Prezydent atakuje opozycję
Prezydent Aleksander Kwaśniewski przestrzegł dziś przed kwestionowaniem dorobku ostatnich 15 lat i pomysłami radykalnych zmian politycznych. - To niebywały atak na opozycję - twierdzi prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Kwaśniewski podkreślił podczas mowy przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie, że dobra pozycja międzynarodowa Polski, przynależność do NATO i UE, rozwój gospodarczy to niekwestionowane osiągnięcia. - Zależy mi na tym, by Polska tę pozycję zachowała i rozwijała, dlatego nie mogę pozostać obojętny na to, co dzieje się dzisiaj na scenie politycznej - oświadczył.
demokracja wymaga szarpnięcia cugli, czy jak to powiedziano, zamachu majowego bez zamachu. Taka właśnie nowa Polska miałaby zastąpić Trzecią Rzeczpospolitą. Taka karykatura miałaby zastąpić to, co udało nam się osiągnąć przez ostatnich piętnaście lat - powiedział prezydent.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział w czasie konferencji prasowej przed Pomnikiem Armii Krajowej w Warszawie, że prezydenckie przemówienie to "niesłychany, niebywały atak na opozycję".
Zdaniem lidera PiS prezydent "wykorzystał ten dzień po to, by żądanie oczyszczenia państwa i nadanie mu takiej konstrukcji, by to, co dzisiaj wychodzi na jaw nie mogło się powtórzyć, określić jako karykaturę".
- Mamy do czynienia z powrotem, poprzez działania prezydenta RP do czasów PRL-u, z próbą powrotu. Prezydent Rzeczypospolitej mówi tym samy językiem, którym kiedyś mówiła PRL-owska propaganda w czasach stanu wojennego - powiedział Jarosław Kaczyński. Dodał, że to wtedy "ludzi, którzy walczyli o niepodległość i demokrację odsądzano od czci i wiary, mówiono, że są terrorystami, że działają w imieniu obcych potęg, że są szpiegami".
Kaczyński podkreślił, że PiS chce przebudowy Polski. - My chcemy - nie ukrywamy tego - Czwartej Rzeczypospolitej - powiedział. Jego zdaniem, "jaka jest Trzecia RP pokazała komisja ds. afery Rywina i pokazuje komisja, która bada sprawę Orlenu".
Według lidera PiS "nie da się zbudować demokratycznego państwa prawa, państwa naprawdę niepodległego na zasadzie deklaracji". W związku z tym "trzeba zbudować nowe państwo, nowy aparat państwowy, stworzyć naprawdę nowe prawo, odsunąć ludzi, którzy działali w poprzednim systemie i trzeba to zrobić w sposób zdecydowany".
Kaczyński wyraził nadzieje, że "wyborcy, którzy wcześniej, czy później będą decydować, zdecydują, że Polska się zmieni". Ocenił też, że "dziś tylko jeden podział polityczny jest tak naprawdę ważny w Polsce: za dotychczasowym układem, za tym wszystkim, o czym dzisiaj dowiaduje się opinia publiczna, albo przeciwko temu". - My jesteśmy przeciwko temu i jesteśmy bardzo radzi, że cała opozycja jest przeciwko temu - podkreślił.
Jak powiedział lider PiS, jego ugrupowanie jest "pewne zwycięstwa" oraz tego, że "formacja, która jest nośnikiem całej tej gigantycznej patologii naszego życia społecznego, publicznego i ekonomicznego zniknie ze sceny".
- Myślę, że Polskę trzeba poprawiać; nie trzeba instytucji wywracać, obniżać ich autorytetu. Dlatego rozumiem tę troskę prezydenta - powiedział były premier Tadeusz Mazowiecki, odnosząc się do wystąpienia Aleksandra Kwaśniewskiego.
Premier pierwszego niekomunistycznego rządu przyznał jednocześnie, że wiele z tego, co się ostatnio dzieje w Polsce, ocenia bardzo krytycznie. - Jest wiele niedobrych rzeczy, ale przede wszystkim krytycznie oceniam obniżenie standardów, w polemikach politycznych i tak dalej - mówi. Według niego to właśnie jest powodem, że ludzie odwracają się od życia publicznego. - Uważam, że mam jeszcze coś do zrobienia w kraju, w którym różnie się dzieje. Chcielibyśmy, żeby życie polityczne było bardziej normalne, twórcze - wyjaśnił. - Żeby było mniej zajadłości, a więcej wzajemnej życzliwości. Nawet wtedy, gdy istnieją zasadnicze różnice.
INTERIA.PL/PAP