- Wicemarszałek Sejmu jest wizytówką wysokiej izby, a my nie chcemy, aby wizytówka wysokiej izby miała twarz lobbystki i to jeszcze aborcyjnej - powiedział na konferencji prasowej rzecznik klub Solidarna Polska Patryk Jaki. Z kolei marszałek Sejmu Ewa Kopacz poinformowała na czwartkowym briefingu prasowym, że zgodnie z regulaminem Sejmu wniosek będzie rozpatrywany na kolejnym posiedzeniu Izby 8-9 grudnia. W uzasadnieniu wniosku posłowie Solidarnej Polski napisali, że odwołanie Nowickiej jest "nie tylko uzasadnione, ale też konieczne". Ich zdaniem, "niedopuszczalne" jest, aby funkcję wicemarszałka Sejmu pełniła "osoba, której dotychczasowa działalność mogłaby rodzić podejrzenia o lobbing na rzecz podmiotów, od których kierowane przez nią stowarzyszenie otrzymywało pokaźne wsparcie finansowe". Solidarnej Polsce chodzi o informacje wynikające z treści wyroku w przegranym przez Nowicką procesie, który wytoczyła publicystce Joannie Najfeld. "Gość Niedzielny", który dotarł do utajnionego wyroku, podał, że kierowana przez Nowicką Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny otrzymywała pieniądze od koncernu farmaceutycznego produkującego środki antykoncepcyjne oraz od międzynarodowej organizacji, promującej aborcję i produkującej przyrządy do przerywania ciąży. Sprawa zaczęła się od programu TVN24 wyemitowanego 13 lutego 2009 r. Najfeld powiedziała w nim, że Nowicka jest na liście płac przemysłu aborcyjnego. W akcie oskarżenia wniesionym 27 lutego 2009 r. adwokat Nowickiej argumentował, że takie wyrażenie "może poniżyć ją w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego dla rodzaju działalności prowadzonej przez Wandę Nowicką". W zeszłym tygodniu Nowicka oświadczyła, że nie była i nie jest na liście płac przemysłu aborcyjnego. Jak podkreśliła, sąd uniewinnił Najfeld, bo uznał, że jej wypowiedź miała "charakter publicystyczny". - Oświadczam, że od ponad 20 lat działam na rzecz życia, zdrowia i praw kobiet. Wynika to z mojego najgłębszego przekonania, że jest to działalność etyczna, służąca dobru publicznemu, a przede wszystkim konieczna dla pomocy kobietom - mówiła Nowicka. W opinii wicemarszałek, nie ma nic nagannego w fakcie, że kierowana przez nią Federacja "pozyskuje środki na realizację celów statutowych od legalnych instytucji, organizacji, fundacji czy sektora prywatnego". - Uważamy że organizacje non profit mają prawo prowadzić swoją działalność, mają prawo angażować się i głosić swoje poglądy - z którymi się w przypadku pani Nowickiej diametralnie nie zgadzamy (...) - ale (powstaje) pytanie czy te intencje, te działania są szczere, czy też być może są podparte jakimś wsparciem finansowym - a wtedy jest to poważny problem i poważna sprzeczność interesów - oświadczył z kolei na konferencji Andrzej Romanek (SP). - W tym wypadku w naszej opinii mogło tak być - dodał. Poseł zaznaczył też, że jeśli Nowicka pozostałaby na stanowisku wicemarszałka, ktoś mógłby posądzić ją o to, iż "w procesie stanowienia prawa mogłaby (...) lobbować na rzecz właśnie tych podmiotów, od których pozyskiwało jej stowarzyszenie znaczące środki finansowe". Nowicka została wybrana na wicemarszałka Sejmu VII kadencji w ubiegłym tygodniu. Jej kandydatura była głosowana dwukrotnie - za pierwszym razem Nowicka nie uzyskała wymaganej bezwzględnej większości głosów. Za drugim razem wygrała, jej kontrkandydatką w drugim głosowaniu była Beata Kempa (Solidarna Polska).