Uroczystości odbywają się w namiocie ustawionym przy bramie wejściowej byłego Auschwitz II-Birkenau. - Stoimy w miejscu przypominającym o zbrodniczej nazistowskiej ideologii, która podważyła filary świata - mówił Bronisław Komorowski.- W Auschwitz-Birkenau dano wyraz okrutnej pogardzie dla człowieka i jego godności - dodał, zaznaczając, że strażnikami tragicznej pamięci w szczególny sposób są Polacy.- Bo to w okupowanej Polsce dwa totalitaryzmy zaczęły realizować plan w tym samym czasie - przypomniał prezydent, wymieniając obok Auschwitz zbrodnię katyńsk "Niemcy uczynili z Polski wielki cmentarz" - Niemiecki okupant uczynił mój kraj miejscem terroru, Niemcy uczynili z Polski wielki cmentarz" - mówił, tłumacząc, dlaczego Polsce przypada rola szczególnego depozytariusza pamięci o zagładzie.- To wspomnienie wciąż otwartej, bolącej rany. Wspomnienie o miejscu przeklętym. To również pamięć o tym, że w obliczu upadku człowieczeństwa możliwa jest największa świętość - mówił prezydent, przypominając postać ojca Maksymiliana Kolbego. - Tu nie tylko niszczono świat, ale także świat ratowano - mówił Komorowski. - Od ponad 70 lat staramy się przekazać światu prawdę o złu wyrządzonym tu i winnych niemieckich fabrykach śmierci. Chcemy przeciwdziałać próbom relatywizacji historii - dodał. - Pamiętać o Auschwitz to także pamiętać o konieczności obrony naszych wartości - mówił. - Naszą - całej Europy i całego świata - powinnością jest pamiętać - zakończył swoje wystąpienie prezydent. Otchłań piekła - Miałam wówczas 11 lat, a 2 lata później stało się to miejsce dla mnie jedyną rzeczywistością, otchłanią piekła bez dna - bez możliwości wydostania się z niego. Rzędy baraków, cuchnące błoto, odrażająca, bezbarwna masa ludzka o szarych twarzach i chudych jak patykach nogach. Przepaść upadku i niewyobrażalnej męki. Głód, rany, przekleństwa, ordynarne wyzwiska, tortury, kary śmierci za nic - wspominała podczas uroczystości była więźniarka Halina Birenbaum. - Pociągi, pociągi kolejnych ofiar. Byłam tam. W tym wyobrażeniu piekła. Niezliczoną ilość razy umierałam, zamierałam ze strachu, bólu, napięcia - mówiła. - Każda chwila była brutalnym pytaniem, czy będzie następna. Ocalałam, dożyłam zburzenia krematoriów. Hitlerowcy rozpalali ogniska już nie po to, by palić ludzi, ale dokumenty - wspominała wydarzenia sprzed 70 lat Birenbaum. - Zamęczeni tu ludzie, po których nawet nie zostały imiona, a jedynie popioły - jesteśmy zobowiązani do przekazywania pamięci. - Zło Auschwitz, nieuświadomione, niezgłębione tli się spokojnie na antysemityzmie, rasizmie i prowadzi do ścinania głów niewinnym ludziom - mówiła Birenbaum. Halina Birenbaum urodziła się w 1929 r. w Warszawie. Najpierw przebywała w getcie w okupowanej stolicy, a następnie została deportowana do obozu na Majdanku, później do Auschwitz, Ravensbrueck oraz Neustadt-Glewe. Podczas wojny straciła całą rodzinę. "Jesteście państwo w obozie koncentracyjnym" - "Jesteście w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz. Wszelkie przejawy buntu będę tłumił w sposób bezwzględny. Za opór władzy, usiłowanie wycieczki - kara śmierci. Wyjście stąd prowadzi przez komin krematorium" - te słowa wykrzyczał Karl Fritzsch do nas, więźniów politycznych 14 czerwca 1940 roku. Były wcielane w życie ze zbrodniczą konsekwencją - mówił były więzień KL Auschwitz Kazimierz Albin. - Szaleństwu nadludzi przeciwstawiają się silniejsze jednostki. Od pierwszego dnia toczy się walka o przetrwanie, o zachowanie godności ludzkiej. Wokół obozu istniał zorganizowany ruch oporu - przypomniał Albin. - Skuteczną formą samoobrony stały się ucieczki z obozu. Więźniowie uciekali, by wynieść dokumenty i przekazać światu prawdę. Zaledwie 10 proc. ucieczek kończyło się pomyślnie. Na głos syren ruszano do akcji poszukiwawczej. Przejmujący jęk syreny napawał więźniów lękiem - wspominał były więzień. - Wysoką cenę zapłaciłem za ucieczkę z obozu. Deportowano