Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

"Plotki, które nie powinny mieć miejsca". W Nysie wrze, władze mówią: dość

Po fali powodziowej, która przetoczyła się przez Nysę, wśród części mieszkańców miasta narasta frustracja i pretensje do władz. We wpisach w mediach społecznościowych można przeczytać głosy, że Nysę poświęcono, żeby ratować Wrocław. Takiemu stawianiu sprawy kategorycznie sprzeciwia się starosta nyski Daniel Palimąka. - To jest komentarz, który nie powinien w ogóle mieć miejsca. Jeszcze zanim w ogóle deszcz zaczął padać, to już takie plotki słyszałem - mówi w rozmowie z Interią.

Nysa jest jednym z najmocniej dotkniętym przez trwającą powódź miastem w Polsce
Nysa jest jednym z najmocniej dotkniętym przez trwającą powódź miastem w Polsce/Kacper Pempel/REUTERS/Agencja FORUM

Nysa to bez wątpienia jedno z miast najmocniej dotkniętych trwającą od kilku dni powodzią. W niedzielę 15 września woda wdarła się do centrum miasta i okolicznych dzielnic, doszczętnie je zalewając i pozbawiając część mieszkańców wody, prądu oraz gazu. Z powodu wysokiego stanu wody miejskie władze zdecydowały o zamknięciu dwóch mostów - Bema i Kościuszki. W samym mieście zniszczone zostały dziesiątki domów, sklepów i obiektów użyteczności publicznej: urzędów, szkół, a nawet szpitala powiatowego, którego pacjentów trzeba było ewakuować łodziami i pontonami. Zniszczone są również miejskie drogi i chodniki.

Mieszkańcy Nysy nie wytrzymują: Uratowaliście Wrocław

Nic dziwnego, że wśród mieszkańców Nysy, spośród których wielu straciło dobytek całego życia, wzburzenie i emocje są ogromne. W mediach społecznościowych, zwłaszcza pod wpisami władz miasta i starostwa powiatowego, zaczęły pojawiać się oskarżenia, że zalanie Nysy były umyślne, a Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu mógł zrobić znacznie więcej, żeby uratować Nysę albo przynajmniej zminimalizować skalę zniszczeń.

"Szacun. Uratowaliście Wrocław... Wrocław na pewno wam podziękuje postem na FB. Starosta i Burmistrz dymisja" - pisze pan Damian.

"Teraz ogłaszacie ewakuację, a gdzie żeście byli, kiedy Czesi podali, co się dzieje? Trzeba było bez zgody Wrocławia wypuszczać wodę ze zbiorników wodnych. Kto ludziom odda pieniądze za ich straty?" - pyta z kolei pani Renata.

"Dlaczego nie zaczęto zrzucać wody już w czwartek? Przecież padało już intensywnie od poniedziałku. Na co czekaliście, że dopiero w sobotę zaczął się zrzut? I przez to wasze zaniedbanie dzisiaj są tragedię ludzkie" - wylicza pani Anna.

Wpisów utrzymanych w podobnym tonie i z podobnymi pretensjami są dziesiątki, jeśli nie setki, chociaż zdarzają się również takie, które biorą władze miasta i starostwa w obronę.

"Plotki, które nie powinny mieć miejsca"

- Zbiorniki cały czas miały wymaganą rezerwę powodziową i ich praca była prowadzona zgodnie z Instrukcjami Gospodarowania Wodą - zapewnia w rozmowie z Interią Jarosław Garbacz, rzecznik prasowy RZGW we Wrocławiu.

Nikt nie przewidział, że tama w Stroniu Śląskim ulegnie zniszczeniu wczoraj. To spowodowało niekontrolowany dopływ wody i trzeba było sobie z tą wodą radzić

~ Daniel Palimąka, starosta nyski

- To są instrukcje zatwierdzone na stałe jako dokumentacja każdego zbiornika funkcjonującego w całym kraju. Każdy zbiornik posiada instrukcję własną, indywidualną gospodarowania wodami. To jest dokument kontrolny, na podstawie którego można podejmować decyzje m.in. dotyczące zrzutów z danego zbiornika - precyzuje nasz rozmówca.

