Platforma wystraszona sondażami
Tracąca poparcie Platforma uważa, że wybory im później tym lepiej - pisze "Rzeczpospolita".
Zgodnie z kalendarzem politycznym wybory parlamentarne powinny odbyć się jesienią 2011 r. Jednak 1 lipca 2011 r. Polska obejmie przewodzenie Radzie Unii Europejskiej. Eksperci od roku alarmują, że w czasie sprawowania prezydencji nie można zmieniać rządu, bo ministrowie muszą brać udział w posiedzeniach Rady UE, a wcześniej się do tego przygotować.
Posłowie PO do tej pory twierdzili, że najlepszym wyjściem byłyby wybory wczesną wiosną 2011 r. Opozycja popierała ten pomysł. W tym celu Sejm musiałby zdecydować o samorozwiązaniu. Od kilku tygodni jednak coraz więcej polityków Platformy nieoficjalnie mówi, że wyborów wcześniej raczej nie będzie.
- Przyspieszenie wyborów z powodu prezydencji może nie być konieczne - przyznaje Andrzej Halicki (PO), szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. - Z dwóch względów: Polska będzie sprawować prezydencję w nowej formule, w której zadania są podzielone na trzy kraje, więc może nie będzie takiej potrzeby, a poza tym więcej zamieszania i szkód może przynieść powoływanie nowego rządu tuż przed objęciem prezydencji niż prowadzenie jej w trakcie kampanii wyborczej.
Według sondaży CBOS i OBOP poparcie dla rządu PO-PSL jest obecnie najniższe od wyborów w 2007 r. Liczba zwolenników i przeciwników po raz pierwszy się zrównała - w grudniowym sondażu CBOS jest ich po 31 procent. Od kilku miesięcy spada też poparcie dla premiera Donalda Tuska, który w obu badaniach ma już więcej przeciwników niż zwolenników.
Przeczytaj również:
INTERIA.PL/PAP