moją siostrę i mamę. Najpierw do Auschwitz, później do Ravensbrueck. Szczęśliwie przeżyły - dodał. - Dziś mogę stanąć przed pomnikiem ofiar, by uczcić pamięć tych, którzy nie przeżyli. Uczcijmy ich chwilą skupienia - zaapelował po swoim wystąpieniu Kazimierz Albin. Jak można zapomnieć? - Jak długo przebywałeś w Auschwitz. Odpowiedź brzmi: nie wiem. Minuta w Auschwitz była jak jeden dzień, dzień - jak rok, a rok jak cała wieczność. Ilu wieczności może w swoim życiu doświadczyć jeden człowiek? Na to pytanie również nie znam odpowiedzi - mówił były więzień KL Auschwitz Roman Kent. - Ja, ocalony z Auschwitz, nie mogę ani na chwilę zapomnieć koszmaru, który przeżyłem w obozie koncentracyjnym. Ani na chwilę. Potworności, których byłem świadkiem, wystarczą aż nadto, bym już nigdy nie mógł spokojnie spać. Niemcy odczłowieczali swoich "gości". Między przybyłych wpędzano konie, by - często na zawsze - rozdzielić krewnych. Strażnicy obozowi chłostali nas batem, który wgryzał się w ciało. Jeszcze dziś, 70 lat później, to codzienne okrucieństwo pozostaje na trwałe wyryte w mej pamięci - mówił. - Przyjemność malująca się na twarzach morderców, ich śmiech, kiedy mordowali - to wszystko jest nie do opisania. Jak mogę wymazać unoszący się w powietrzu zapach palącego się ludzkiego ciała. Wielu z nas przybyło do Auschwitz jako ludzie obcy, ale opuszczało obóz przez komin - zjednoczona - wspominał. - Nie poddawaliśmy się rozpaczy, mimo beznadziei, tworzyliśmy życie w mrocznym świecie. Pamiętamy wszechogarniające zło, które musieliśmy przetrwać. My ocaleni nie możemy, nie ośmielamy się, zapomnieć o tych milionach. Gdyby nam przyszło zapomnieć, sumienie ludzkości zostałoby pogrzebane wraz z ofiarami - mówił Kent. - Cóż za nadzwyczajna okazja, by zwrócić się ze szczerym apelem do wszystkich przywódców: musimy pamiętać. Jeśli wy, przywódcy z całego świata, nauczycie innych, by pamiętać, to dla takich aktów nie będzie już miejsca na ziemi - apelował były więzień, przypominając ostatnie wydarzenia w Paryżu. - Musimy uczyć obecne i przyszłe pokolenia. Nienawiść nigdy nie jest słuszna - mówił Kent. - My, ocaleni, nie chcemy, by przyszłość naszych dzieci wyglądała jak nasza przeszłość - mówił ze łzami w oczach były więzień KL Auschwitz. "Nasza wyobraźnia nadal tego nie ogarnia" W trakcie uroczystości zabrał również głos dyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński. - Spodziewali się najgorszego, ale nie tego, co niewyobrażalne. Na bólu przyszło nam budować powojenność. Nasza wyobraźnia nadal tego nie ogarnia. Tak, jak nie ogarniała tego wyobraźnia ówczesnych ludzi - mówił Cywiński. - Ocalali, wy, żywi, niosący w pamięci oblicza zamordowanych, wam dziękuję za wasze trudne słowa ostrzeżenia; za wasz lęk i nadzieję - za wszystko, co o nas samych nam powiedzieliście - mówił. - Nasza przyszłość jest zakorzeniona w pamięci. I w zapomnieniu niszczymy nie obraz przeszłości, ale namacalny kształt naszej przyszłości - dodał dyrektor muzeum. 15 minut historii Auschwitz Po wystąpieniach prezydenta RP oraz byłych więźniów pokazano 15-minutowy film dokumentalny, przedstawiający historię Auschwitz. To wspólny projekt Muzeum Auschwitz oraz Fundacji Shoah. Powstał specjalnie na 70. rocznicę wyzwolenia. Obraz wyreżyserował Steven Spielberg, a głosu użyczyła w nim amerykańska aktorka Meryl Streep. W filmie wykorzystano archiwalne i współczesne zdjęcia obozu. Uroczystości rocznicowe Dźwięk szofaru, czyli baraniego rogu, wezwał uczestników głównej uroczystości 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz do modlitwy w intencji ofiar obozu. Był to ostatni akord zasadniczej części rocznicowej ceremonii. Byli więźniowie i przedstawiciele państw zapalili także znicze pod pomnikiem ofiar obozu. Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 roku, aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. Obóz wyzwoliła 27 stycznia 1945 r. Armia Czerwona.