Młody lekarz napisał o zarobkach. Wpis wywołał falę komentarzy
Oprac.: Jakub Oworuszko
"Za założenie prysznica dzisiaj zapłaciłem fachowcowi 900 zł. Cztery godziny pracy. Ja przez cztery godziny w szpitalu jako lekarz zarabiam 96 zł. Jest to nie do uwierzenia" - napisał na Twitterze lekarz Wojciech Szaraniec, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, współorganizator "białego miasteczka" przed Kancelarią Premiera. Wpis wywołał falę komentarzy. - Nie spodziewałem się aż takiego odzewu - powiedział Interii Szaraniec.

"Za założenie prysznica dzisiaj zapłaciłem fachowcowi 900 zł. 4 godziny pracy. Ja przez 4 godziny w szpitalu jako lekarz zarabiam 4x24zł= 96 zł Jest to nie do uwierzenia. 7 lat ciężkiej nauki, wyrzeczeń, zarywania nocek. Praca w stresie i z ogromną odpowiedzialnością. Chory kraj" - napisał na Twitterze Wojciech Szaraniec, lekarz Uniwersyteckieego Centrum Klinicznego w Katowicach i przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.
"Zwolnij się, idź na budowę"
Wpis wywołał falę komentarzy, w większości negatywnych. W kilka godzin udostępniło go kilkaset osób. "Na wszystko możecie narzekać, tylko nie na zarobki. Żenujący wpis. Ps. Jestem pielęgniarką. Nie pozdrawiam..."; "Zwolnij się, idź na budowę" - to tylko niektóre z setek komentarzy.
- Nie spodziewałem się aż takiego odzewu. Myślę, że te negatywne komentarze wynikają z tego, że społeczeństwo nie wie i nie wierzy, że lekarze rezydenci zarabiają 24 zł za godzinę ciężkiej pracy w szpitalach - powiedział Interii Wojciech Szaraniec. Jedna z komentujących, dziennikarka Monika Rutke, napisała, że Szaraniec pracuje w prywatnej przychodni, gdzie może zarabiać ok. 240 zł na godzinę. "Praktycznie bez doświadczenia i specjalizacji" - oceniła.
Okazuje się, że to nieprawda. - Kiedyś rzeczywiście dodatkowo pracowałem jako lekarz POZ w Centrum Medyczne FCM Zdrowie Katowice - około dwie godziny tygodniowo. Natomiast nie miałem takiej stawki, jak podała ta pani. To manipulacja - podkreślił przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.
"Lekarze nie chcą pracować na NFZ"
Szaraniec mówi wprost: Lekarze nie chcą pracować na NFZ. - Warunki pracy i płacy są nieadekwatne do naszej wiedzy i odpowiedzialności. A z tego wynikają także długie kolejki do lekarzy - przekonuje. - Lekarz rezydent dostaje 24 zł netto za godzinę, średnio pracując po 10 godzin dziennie w szpitalu (etat i obowiązkowo 40 godz. dyżurów). To lekarzy rezydentów spotykają państwo w poradniach, szpitalach. Oni państwa leczą, ratują życie. Jeśli doba miałaby 48 godzin, to może znalazłby się czas, żeby sobie godnie dorobić. Jednak czy warto poświęcać zdrowie i życie swoje i pacjentów pracując ponad siły? Każdy może pracować dodatkowo: fryzjer, prawnik, kosmetyczka... Problemem jest system i Ministerstwo Zdrowia, które koszmarnie nisko wycenia naszą pracę - podsumował Szaraniec.