Zespołowi naukowców z Białegostoku udało się wskazać gen odpowiedzialny za ciężkie przechodzenie COVID-19, zwiększający ponad dwukrotnie ryzyko takiego przebiegu tej choroby oraz śmierci. Na jego czele stał prof. Marcin Moniuszko. W sobotę specjalista rozmawiał z Piotrem Witwickim w dogrywce "Gościa Wydarzeń" w Interii. Prowadzący zapytał prof. Moniuszkę, czy rządzący Polską "mogą odczuć ulgę" po tym, jak 13 z 17 członków Rady Medycznej przy premierze zrezygnowało z zasiadania w tym organie. - Znam kilka osób, które zanim zrezygnowały z zasiadania w Radzie, wyjaśniały, dlaczego chcą podjąć taki ruch. Ponadto tych kilkunastu ekspertów zadeklarowało, iż w dalszym ciągu są gotowi współpracować dla dobra społeczeństwa - przypomniał prof. Moniuszko. Jak jednak przyznał, dla lekarzy niektóre sytuacje związane z pandemią "są proste i klarowne". - Ktoś może zarzucić, że nie znamy całego kontekstu. Jednak mamy go, gdy bezpośrednio działamy wokół pacjentów. To sprawia, że czasami pacjenci i społeczeństwo nie słuchają się nas, a wtedy się emocjonujemy - przyznał specjalista. Prof. Moniuszko: Brakuje czasu na debatę podczas pandemii Prof. Moniuszko dodał, że w "idealnym świecie było pięknie", gdyby podczas pandemii można było rozmawiać przed wdrażaniem covidowych zasad. - Jednak pandemia biegnie i czasu na taką debatę po prostu brakuje - wyjaśnił.Zapytany, co rekomendowałby rządowi przed nadchodzącą piątą falą koronawirusa, odparł: - Pracuję w oddziale internistycznym. Takie miejsca co chwilę muszą być zamieniane na covidowe. W innych oddziałach robi się niesłychanie tłoczno. Sytuacja sprawia, że przekraczamy granicę tolerancji humanitarnej, mówimy o warunkach frontowych, wojennych - opisał. "Dla lekarzy to trudne do zrozumienia, dlaczego nie wykorzystujemy szczepień" Zdaniem prof. Moniuszki, gdy pacjenci zakażeni SARS-CoV-2 zostaną objęci właściwą opieką podczas wzmożonej liczby zachorowań, "innym chorym będzie trudniej". - Boli nas wówczas serce. Korytarze w szpitalach są wypełnione łóżkami - powiedział. Stwierdził również, że lekarzy dziwi, dlaczego jako społeczeństwo "nie chcemy zrobić wszystkiego, aby nie doprowadzać do takich sytuacji". - Aby członkowie naszych rodzin nie musieli odbijać się od zamkniętych drzwi placówek szpitalnych albo leżeć na korytarzu. Mamy szczepienia. Dla nas to trudne do zrozumienia, dlaczego nie wykorzystujemy szansy. Rozumiemy jednak, iż część ludzi ma inny pogląd. Wierzę w siłę rozmowy - powiedział ekspert. Gen zwiększający ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19. Prof. Moniuszko wyjaśnia Szacuje się, że gen, który odkrył zespół prof. Moniuszki, posiada nawet 14 proc. Polaków, choć ogółem w populacji europejskiej występuje z częstością około 9 proc. Zdaniem autorów odkrycia, może ono pomóc we wczesnym identyfikowaniu tych najbardziej zagrożonych pacjentów. Białostoccy naukowcy podkreślają, że ich odkrycie jest podstawą do opracowania testu genetycznego pozwalającego zidentyfikować osoby z takim wariantem genetycznym. CZYTAJ: Prof. Moniuszko: waga, wiek i płeć wpływają na przebieg COVID-19 Pytany o tę kwestię prof. Marcin Moniuszko powiedział w Polsat News, że testy mogą zostać opracowane w ciągu najbliższych kilku miesięcy. - W grę wchodzą bardziej procesy regulacyjnej niż technologiczne. Mamy nadzieje, że te badania będą dostępne jak najszerzej, w jak najprostszy sposób - wyjaśnił. Jego zdaniem, w przyszłości może powstać aplikacja albo kalkulator ryzyka, który "będzie uwzględniał wszystkie czynniki ryzyka, w tym wynik testy genetycznego".