NIK nie mógł skontrolować Orlenu. Banaś idzie do prokuratury

Oprac.: Jakub Krzywiecki
Marian Banaś chciał skontrolować Orlen, ale jak wynika z oświadczenia prezesa NIK, Orlen skontrolować się nie dał. Banaś składa w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury i podkreśla, że osoby odpowiedzialne za wydawanie trzech miliardów publicznych złotych rocznie "twierdzą, że nie należy kontrolować ich wydatków".

Na stronie Najwyższej Izby Kontroli opublikowano oświadczenie Mariana Banasia o kontrolach, jakie NIK przeprowadziła, a właściwie chciała przeprowadzić w spółce PKN Orlen. Jak wynika z komunikatu, państwowa firma "uniemożliwiła przeprowadzenie czynności przez kontrolerów".
Dokładnie chodzi o dwie próby skontrolowania spółki. W pierwszej, NIK chciała sprawdzić wydatki pomiędzy PKN Orlen i Fundacją Orlen "na działalność sponsoringową, medialną, usługi prawne i konsultingowe oraz przyjętych zasad przyznawania darowizn na rzecz fundacji wspieranych przez koncern".
Druga kontrola dotyczyła "realizacji działań w zakresie poprawy bezpieczeństwa paliwowego w sektorze naftowym". W kontekście NIK miała zbadać proces połączenia Orlenu i Lotosu.
Banaś w oświadczeniu podkreśla, że Orlen rocznie wydaje na usługi obce trzy miliardy złotych. "Obecnie osoby decydujące o wydatkowaniu tak dużych kwot posiadanych przez spółki z udziałem Skarbu Państwa, twierdzą, że nie należy kontrolować ich wydatków" - podkreśla szef NIK.
Kontrolerzy bez dostępu do umów Orlenu
Banaś przekazał, że spółki zależne Orlenu uniemożliwiają działanie kontrolerom NIK. "odmawia się im prawa wglądu do dokumentów i nie udziela stosownych informacji. Nie udzielono dostępu m.in. do kluczowych umów zawartych z nabywcami aktywów Grupy Lotos" - zaznacza prezes.
W tym momencie Banaś jednak się nie poddał. NIK skierowała do prokuratury trzy zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 98 ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli, czyli utrudnianiu i udaremnianiu kontroli. Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania.
NIK złożyła zażalenia na te decyzje do Sądu Rejonowego Warszawa Śródmieście. "To już niemal norma, że w sprawach kierowanych do prokuratury przez NIK śledczy wykazują znikome zainteresowanie okolicznościami podnoszonymi przez Izbę. Zaledwie 2 procent zawiadomień kierowanych przez NIK do prokuratury kończy się wniesieniem aktów oskarżenia" - komentuje Banaś.
"Na tym tle zastanawiające jest, że prokuratura tak szybko zareagowała na zawiadomienia złożone przez Orlen przeciwko kontrolerom, którzy są szczegółowo przesłuchiwani w zakresie ich czynności służbowych" - dodaje prezes NIK.
Banaś: Nie mogę tego akceptować
"W ocenie NIK obecnie obserwujemy próby blokowania Najwyższej Izbie Kontroli możliwości wypełniania jej konstytucyjnych obowiązków, a kontrolerom NIK możliwości wykonywania ich czynności służbowych. Jako Prezes NIK nie mogę tego akceptować" - pisze dalej Banaś.
W oświadczeniu poinformował, że działania spółek Skarbu Państwa zmierzają do "uniemożliwienia realizacji uprawnień kontrolnych Najwyższej Izby Kontroli wynikających wprost z Konstytucji RP oraz ustawy o NIK". W związku z tym Banaś zdecydował się złożyć kolejne zawiadomienie do prokuratury.
Teraz dotyczy jednak "przestępstwa w zakresie wywierania wpływu na czynności urzędowe konstytucyjnego naczelnego organu kontroli oraz w zakresie fałszywego oskarżenia o przestępstwo".