Podczas programu wyemitowanego 13 lutego 2009 roku Najfeld stwierdziła, że Nowicka jest na liście płac przemysłu providerów aborcji i antykoncepcji. W akcie oskarżenia wniesionym 27 lutego 2009 roku adwokat Nowickiej argumentował, iż takie wyrażenie "może poniżyć ją w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego dla rodzaju działalności". Utajniony na życzenie Nowickiej proces wygrała Joanna Najfeld. Podczas konferencji prasowej Nowicka pytana była, czy odwołała się od wyroku sądu. "- Tak, została złożona apelacja - odpowiedziała. Na pytanie, czy złożyła także wniosek o odtajnienie akt sprawy, odparła: "Nie, ja nie mówiłam, że złożę wniosek o odtajnienie, natomiast uzasadnienie wyroku sądu jest na stronie Federacji (na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny) od ponad tygodnia". "Gość Niedzielny", który dotarł do utajnionego wyroku, podał, że, kierowana przez Nowicką, Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny otrzymywała pieniądze od koncernu farmaceutycznego produkującego środki antykoncepcyjne oraz od międzynarodowej organizacji, promującej aborcję i produkującej przyrządy do przerywania ciąży. Na początku listopada Nowicka oświadczyła, że nie była i nie jest na liście płac przemysłu aborcyjnego. Jak podkreśliła, sąd uniewinnił Najfeld, bo uznał, że jej wypowiedź miała "charakter publicystyczny". - Oświadczam, że od ponad 20 lat działam na rzecz życia, zdrowia i praw kobiet. Wynika to z mojego najgłębszego przekonania, że jest to działalność etyczna, służąca dobru publicznemu, a przede wszystkim konieczna dla pomocy kobietom - podkreślała Nowicka. W opinii wicemarszałek, nie ma nic nagannego w fakcie, że kierowana przez nią Federacja "pozyskuje środki na realizację celów statutowych od legalnych instytucji, organizacji, fundacji czy sektora prywatnego". Cała sprawa stała się przyczyną wniosku klubu Solidarna Polska o odwołanie Nowickiej z funkcji wicemarszałka Sejmu.