W czasie obchodów 80. rocznicy krwawej niedzieli, na uroczystościach w Warszawie obecny był przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Rusłan Stefanczuk. To pierwszy raz w historii, kiedy tak ważny przedstawiciel władz ukraińskich wziął udział w wydarzeniu upamiętniającym kulminacyjny moment zbrodni wołyńskiej. Po apelu pamięci na warszawskim skwerze Wołyńskim zapytaliśmy premiera Morawieckiego o znaczenie wizyty ukraińskiego polityka. Jakub Krzywiecki, Interia: Czy jest szansa na przełom w sprawie ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej? Mateusz Morawiecki: Musimy do tego doprowadzić. Mam nadzieję, że to, co przez kilka lat okazywało się niemożliwe, teraz będzie możliwe. Pierwsze oznaki tego już są. Po pierwsze w Puźnikach, w miejscu niedaleko Tarnopola, już odbywają się poszukiwania ofiar ludobójstwa - wskazał szef rządu. - Na razie jeszcze nie udało się odkryć szczątków, ale metr po metrze działają koparki, georadary i działa grupa polskich ekspertów. Jestem przekonany, że wreszcie odnajdą szczątki naszych rodaków. Robią to z ogromną pieczołowitością, ze starannością, a w ślad za tym pójdą też kolejne zgody na kolejne ekshumacje - dodał Morawiecki. Czytaj więcej: Isakowicz-Zaleski podszedł do Rusłana Stefanczuka. Znamy treść rozmowy - Z drugiej strony mamy obecność przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy na uroczystościach 80. Rocznicy rzezi wołyńskiej. Obecność jednego z najwyższych przedstawicieli władz Ukrainy ma symboliczne znaczenie dla tej sprawy - zaznaczył. Czy podczas dzisiejszej wizyty miał pan okazję rozmawiać na ten temat z przewodniczącym Stefanczukiem? - Tak, rozmawiałem z nim również o tym, żeby jak najszerzej otworzyć proces ekshumacyjny. Jest dobra wola po drugiej stronie. Powiedział pan, że "nie spocznie dopóki ostatni ofiara zbrodni wołyńskiej nie zostanie odszukana". Jak należy rozumieć te słowa? - To znaczy, że do końca życia będę to uważał za moje zobowiązanie. Jest to wszystko, co możemy zrobić, żeby do tego doprowadzić. Niemal podczas każdej mojej rozmowy ze stroną ukraińską, czy przed wojną, czy teraz, za każdym razem upominam się o tę sprawę. Upominam się o ofiary mordów, o Polaków z Wołynia, którzy zginęli spaleni żywcem, zabici siekierami, widłami czy piłami. To jest to, co mogą w sprawie Wołynia zrobić urzędnicy państwowi. Niezależnie w jakiej roli będę, zawsze będę o to zabiegał - podkreślił premier. Mateusz Morawiecki w Ukrainie W ubiegły piątek szef polskiego rządu przyjechał do nieistniejących, polskich wsi w Ukrainie. Odwiedził Ostrówki i Puźniki. Na miejscu wkopał drewniany krzyż i pomodlił się za ofiary rzezi wołyńskiej. - Wołamy o odnalezienie wszystkich miejsc pochówku, by móc ekshumować ofiary i godnie je pochować - powiedział wtedy. - Nie spoczniemy, ja nie spocznę, dopóki ostatnia ofiara zbrodni wołyńskiej nie zostanie odszukana. To nasze obowiązki, to nasza spuścizna, jesteśmy to winni wszystkim, którzy żyli w tym miejscu - dodał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!