Europoseł PiS Ryszard Czarnecki mówił na konferencji prasowej, że Unia Europejska zabrania nieuprawnionej pomocy państwowej, a zwłaszcza dzielenia firm na te, które taką pomoc mogą otrzymać i te, które nie mogą jej otrzymać. Europoseł przekonywał, że przepisy te są w Brukseli "bardzo mocno" przestrzegane i rozliczane. Jego zdaniem, ustawa dotycząca płatności dla podwykonawców łamie w tym zakresie unijne prawo. Jak stwierdził, rząd umożliwił otrzymanie pomocy mikroprzedsiębiorstwom, małym i średnim firmom, a nie dał takiej możliwości dużym firmom i firmom zagranicznym. Rząd okazał się "skrajnie bezmyślny" - Obie te sprawy z całą pewnością będą pretekstem czy też powodem dla Brukseli, dla Komisji Europejskiej, aby zanegować pomoc udzieloną przez rząd firmom na podstawie majowej ustawy, a to oznacza, że te firmy będą te pieniądze musiały oddać z odsetkami - ostrzegał Czarnecki. A to - jego zdaniem - mogłoby doprowadzić do ich bankructwa. Dodał, że Komisja Europejska ma 10 lat na to, by nakazać firmom, które z pomocy skorzystają, zwrot pieniędzy. Europoseł ocenił, że rząd okazał się w tej sprawie "skrajnie bezmyślny". - Rząd przygotowuje fatalne, głupie dla polskich firm projekty i albo sobie nie zdaje sprawy z konsekwencji tego, że te pieniądze trzeba będzie oddać, że trzeba będzie bulić z powrotem, albo też chciał mieć przed Euro 2012 problem z głowy - podkreślił. - Jeżeli byłaby w Księdze Rekordów Guinnessa kategoria "bezmyślność roku", rząd premiera Donalda Tuska z ministrem Nowakiem na białym koniu, absolutnie - patataj - taką nagrodę mógłby otrzymać - dodał Czarnecki. "Nie ma tutaj pola do manewru" W późniejszej rozmowie europoseł zapewnił, że informacje, które przedstawił na konferencji prasowej uzyskał w Brukseli, kierując nieoficjalne zapytania do unijnych ekspertów i wyższych urzędników Komisji Europejskiej. Odpowiedź była jednoznaczna: dostaniemy po głowie - powiedział. - Rząd nie ma tutaj pola do manewru. Znowu okaże się, że albo nie wypłaci tych pieniędzy i oszuka ludzi, albo wypłaci, i też oszuka, bo te firmy będą musiały je zwrócić - powiedział. Obecny na konferencji prasowej poseł Jerzy Szmit podkreślił, że żadna firma nie otrzymała na razie na mocy tej ustawy ani złotówki. - Być może wynika to z faktu (...), że doszło wreszcie do osób za to odpowiedzialnych, że pisanie takich ustaw, w których dzieli się przedsiębiorców (...), że to się chyba nie utrzyma, że to się na pewno nie utrzyma - powiedział Szmit. Ustawa o spłacie niektórych niezaspokojonych należności przedsiębiorców wynikających z realizacji udzielonych zamówień publicznych weszła w życie na początku sierpnia. Zakłada ona, że małe i średnie firmy, a także mikroprzedsiębiorstwa, które pracowały przy budowie autostrad, a nie otrzymały zapłaty za pracę, będą mogły zwrócić się o nią do generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad. Będzie on mógł wypłacić im pieniądze z Krajowego Funduszu Drogowego, a później będzie je odzyskiwał od wykonawców, którzy nie zapłacili.