Pożegnaliśmy Kuriera
Dziś w Warszawie pożegnaliśmy Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Legendarny "kurier z Warszawy", który zmarł w nocy z 20 na 21 stycznia w wieku 92 lat, spoczął na Starych Powązkach.
Ciało Jana Nowaka-Jeziorańskiego, zgodnie z jego ostatnią wolą, spoczęło w grobie rodzinnym na Starych Powązkach.
Uroczystości pogrzebowe zaczęły się rano, kiedy nakryta biało-czerwoną flagą trumna z ciałem Jana Nowaka-Jeziorańskiego została wystawiona na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie.
Jako pierwsi hołd zmarłemu oddali marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz, marszałek Senatu Longin Pastusiak i prezydent stolicy Lech Kaczyński.
O 9.30 kilkaset osób wyruszyło z Placu Zamkowego w orszaku żałobnym do Archikatedry św. Jana. W kondukcie szli m.in. b. prezydent Lech Wałęsa, Lech Kaczyński oraz przyjaciele zmarłego. O 10. rozpoczęła się msza w intencji zmarłego, której przewodniczył prymas Polski Kardynał Józef Glemp.
Abp Józef Życiński w homilii wygłoszonej na mszy żałobnej nazwał zmarłego świadkiem wolności i prawdy. Według niego, zmarły odchodził "w poczuciu wielkiego spełnienia, bo oglądał biblijną 'ziemię nową'". Mówiąc o roli "kuriera z Warszawy", arcybiskup wspominał słowa samego Nowaka-Jeziorańskiego, który podkreślał, że "miał zadanie przełamywać u Anglików fałszywe wyobrażenie o Polsce, gdzie kraj nasz utożsamiano z antysemickimi bojówkami ONR czy 'gettami ławkowymi' dla młodzieży szkolnej". - A w Radiu Wolna Europa Jeziorański bronił Kościoła przed atakami władz - mówił abp Życiński.
- Patrzymy jeszcze na tę epokę, w której Polacy Polakom zgotowali ten los, na patriotę mówiło się zdrajca, a w roli patrioty występowali ci, którzy mieli dobre samopoczucie. W przyszłości zaś musimy czuć się odpowiedzialni za to, by ci, którzy idą ku karierze, nie szli drogą na skróty. A mówimy to, aby nie pozostało wrażenie, że tak samo służyli ojczyźnie ci, którzy dawali świadectwo prawdzie, jak autorzy donosów czy zwykli koniunkturaliści - nawoływał metropolita lubelski.
Kończąc homilię, abp Życiński nawiązał do słów wypowiadanych zawsze na początku audycji Radia Wolna Europa: - Tu Radio Wolna Europa, głos wolnej Polski. Dziś wyrazisty, niezagłuszany głos wolnej Polski łączy się w modlitwie za wszystko, co dla nas uczyniłeś - powiedział.
- Jan Nowak-Jeziorański mimo 45 lat przymusowej emigracji nigdy Polski nie opuścił - podkreślił z kolei przemawiając nad trumną zmarłego prezydent Aleksander Kwaśniewski.
- Polska była jego obsesją, wielkim marzeniem i wielkim wyzwaniem. W dużym stopniu to jemu zawdzięczamy naszą wolność i bezpieczeństwo. Nieoceniony w zabiegach na rzecz opozycji demokratycznej i na rzecz redukcji naszego zadłużenia - mówił prezydent.
Podkreślał zarazem "wielką prawość, niespotykaną pracowitość i entuzjazm" Nowaka-Jeziorańskiego. - To dlatego za autorytet uznają go dziś także ci, którzy niegdyś inaczej odczytywali polskie wyzwania - dodał Kwaśniewski.
Mówiąc o politycznym "testamencie" zmarłego, prezydent podkreślał starania Nowaka-Jeziorańskiego o to, byśmy umieli pomóc wolnej i demokratycznej Ukrainie, a także Białorusi. - Wierzę, że w tych dniach jego marzenia się spełniają - powiedział Kwaśniewski, nawiązując do przemian na Ukrainie.
