Mateusz Lubiński, INTERIA.PL: - Dlaczego NSZZ Solidarność idzie w marszu "Obudź się Polsko!"? Piotr Duda, przewodniczący NSZZ "Solidarnosć": - To jest pytanie, na które większość Polaków zna odpowiedź. Ci, co obserwują scenę polityczną i to, co związek robi, doskonale sobie zdają sprawę, że nie mamy wyjścia. - Rządzący od jakiegoś czasu w ogóle nie chcą prowadzić dialogu i na rozwiązanie ważnych społecznie spraw mówią "nie". Wykorzystujemy wszystkie możliwości, aby zmienić sobie partnera do rozmów, zmienić ten rząd. Pod jakimi hasłami idzie w marszu "Solidarność"? - Nasze postulaty są jasne: wyrzucenie do kosza ustawy o podwyższeniu wieku emerytalnego, podwyższenie płacy minimalnej, walka z patologiami rynku pracy czyli umowami śmieciowymi czy agencjami pracy tymczasowej, które z pracowników robią sobie niewolników. Ludzie pracują tymczasowo, a tak naprawdę pracują na stałe na umowy cywilno-prawne. - Idziemy pod hasłem, że polski pracownik umiera, a rząd premiera Tuska jest rządem antypracowniczym i antyspołecznym. Poseł Antoni Macierewicz w materiale zachęcającym do udziału w marszu "Obudź się Polsko!" emitowanym na antenie TV Trwam nawołuje do tego, żeby metodami demokratycznymi wyzwolić ojczyznę. Pan uważa, że Polska nie jest niepodległym państwem? - Nie będę polemizował z panem Macierewiczem. My idziemy ze swoimi postulatami jako związek zawodowy "Solidarność". Na marszu będą ludzie z PiS-u, z Solidarnej Polski, będzie wiele innych środowisk. My idziemy pod hasłami pracowniczymi i to mnie interesuje, a nie to, co mówi pan Macierewicz. W marszu maja wziąć też udział kibice piłkarscy. Wielu uczestników marszu podpisuje się pod hasłem uwolnienia Piotra Staruchowicza, nieformalnego przywódcy kibiców Legii Warszawa zatrzymanego pod zarzutem handlu amfetaminą, który jest nazywany przez nich więźniem politycznym. Czy jego uwolnienie to też jest postulat związku zawodowego "Solidarność"? - "Obudź się Polsko!" to manifestacja ludzi, którzy mają pretensje do rządzących, ludzie pójdą pod różnymi hasłami. Wiem, pod jakimi hasłami idą działacze "Solidarności" i to jest dla mnie najważniejsze. Tomasz Nałęcz z Kancelarii Prezydenta powiedział, że hasło "Obudź się Polsko!" kojarzy mu się z hasłem nazistów z lat trzydziestych ubiegłego wieku i żałuje, że będą korki w Warszawie... - Mnie się słowa ministra Nałęcza kojarzą z głupotą. Pan minister mówi, "mogą sobie demonstrować, bo jesteśmy w demokratycznym kraju, tylko ja będę musiał stać w sobotę w większych korkach". To jest niedopuszczalna sytuacja, że ministra nie interesuje z jakimi problemami przyjeżdżają ludzie do Warszawy. Wielki panicz będzie musiał stać w korkach. To jego problem. Andrzej Jaworski z PiS wyraził żal z powodu tego, że Mszę Świętą w trakcie marszu odprawi proboszcz, a powinien "biskup, jeśli nie kardynał". Pan też żałuje? - Dla mnie to nie ma znaczenia, czy mszę odprawia wikary, czy biskup. Czy to jest koalicja "Solidarności" z PiS-em i Radiem Maryja? Można tak powiedzieć? - To nie jest żadna koalicja, tylko sytuacja wymuszona. Będziemy brać udział w tego typu marszach konsekwentnie, aby doprowadzić do sytuacji, że zmienimy sobie stronę do dialogu społecznego. - Na marszu powinni być ci wszyscy, którzy są niezadowoleni z rządu. Reprezentujemy 78 proc. społeczeństwa niezadowolonego z rządu (według badania TNS Polska z końca sierpnia źle pracę rządu ocenia 70 proc. badanych - przyp. red.). Są też inne dane. Według badań CBOS-u z tej środy Radio Maryja ma tylko 25 proc. ocen pozytywnych przy 33 proc. ocen negatywnych. Dla porównania TVN pozytywnie ocenia 79 proc. badanych, przy 10 proc. negatywnych. - CBOS te badania robił? A myślałem, że TVN. Gdyby takie badania zrobiła Telewizja Trwam, to by było odwrotnie. Prawo do miejsca na multipleksie ma takie samo TVN, Polsat czy TV Trwam. Niestety w Polsce tak się dzieje, i nie wiadomo z jakich powodów, że TV Trwam jest dyskryminowana. - W Krajowej Radzie zasiadają ludzie desygnowani przez PO i oni dyskryminują TV Trwam. Takie jest nasze zdanie. Protestując w obronie TV Trwam realizujemy postulaty związku, które mówią o wolności mediów. Idziecie razem z PiS-em i Radiem Maryja w tym marszu, czy bardziej obok siebie? - A co to za różnica? Dla mnie jej nie ma. Mamy swój cel: zmienić sobie partnera, bo ten rząd nie jest partnerem do dialogu. Czy tam będą kibice z Legii, Widzewa, czy Wisły Kraków to jest dla mnie obojętne. Najważniejsze dla mnie, że będą tam ludzie, którzy mają dość tego rządu. Na marszu według zapowiedzi ma być od 100 do 200 tys. ludzi. Ile osób będzie z "Solidarności"? - Kilkadziesiąt tysięcy ludzi będzie. Jak wiadomo, "Solidarność" jest największą organizacją związkową i nasza grupa będzie najliczniejszą w marszu. Nie boi się pan, że teraz "Solidarność" pójdzie w marszu, a później zrealizuje się taki scenariusz, że władza się zmieni i PiS dojdzie do władzy, a państwo podzielą los wcześniejszych partnerów PiS zwanych przystawkami? Związek zaangażuje się w te protesty, a później wasze postulaty nie zostaną zrealizowane. - To wtedy, tak jak szybko PiS zdobędzie władzę, to ją straci. Nas politycy nie będą oszukiwać, obojętnie czy z PiS-u , Platformy Obywatelskiej czy Solidarnej Polski. - Wczoraj było walne zebranie delegatów okręgu śląsko-dąbrowskiego, na której podjęto uchwałę, że przygotowujemy się do strajku generalnego w regionie. - Niewykluczone, że zorganizujemy strajk generalny w całej Polsce. Związki zawodowe w Polsce i tak wykazują daleko idącą cierpliwość. Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha powiedział, że pomysły związku zawodowego "Solidarność" "nie mieszczą się w obszarze racjonalnej dyskusji o ekonomii, a kwalifikują najwyżej do oceny medycznej". - Ja mu mogę powiedzieć to samo, tylko odwrotnie.