Niemiecka prasa: Warszawie zależy, aby uniknąć trwałego konfliktu z Rosją
W środowych wydaniach niemieckie dzienniki relacjonują przebieg spotkania szefów dyplomacji Polski, Niemiec i Rosji w ramach tzw. Trójkąta Królewieckiego.
"Kiedy powzięto decyzję o tym spotkaniu, świat wyglądał jeszcze inaczej" - pisze "Die Welt". Dziennik przypomina, że w czasie Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium pod koniec stycznia trzej szefowie dyplomacji Polski, Rosji i Niemiec rozmawiali ze sobą przed eskalacją kryzysu na Ukrainie po raz ostatni. "Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski naciskał na szczeblu UE na przyjęcie twardej linii postępowania wobec Kremla. Z większym dystansem niż dotychczas spotkali się też Steinmeier i Ławrow. O tyle jest to małą sensacją, że Steinmeier, Sikorski i Ławrow rozmawiali ze sobą całe trzy godziny".
Gazeta pisze, że rosyjski rząd już tydzień przed wyborami na Ukrainie dał do zrozumienia, że uzna nowego ukraińskiego prezydenta i będzie z nim współpracował. Ponadto zaobserwowano "retoryczne rozbrojenie Moskwy". Ławrow, pisze "Die Welt", "zredukował swoje werbalne ataki" wobec Zachodu, UE, NATO i Niemiec. "To był moment, kiedy porozumiano się ws. spotkania Trójkąta w Petersburgu. Berlin kontynuuje dalej ścisłą współpracę z Warszawą. Niemcy i Polska powinny być wdzięczne, że Rosja zaproponowała na spotkanie Petersburg - a nie Moskwę. Dzięki temu można było uniknąć bliskości Kremla".
Spotkanie odbyło się w "możliwie neutralnym miejscu" w "raczej spokojnym hotelu" Ambasador. To nie jest żadne reprezentatywne miejsce, żaden pałac, przepych, żadnej przy tym chełpliwości, której, jak pisze gazeta, tam nie brakuje. Dla szefa polskiej dyplomacji było ważne "usłyszeć, że to, co Rosja zrobiła na Krymie, nie powtórzy się". "Die Welt" pisze, że rosyjski minister Ławrow zaśmiał się w odpowiedzi na tę uwagę. "Chodziło w tym z pewnością o rodzaj zachowania twarzy przed dziennikarzami" - tłumaczy gazeta.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) odbiera ten śmiech jako szyderczy. "Zawodowy dyplomata wie, co robi. 'Nie mieliśmy zamiaru, co wy sobie myślicie?' - miało to chyba znaczyć. Steinmeier unika wzroku Ławrowa. Wydaje się, że czuje wstręt do tej gry", uważa gazeta.
FAZ pisze, że w kołach dyplomatycznych mówiono, iż Niemcy martwili się, że impuls do spotkania wyszedł za wcześnie i może być źle zinterpretowany. "To, że to Sikorski chciał spotkania z Ławrowem, może dziwić, jeśli wziąć pod uwagę publiczne wystąpienia niemieckiego ministra spraw zagranicznych. Jednak, aczkolwiek Polak w sprawach bezpieczeństwa militarnego w obrębie NATO nadal zachowywał ostrą linię, rządowi w Warszawie zależy, aby uniknąć trwałego konfliktu z Rosją. Na konferencji prasowej Sikorski powiedział, że dyplomacja nie polega na tym, aby tylko rozmawiać z ludźmi, z którymi jest się tego samego zdania".
W komentarzu redakcyjnym FAZ podkreśla, że szef niemieckiej dyplomacji widzi oznaki pozwalające mieć nadzieję na poprawę sytuacji na wschodzie Ukrainy, ale teraz Kreml musi sprawić, że się nie rozczaruje.
"Sueddeutsche Zeitung" (SZ) pisze, że w Petersburgu stało się jasne, jak różne były oczekiwania wszystkich stron wobec tego spotkania. Podczas, gdy Ławrow starał się o to, aby spotkanie było sygnałem "powrotu do normalności", Steinmeier i Sikorski kładli nacisk na Ukrainę.
Gazeta informuje, że Ławrow mówił, iż takie spotkania Trójkąta mogłyby się odbywać częściej w celu omówienia wspólnych projektów jak np. trakcji kolejowej Moskwa-Berlin przez Warszawę. "Sikorski natomiast podkreślał, że ciężki kryzys w Europie w żadnym wypadku nie jest przezwyciężony, a Polska nie zaakceptuje aneksji Krymu. Mimo to pochwalił on ostatnie działania służące odprężeniu sytuacji. Gdy jednak do tego pochwalił Moskwę za to, że nie planuje powtórzenia tego na wschodzie Ukrainy, usłyszał śmiech" - pisze "SZ".
Barbara Cöllen
red. odp. Bartosz Dudek/Redakcja Polska Deutsche Welle