Oskar Szafarowicz na bieżąco relacjonował wtorkowe posiedzenie komisji w mediach społecznościowych i podzielił się decyzją w swojej sprawie. "Uniwersytet Warszawski opowiada się za wolnością słowa, ale są tego granice, a Pana zaangażowanie publiczne i aktywność medialna jest nie do zaakceptowania. Werdykt: NAGANA Z OSTRZEŻENIEM" - napisał i dodał, że kolejne "niewłaściwe" wystąpienie w sferze politycznej oznacza relegowanie go z uczelni. Podziękował też za okazane mu wsparcie i zapowiedział, że musi teraz odpocząć. Oskar Szafarowicz z naganą i ostrzeżeniem. Studenci UW chcieli jego wydalenia Postępowanie dyscyplinarne zostało wszczęte 9 sierpnia, a studentowi prawa i działaczowi młodzieżówki Prawa i Sprawiedliwości zarzucono "aktywność publiczną, w tym w mediach społecznościowych, nie licującą z godnością studenta". O powołanie komisji dyscyplinarnej na Uniwersytecie Warszawskim w sprawie Szafarowicza zabiegali sami studenci. Zobacz też: Oskar Szafarowicz wygłosił specjalne oświadczenie. W marcu powstała petycja dotycząca wydalenia członka młodzieżówki PiS z Uniwersytetu Warszawskiego. Daria Brzezicka, rzeczniczka Unii Europejskich Demokratów oraz studentka prawa na Uniwersytecie Warszawskim, skierowała do rektora uczelni list otwarty, w którym wniosła o wszczęcie postępowania przeciwko Szafarowiczowi. Powodem był m.in. kontrowersyjny wpis który został zamieszczony przez studenta prawa po tragicznej śmierci syna posłanki KO Magdaleny Filiks. Szafarowicza oskarżano o podanie danych, po których można zidentyfikować ofiarę pedofila. Później Szafarowicz usunął tweet i ogłosił, że nie żałuje swoich wpisów, bo dzięki nim mógł "pomóc ofiarom jednoznacznie potępić tego pedofila". "Wygrała prawda. Wygrały zasady. Wygrało kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy podpisali petycję" - napisała Brzezicka, dziękując za zaangażowanie wszystkim, którzy podjęli kroki w związku z działalnością młodego działacza PiS. Kontrowersyjna działalność młodego działacza PiS. Kłopoty z ciszą wyborczą Szafarowicz jest znany ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi w mediach społecznościowych. Konsekwentnie twierdzi, że uczelnia prowadzi wobec niego działania cenzorskie ze względu na jego prawicowe i patriotyczne poglądy. Również we wpisach opublikowanych po ogłoszeniu werdyktu komisji ogłosił, że nie zgadza się z nim. "Jedno mogę napisać: patriotycznych wartości, konserwatywnych poglądów, wiary i polskości nigdy się nie złożę na ołtarzu politycznej poprawności. Niech w ogniu hartuje się stal, dam radę". Zobacz też: Michał Kołodziejczak starł się z Oskarem Szafarowiczem Wpis Szafarowicza udostępniła była minister edukacji i europosłanka Anna Zalewska, która odwołała się do art. 54. Konstytucji. "Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Czy na Uniwersytecie Warszawskim jest już "wielki cenzor"? - zapytała. O Szafarowiczu było głośno także przy okazji wyborów parlamentarnych, kiedy to udostępnił w mediach zdjęcie swojej karty referendalnej. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury o możliwości złamania ciszy wyborczej. "Kto, w związku z wyborami, w okresie od zakończenia kampanii wyborczej aż do zakończenia głosowania prowadzi agitację wyborczą, podlega karze grzywny" - brzmi art. 498 kodeksu wyborczego. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!