Donald Tusk zdradził, że podczas rozmowy z prezydentem poruszone zostały kwestie międzynarodowe oraz bezpieczeństwa, ale także kwestie wewnętrzne. - Powiedziałem panu prezydentowi, że niezależnie od tego, że mamy różne poglądy np. na praworządność, dla mnie, jak to ujął prezydent, "terror praworządności" to jedna z najważniejszych zasad, jaką chcę się kierować i, że nie politycy, ale sądy i przepisy prawa powinny rozstrzygać kto jest winny, a kto niewinny - stwierdził. Jak zaznaczył, "nie sądzi, aby przekonał do tego prezydenta". - Miałem takie wrażenie, że pozostajemy przy swoich opiniach, zdaniach dotyczących praworządności - zdradził Donald Tusk. - Natomiast powiedziałem panu prezydentowi, że nie wyobrażam sobie braku współpracy w dwóch kwestiach: zewnętrznego bezpieczeństwa Polski oraz bezpieczeństwa wewnętrznego i bardzo bym chciał, żeby to pole współpracy było jak najszersze, także z dzisiejszą opozycją, cokolwiek o mnie myśli - podkreślił. Tusk: Pełna wymiana informacji - Z panem prezydentem ustaliliśmy pełną wymianę informacji, pan prezydent jest też do naszej dyspozycji jeśli chodzi o konsultację np. w sprawie Ukrainy - powiedział premier. - Wyraziłem także opinię, że w sytuacji, w której pan prezydent jest przekonany o potrzebie ułaskawienia skazanych i osadzonych byłych ministrów: Kamińskiego i Wąsika, to ja w żadnym wypadku nie będę nawet tego komentował. To jest dla mnie oczywiste, to jest uprawnienie pana prezydenta. Jeśli się na to zdecyduje, osadzeni jeszcze tego samego dnia powinni zostać uwolnieni. To wynika bezpośrednio z jego konstytucyjnych uprawnień - oświadczył Tusk. - Potwierdziłem panu prezydentowi, że będziemy przestrzegać prawa, konstytucji, wyroków sądowych, w sposób jednoznaczny i konsekwentny. Tutaj nie ma miejsca na negocjacje, że będzie trochę prawo stosować albo trochę stosować konsytuację. Tam, gdzie są spory, które występują - tak jak wspominałem prezydent ma inne spojrzenie na praworządność niż ja - od nich są sądy, odpowiednie instytucje państwowe, a nie taka, czy inna opinia polityków - podkreślił. - Bardzo mi zależało na tym, żeby przekonać pana prezydenta, na razie chyba nieskutecznie, i przekonać wszystkich polityków, że nie stoją ponad prawem - stwierdził. - Mam nadzieję, że nawet jeśli dzisiaj pan prezydent nie uznaje tej filozofii, to coś mi mówi głęboko w sercu, że dla zwykłych polskich rodzin to nie jest jakaś górnolotna idea - powiedział. Jak zapewnił, jest zdeterminowany, aby "współpraca z prezydentem była możliwa, a napięcie mniejsze". ***Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!