Po mszy świętej w archikatedrze odbyły się uroczystości na warszawskich Starych Powązkach, gdzie zmarłego pożegnały tłumy warszawiaków, oficjele i przyjaciele, m. in. były minister spraw wewnętrznych, Władysław Batroszewski:
Uroczystość złożenia trumny z ciałem zmarłego do rodzinnego grobowca Jeziorańskich zakończyła salwa honorowa Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego i muzyka Fryderyka Chopina .
"Kurier z Warszawy"
Jeziorański całe życie służył Polsce. Podczas II wojny światowej jako kurier i emisariusz Naczelnego Wodza i Komendanta Głównego Armii Krajowej, odbywał wyprawy do Sztokholmu i Londynu.
Urodził się w 1913 r. w Warszawie jako Zdzisław Jeziorański. Był pisarzem i publicystą. Uczestniczył w kampanii wrześniowej 1939 r.; potem działał w Związku Walki Zbrojnej. Został włączony do Akcji "N" prowadzącej dywersję na terenach polskich przyłączonych do Rzeszy i na obszarze samych Niemiec.
Od początku 1943 r. był kurierem AK do rządu polskiego w Londynie. Przewoził korespondencję specjalnego znaczenia i poufne raporty. Używane w okresie konspiracji fałszywe nazwisko Jan Nowak stało się później równie znane jak jego własne.
Po powrocie do Polski wziął udział w powstaniu warszawskim. Za zasługi wojenne został odznaczony orderem Virtuti Militari (1944 r.).
"Wojna w eterze"
W grudniu 1944 r. udało mu się przedostać do Londynu. Tam początkowo pracował w BBC. Później włączył się w pracę Radia Wolna Europa; 1952-76 był dyrektorem Rozgłośni Polskiej RWE. Dzięki kierowanemu przez niego radiu cały świat dowiadywał się o represjach wobec przeciwników systemu komunistycznego.
"Polska z oddali"
Po przejściu na emeryturę osiedlił się w USA, gdzie włączył się w działalność Kongresu Polonii Amerykańskiej. Był jednym z jej dyrektorów, a także jednym z organizatorów międzynarodowej pomocy dla "Solidarności", rzecznikiem idei wolnej Polski za oceanem, którego wysłuchiwali najważniejsi amerykańscy politycy. Był doradcą do spraw Europy Wschodniej w Departamencie Stanu USA. Był jednym z nielicznych ludzi, którzy mieli prawo dzwonić bez zapowiedzi do prezydentów USA.
"Dobrze jest wrócić do kraju"
Od 1989 r. często przebywał w Polsce. W 2002, po prawie 60 latach emigracji, na stałe wrócił do Warszawy. "Dobrze jest wrócić do kraju. Przychodzi moment, kiedy nie wolno patrzeć na kraj z oddali. Dlatego postanowiłem patrzeć na Polskę z bliska" - mówił wtedy Nowak-Jeziorański.
Otrzymał tytuł doktora honoris causa największych polskich uczelni: Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytetu Wrocławskiego, Uniwersytetu Gdańskiego i Uniwersytetu Jagiellońskiego. Opublikował trzy książki wspomnieniowe: "Kurier z Warszawy", "Wojna w eterze" i "Polska z oddali". W 1995 r. ukazał się wybór jego najciekawszych artykułów z prasy polskiej z lat 1993-95 pt. "Rozmowy o Polsce", zaś w 1999 r. zbiór tekstów "Polska wczoraj, dziś, jutro".
Całe archiwum Jeziorańskiego - wszystkie jego dokumenty, obrazy, ryciny i pamiątki historyczne, które zbierał przez całe życie - będzie, zgodnie z jego wolą, przekazane Zakładowi Narodowemu im. Ossolińskich we Wrocławiu.
INTERIA.PL/RMF/PAP