Prokurator Krajowy i bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry Bogdan Święczkowski w poniedziałek został oficjalnie kandydatem na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Zgłosiła go grupa posłów PiS, co miało być potwierdzeniem trwającej współpracy Solidarnej Polski w PiS w ramach Zjednoczonej Prawicy. Sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybiera Sejm na 9-letnią kadencję. Wcześniej wskazanej kandydaturze rekomendacji udziela sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Posiedzenie organu, na którym miało odbyć się zaopiniowanie kandydatury Święczkowskiego było zaplanowane na 8 lutego na godz. 10:30. Ale posiedzenie zostało odwołane. Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO) zasugerowała na Twitterze, że odwołanie posiedzenia to odwet PiS na Solidarnej Polsce za głosowanie ws. nowej ustawy covidowej. We wtorek na posiedzeniu Sejmu, większość posłów SP zagłosowała za odrzuceniem ustawy lub wstrzymała się od głosu. Nieliczni byli przeciw odrzuceniu, np. Tadeusz Cymański. Zbigniew Ziobro nie wziął udziału w głosowaniu. "Odwet na ziobrystach za #lexKaczyński? Przyglądam się z zainteresowaniem" - napisała Gasiuk-Pihowicz na Twitterze. W rozmowie z Interią tłumaczyła swoją sugestię. - Jeżeli widzimy, że kandydatem na sędziego Trybunału Konstytucyjnego jest najbliższy współpracownik Zbigniewa Ziobry, przyboczny wręcz, a chwilę później ten punkt (opinia ws. Święczkowskiego) znika bez żadnego wytłumaczenia z harmonogramu obrad komisji, to pojawiają się pytania, czy to przypadkiem nie jest odwet na "ziobrystach". To także ich głosy zaważyły na tak spektakularnej porażce "lexKaczyński" - mówiła posłanka. - Widzę przede wszystkim rozkład ekipy rządzącej. Jeżeli ustawa sygnowana nazwiskiem Kaczyńskiego, do której poparcia wzywał dwukrotnie wychodząc na mównicę tuż przed głosowaniem, nie przechodzi i jest to spektakularna porażka bo brakuje 74 głosów z szeregów prawicy, to mamy naprawdę kryzys polityczny, totalny chaos - dodała. Solidarna Polska odpowiada O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Sekretarza Generalnego Solidarnej Polski Mariusza Kałużnego, który jest też członkiem komisji sprawiedliwości. Poseł przyznał, że nie zna powodu dlaczego odwołano posiedzenie komisji i że nie wiedział o odwołaniu. Dodał jednak, że Bogdan Święczkowski "jest bardzo dobrym kandydatem, najlepszym" Podobnego zdania jest wiceminister sprawiedliwości i poseł Solidarnej Polski Sebastian Kaleta. - Prokurator Święczkowski jest świetnym kandydatem do Trybunału Konstytucyjnego, jestem przekonany, że uzyska pozytywną rekomendację komisji, a następnie zostanie wybrany przez Sejm. Wówczas będzie można zapytać panią poseł Gasiuk-Pihowicz na ile słuszna była jej postawiona dzisiaj diagnoza. To wiele może świadczyć w przyszłości o tym jakie kompetencje polityczne ona posiada - mówił Interii. Zapytany czy jest spokojny o poparcie PiS dla Święczkowskiego odparł, że "zgłoszenie kandydatury oznacza też akceptację kandydatury przez klub Prawa i Sprawiedliwości". Wybór Święczkowskiego przełożony. Przewodniczący komisji uspokaja Zaskoczona odwołaniem posiedzenia komisji była również jej wiceprzewodnicząca komisji sprawiedliwości Anna Milcznowska z PiS. - Nie wiem dlaczego została odwołana. Otrzymałam mailowo informację, że się nie odbędzie - stwierdziła w rozmowie z Interią. Zapytana o sugestię Gasiuk-Pihowicz stwierdziła jednak, że to "zbyt daleko idąca interpretacja. Absolutnie nie". O niepowodzenie związane z ustawą covidową oskarżała opozycję. - Opozycja najpierw krzyczy, że nie ma restrykcji itd., a później, jak przychodzi do konkretnej pracy, okazuje się, że nie zależy jej ani na życiu, ani na zdrowiu obywateli - oceniła. Wszystkie kluby opozycyjne głosowały za odrzuceniem projektu. Bo burzliwych obradach sejmowej komisji zdrowia posłowie opozycji ocenili, że ustawa jest niedopracowana. Przewodniczący klubu PO Borys Budka nazwał ją "największym bublem prawnym w historii polskiego parlamentaryzmu". O powodach odwołania posiedzenia komisji sprawiedliwości mówił Interii przewodniczący Marek Ast z PiS. Zdradził, że Sejm na najbliższym posiedzeniu 8-9 lutego nie zajmie się wyborem sędziego TK, a "zapewne na kolejnym". Następne posiedzenie Sejmu jest zaplanowane na 23 lutego. - Prawdopodobnie nie zmieściło się w harmonogramie, to już pani marszałek decyduje o tym i widocznie liczba spraw, które będą rozpatrywane spowodowała, że ten punkt przechodzi na kolejne (posiedzenie). Ale nie ma żadnego drugiego dna - zapewnił Ast. Zapytany o sugestie posłanki Gasiuk-Pihowicz stwierdził, że to "dziecinada".