Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Na wyborach da się zarobić

W autobusach i w biurach typujemy wyniki wyborów. Jeśli trafimy, zostanie nam satysfakcja. Ale na wyborach można też zarobić.

/INTERIA.PL

Na dobry początek można zyskać nawet 700 złotych! Ale po kolei...

Oczywiście na wyborach najwięcej do zarobienia (lub stracenia) mają politycy. W ciągu czterech lat kadencji poseł może zarobić w sumie ok. pół miliona złotych. Nic dziwnego, że partie zaciekle walczą o jak najlepszy wynik i nie skąpią na ten cel pieniędzy. Jak podaje najnowszy "Newsweek", liderem, jeśli chodzi o wydatki na kampanie prezydencką i parlamentarną jest Platforma Obywatelska. Ugrupowanie Donalda Tuska wyda w sumie ok. 31 milionów złotych. Jak na razie te pieniądze przekładają się na wyniki w sondażach.

Co ciekawe, drugie miejsce pod względem wydatków zajmuje SLD z 22 milionami przeznaczonymi na kampanię. A gdyby nie przedwczesne wycofanie się z wyborów Włodzimierza Cimoszewicza, kwota ta byłaby jeszcze większa.

Skąd biorą się te pieniądze? Po części z wpłat zwolenników, ale w dużym stopniu z kredytów. Szczególnie chętnie przyznaje je politykom bank PKO BP. Z jego oferty skorzystały m.in. PO, LPR i Samoobrona. Oprocentowane na 6 proc. w skali rocznej kredyty trzeba spłacić w ciągu roku.

Największe partie operują kwotami niedostępnymi dla przeciętnego człowieka. Ale przeciętni ludzie również chcą zarobić na wyborach. W sieci od dawna pojawiały się oferty sprzedaży atrakcyjnych przed wyborami adresów. I tak za tysiąc złotych można było nabyć prawo do strony lepper.pl. Tańsza była domena partia-demokratyczna.pl - jedynie 50 złotych.

Nie zabrakło też osób, które wystawiły na sprzedaż swój głos. Cena? Już od jednej złotówki. Chociaż znaleźli się i tacy, którzy za pójście do urny i zagłosowanie na wybranego kandydata żądali nawet kilkaset złotych! Problemem mogłoby być jedynie udowodnienie ewentualnemu nabywcy, że transakcja została zrealizowana zgodnie z umową. Bo z kabiny w lokalu wyborczym możemy korzystać tylko pojedynczo...

Zupełnie inną ofertę proponują internautom założyciele Fundacji na Rzecz Demokracji Internetowej POLIDEA. Ich serwis to gratka dla wszystkich, którzy pasjonują się polityką i chcą przy okazji w wymierny sposób sprawdzić zasób swojej wiedzy. Na stronie Fundacji wszyscy chętni mogą zakładać się o przebieg wydarzeń politycznych w Polsce i na świecie. Nagrodą jest sława i uznanie wśród internautów, ale pomysłodawcy Polidei chcą wprowadzić zakłady na pieniądze.

Jednak serwis oprócz zabawy niesie też wartości naukowe. Okazuje się, że zgodnie z matematyczną teorią gier uproszczonych, średnia wartość wyciągnięta z zakładów zawieranych przez uczestników może być bliższa rzeczywistości niż wyniki sondaży renomowanych ośrodków badania opinii publicznej.

- Udało nam się trafnie przewidzieć wyniki wyborów na Ukrainie i w Stanach Zjednoczonych - chwali się w rozmowie z INTERIA.PL prezes Polidei Tomasz Stępień. O tym, jak pójdzie im z wyborami w Polsce, przekonamy się już niebawem.

A co ze wspomnianymi przez nas na początku 700 złotymi, które można zyskać na wyborach? Otóż "polideowcy" ogłosili konkurs, a w nim na osobę, która najtrafniej wytypuje wynik wyborów parlamentarnych 2005, czeka taka właśnie kwota.

A swoją drogą w naszym kraju żadna z firm bukmacherskich nie zdecydowała się na wprowadzenie do swojej oferty zakładów politycznych. To powszechna praktyka wśród zachodnich firm. Na stronie jednej z nich już na miesiąc przed śmiercią Jana Pawła II można było nawet... wytypować nazwisko nowego Ojca Św. Co ciekawe, większość zakładających się trafnie obstawiała Josepha Ratzingera.

Z kolei na innej z witryn można zakładać się, kto zostanie w 2008 r. prezydentem USA, lub który z amerykańskich polityków jako następny uwikła się w skandal seksualny. Nam udało się dowiedzieć, że jedna z polskich firm bukmacherskich rozważa wprowadzenie zakładów politycznych na nasz rynek. A wtedy na wyborach będą mogli zarobić nie tylko politycy...

INTERIA.PL

Zobacz także