Ponda 170 tysięcy złotych - taką niebagatelną kwotę od lat próbuje ściągnąć Filip Paszkiewicz od swojego dłużnika. Problemy rozpoczęły się w 2019 roku, kiedy najemca hali należącej do pana Filipa przestał regulować swoje należności. - Najbardziej wkurza mnie w tej sprawie bezradność. Ten pan nie płaci mi od trzech lat, ja nie mogę wejść do własnego lokalu, do własnej hali magazynowej. Nie zależy mi już na aspekcie finansowym, zależy mi tylko na tym, żeby odzyskać spokój i żeby ten pan opuścił tę nieruchomość - opowiada właściciel hali. Mimo że oficjalnie firma została zamknięta, to zdaniem pana Filipa cały czas wykorzystywana jest do produkcji nici chirurgicznych. Na domiar złego, najemca w hali przeznaczonej do prowadzenia działalności... zamieszkał wraz ze swoją partnerką. Sąsiedzi skarżą się na ciągłe imprezy i awantury. - Tam najemcy posiadają dzieci i nie chcą, żeby one dorastały w takich warunkach. Ciągłe hałasy, awantury, to jest zupełnie nie do pomyślenia, żeby na dłuższą metę tak funkcjonować i dlatego ludzie zaczęli wypowiadać umowy - mówi Agnieszka Nadolna, partnerka właściciela lokalu. Pan Marcin czy pani Sylwia? Komornicy bezradni Pan Filip twierdzi, że nie ma szans na ściągniecie należnych mu pieniędzy. Dłużnik jest całkowicie niewypłacalny, a dodatkowo, poza należnościami wobec pana Filipa, ma długi sięgające kilkuset tysięcy złotych. Niestety do tej pory komornicy nie byli w stanie ich ściągnąć, gdyż dłużnik wymykał im się... dwukrotnie zmieniając płeć. - Pan Marcin gdy zaczęły się tylko jego problemy finansowe i do drzwi zaczęli pukać komornicy ,nagle zmienił płeć i stwierdził, że jest panią Sylwią. Zaczął nawet się malować i zakładać spódniczki. Tylko gdy komornicy odkryli tę zmianę i wystawiono nakazy zapłaty na Sylwię, to on na nowo stał się mężczyzną. Ma już teraz 3 numer PESEL - mówi Filip Paszkiewicz. W przypadku zmiany płci osoba otrzymuje nowy numer PESEL. Automatycznie więc we wszystkich wyrokach i nakazach zapłaty występują nieaktualne dane. Dodatkowo, informacja o zmianie płci nie widnieje nigdzie oficjalnie, co jeszcze bardziej utrudnia pracę komornika. "Nie płacę, bo nie muszę" Właściciel walczy przed sądem o nakaz eksmisji kłopotliwego najemcy. Problem w tym, że sprawa stoi w miejscu, bo Marcin P. nie stawia się przed sądem, tłumacząc się problemami ze zdrowiem. - "Nie płacę, bo nie muszę" - tak odpowiadał, gdy pytaliśmy dlaczego nam to robi. Nawet zachęcał innych najemców, żeby nam też nie płacili, po co mają płacić. Przecież on jest nietykalny... - opowiada pani Agnieszka. Właściciel hali uważa, że jeśli ta sytuacja będzie trwała dłużej, to jego biznes zbankrutuje. Nie dość, że nie zarabia na zajętej przez Marcina P. hali, to dodatkowo najemcy mieszkań rozwiążą umowy najmu, ze względu na problemy, które stwarza dziki lokator. Więcej o 19:30 w materiale Karoliny Rogali w programie "Państwo w Państwie" w Polsacie i Polsat News.