Karę prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych nałożył za "ujawnienie danych o stanie zdrowia jednej z osób". Jak zaznaczono, "Minister Zdrowia, będąc administratorem danych przetwarzanych w elektronicznym systemie pozyskał z niego dane, które opublikował w jednym z serwisów społecznościowych. Wpis zawierał informację na temat lekarza, który wystawił sobie receptę na lek z grupy psychotropowych. Tym samym Minister Zdrowia bezprawnie ujawnił dane o stanie zdrowia tej osoby" - brzmi treść komunikatu UODO. Kara za wpis Adama Niedzielskiego o lekarzu. Najwyższa z możliwych - To maksymalny wymiar kary dla podmiotu z sektora publicznego. W decyzji UODO podkreślił, że gdyby nie ustawowy limit kary, byłaby ona znacznie wyższa - powiedział Jakub Groszkowski Zastępca Prezesa UODO. "W toku postępowania UODO ustalił, że administratorem ujawnionych danych jest Minister Zdrowia jako organ, bowiem to on został wyposażony w określone uprawnienia pozwalające mu na dostęp do danych przetwarzanych we wspomnianym systemie w ściśle zdefiniowanych przypadkach i w określonych celach. Dane lekarza zostały ujawnione z naruszeniem przepisów RODO oraz krajowych regulacji szczególnych, za przestrzeganie których odpowiedzialność ponosi administrator danych, czyli Minister Zdrowia." W ocenie UODO bez znaczenia jest miejsce publikacji danych osobowy, gdyż Adam Niedzielski "nie miał prawa publikować ich w żaden sposób. Ponadto cele, w jakich jest uprawniony je przetwarzać, są ścisłe określone w ustawie o systemie informacji w ochronie zdrowia". Jednocześnie organ nadzorczy w swojej decyzji zwrócił uwagę, że osoba, której dotyczyło naruszenie może dochodzić swoich praw zarówno przed sądem cywilnym, jak i złożyć skargę do Prezesa UODO na niezgodne z prawem przetwarzanie jej danych osobowych przez Adama Niedzielskiego, działającego "prywatnie" jako osoba fizyczna. UODO ukarał Niedzielskiego" "Umyślny charakter naruszenia" Postępowanie UODO dotyczyło naruszenia ochrony danych osobowych nie tylko w związku z ujawnieniem danych z jednego z rejestrów, ale także naruszenia zasad bezpieczeństwa związanych z pozyskaniem tych danych z systemu oraz sposobu ich przekazania ministrowi zdrowia. UODO w swojej decyzji zwrócił m.in. uwagę na fakt, że "przekazanie danych pozyskanych z rejestru nastąpiło przy pomocy komunikatora WhatsApp, co stworzyło też możliwość utraty kontroli nad tymi danymi, w tym ich bezpieczeństwem. Nie dość, że ten kanał komunikacji nie został wskazany w przeprowadzonej przez administratora analizie ryzyka, to nie jest on wskazany do komunikacji w administracji publicznej z uwagi na to, iż właściciel tego komunikatora był już karany przez irlandzki organ nadzorczy m.in. za brak przejrzystości w przetwarzaniu danych osobowych." "Minister Zdrowia nie tylko nie zapewnił odpowiedniego poziomu zabezpieczenia danych, ale również niewłaściwie powiadomił osobę, której dane dotyczą o naruszeniu. W informacji tej zabrakło choćby opisu możliwych konsekwencji dla tej osoby w związku z naruszeniem ochrony jej danych czy opisu środków w celu zminimalizowania negatywnych skutków naruszenia" - przekazano. Wymierzając karę UODO wziął pod uwagę zarówno umyślny charakter naruszenia, jak i brak odpowiednich działań po stronie administratora po wystąpieniu tego incydentu. Poza usunięciem wpisu w mediach społecznościowych, nie podjęto działań takich, jak np. przeproszenie lekarza, wyrażenie ubolewania, czy publicznego przyznania się do błędu. Urząd nie znalazł podstaw do uwzględnienia żadnych okoliczności łagodzących mogących mieć wpływ na obniżenie ostatecznego wymiaru kary orzeczonej wobec Ministra Zdrowia. Zastosowanie innych środków naprawczych niż kara, nie gwarantowałoby tego, że administrator w przyszłości nie dopuści się kolejnych zaniedbań. Karę nałożono na resort zdrowia, a więc zostanie ona pokryta z budżetu państwa. Niedzielski ujawnił wrażliwe dane lekarza. Później nastąpiła dymisja W sierpniu TVN wyemitował materiał o kłopotach z wystawianiem e-recept na niektóre leki. Minister Niedzielski zarzucił stacji kłamstwo i podważył wypowiedzi lekarza, który wystąpił w materiale. Napisał w mediach społecznościowych, że medyk wypowiedział się dla Faktów TVN, iż żadnemu pacjentowi nie dało się wystawić takiej recepty. "Sprawdziliśmy. Lekarz wystawił na siebie receptę na lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych. Takie to fakty. Jakie kłamstwa czekają nas dziś" - napisał Niedzielski. Zobacz też: Dr Piotr Pisula o dymisji Adama Niedzielskiego. "To piękny fundament" Po wpisie ministra zdrowia zawrzało. Szefowi resortu zdrowia zarzucono, że upublicznił dane wrażliwe pacjenta. W tym przypadku był to lekarz, który wystawił na samego siebie receptę. "Środowisko lekarskie ostatecznie utraciło zaufanie do pana ministra Adama Niedzielskiego i uznaje dalszą współpracę za niemożliwą" - ogłosiła Naczelna Izba Lekarska. Ostatecznie złożył on rezygnację ze stanowiska, a jego miejsce zajęła posłanka PiS Katarzyna Sójka.