I podkreśla, że "bezpośrednio decyzję podjęła Dyrekcja RZGW we Wrocławiu w porozumieniu z Centrum Operacyjnym Ochrony Przeciwpowodziowej we Wrocławiu".

Daniel Palimąka, starosta nyski, mówi z kolei, że zarzuty o tym, że władze chcą ratować Wrocław kosztem Nysy pojawiły się... już kilka dni temu, jeszcze przed samą powodzią. - To jest komentarz, który nie powinien w ogóle mieć miejsca. Jeszcze zanim w ogóle deszcz zaczął padać, to już takie plotki słyszałem. W zeszły czwartek już takie teorie słyszałem, żeby ratować Wrocław kosztem Nysy - stwierdza w rozmowie z Interią.

Nysa zalana przez falę powodziową
Nysa zalana przez falę powodziową/Łukasz Cynalewski/AW

Podkreśla, że poza oskarżeniami i pretensjami, pojawiły się także teorie spiskowe - jak chociażby ta, mówiąca o tym, że saperzy wysadzają wały przeciwpowodziowe. - To są plotki, które nie powinny mieć miejsca, bo niczego dobrego nie wnoszą, a są nieodpowiedzialni ludzie i nieodpowiedzialne portale internetowe, którzy takie plotki szerzą - komentuje starosta nyski.

Uspokaja, że komunikacja z RZGW we Wrocławiu od początku powodzi jest dobra i merytoryczna. - Otrzymujemy jasne informacje na temat stanów obecnych, ale też mówią o tym, co się dzieje - mówi Palimąka.

Pytany o zarzuty dotyczące tego, że zrzut z Jeziora Nyskiego rozpoczął się kilka dni za późno, odpowiada: - Nikt nie przewidział, że tama w Stroniu Śląskim ulegnie zniszczeniu wczoraj. To spowodowało niekontrolowany dopływ wody i trzeba było sobie z tą wodą radzić. Na początku (w niedzielę - przyp. red.) maksymalny zrzut wynosił 600 m. sześć. na sekundę. Dopiero po południu wszedł na poziom 1000 m. sześć. na sekundę i zaczęło zalewać Nysę.

Na koniec nasz rozmówca podkreśla, że nie chce ani bronić, ani ganić RZGW we Wrocławiu, ale obecnie dla władz i mieszkańców Nysy najważniejsze jest ratowanie ludzi i ich dobytku. - Natomiast trzeba czytać fakty - apeluje w nadziei, że kolejne teorie spiskowe nie będą się już pojawiać.

Nysa szykuje się na drugie uderzenie

Emocje i pretensje nysanie będą musieli odłożyć na później, bo ich miastu zagraża drugie uderzenie fali powodziowej. To efekt przerwania wałów przy ul. Wyspiańskiego. "Konieczna ewakuacja! Mieszkańcy Nysy! Wprowadzam stan ewakuacji" - rozpoczął swój wpis burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz. W dalszej części swojego postu precyzuje: "Grozi nam przerwanie wału rzeki przy ulicy Wyspiańskiego! Proszę o jak najszybszą ewakuację. Wkrótce ruszą z pomocą służby. Koniecznie ewakuujcie się na wyższe kondygnacje. Za chwilę ruszy akcja ratowania wału, ale musimy być gotowi na najgorsze. Trzymajmy się razem!".

Na miejscu działa już wojsko i straż pożarna, które toczą wyścig z czasem i próbują załatać miejskie wały przeciwpowodziowe przed nadejściem drugiej fali wezbraniowej. Żeby ułatwić im zadanie, dyrekcja Wód Polskich między godzinami 17 a 20 zmniejszyła zrzut wody z Jeziora Nyskiego z 1000 do 800 m. sześć. na sekundę.

Mieszkańcy Nysy gromadzą się już na najwyższych piętrach budynków mieszkalnych, dachach, a także miejskim wiadukcie w ciągu ul. Piłsudskiego, na którym stoi długi sznur samochodów.

Trudna sytuacja w Nysie. Zawyły syreny, woda wdziera się do miasta/Czytelniczka Interii/INTERIA.PL
INTERIA.PL

Zobacz także