozpoczęła się zaraz po tym, kiedy Polska wróciła nad Bałtyk. I potem dzięki temu możliwe było rozwijanie naszego państwa, rozwijanie eksportu. Otworzyły się oceany i morza całego świata dla naszych żeglarzy, dla naszej bandery, dla naszych marynarzy, także dla naszej marynarki wojennej" - mówił prezydent. "Szczęść wam Boże, Kaszubi" Prezydent podkreślił, że powrót Polski nad Bałtyk "to wielka zasługa ludzi tej ziemi; ludzi zawsze wiernych Polsce; ludzi, którzy przez dziesięciolecia albo nawet przez stulecia nie wahali się za Polskę i polskość zapłacić ceny najwyższej". "To, co potem nastąpiło - cierpienie obozu koncentracyjnego Stutthof, śmierć tysięcy Kaszubów w Piaśnicy za Polskę, za polskość, za to, że ją tutaj przywrócili i budowali, że przy niej przetrwali i starali się ją odzyskać - jest najlepszym świadectwem, jakimi synami Rzeczpospolitej i jakimi synami i córkami tej ziemi państwo jesteście" - mówił prezydent. "Chce pokłonić się Pomorzu, Kaszubom, ludziom tej ziemi, pokoleniom i grobom tych, którzy o Polskę i polskość tutaj walczyli" - mówił prezydent. "Bóg wam zapłać za waszą służbę, za waszą niezłomną wierność Pomorzu, Polsce, Bałtykowi; za to wszystko, dzięki czemu możemy być także tu dzisiaj, razem stać na polskim wybrzeżu, (...) trzymając się za ręce mówić: 'Jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy'. Szczęść wam Boże, Kaszubi" - powiedział Andrzej Duda. Po zakończeniu przemówienia prezydenta śmigłowiec Marynarki Wojennej zrzucił symbolicznie wiązankę kwiatów w setną rocznicę zaślubin Polski z morzem.