Paradoksalne kontakty
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" zwrócił w opublikowanym dzisiaj komentarzu uwagę na "paradoksalny" zwrot w podejściu Rosji do rozszerzenia Unii Europejskiej.
O ile dawniej Rosja sprzeciwiała się wstąpieniu krajów byłego Układu Warszawskiego do NATO, a popierała ich wejście do UE, widząc w tym swoją korzyść, to obecnie mamy do czynienia z sytuacją odwrotną - ocenia komentator.
"Na wstąpienie kolejnych krajów wschodnioeuropejskich do NATO Rosja reaguje powściągliwie, natomiast przewidziane na 1 maja rozszerzenie UE wywołuje w Moskwie emocje".
Rosja martwi się o swój eksport do nowych krajów Unii oraz - jakoby - o sytuację Rosjan w krajach bałtyckich.
Zdaniem "SZ", unijni ministrowie spraw zagranicznych zdają sobie sprawę, że polityka UE wobec Rosji "zastygła w rytualnych działaniach" i że jest pełna sprzeczności. "Unia ma problemy ze swoją polityką wobec Rosji. To źle. Jeszcze gorsze jest jednak to, że ma ona także problemy z samą Rosją" - zauważa komentator.
"Pod rządami Władimira Putina w Rosji dokonał się zwrot w kierunku ograniczenia demokracji i praw obywatelskich. Geograficzne zbliżenie Rosji do Unii Europejskiej zbiega się z jej światopoglądowym oddaleniem. Tutaj należy szukać głębszych przyczyn ochłodzenia pomiędzy Moskwą i Brukselą. W kwestiach handlowych należy oczekiwać ponownego zbliżenia, lecz autorytarna Rosja pozostanie dla Unii Europejskiej obca" - czytamy w konkluzji komentarza w "Sueddeutsche Zeitung".
Piętnastka domaga się od Rosji automatycznego rozciągnięcia na nowych członków Unii 1 maja układu o partnerstwie i współpracy UE- Rosja i zawartej w nim klauzuli najwyższego uprzywilejowania (KNU).
Moskwa uzależnia to od spełnienia przez Unię 14 warunków, także niezwiązanych bezpośrednio z tym układem i z poszerzeniem Unii, takich jak zniesienie przez UE obowiązku wizowego dla Rosjan.
INTERIA.PL/PAP