Po śmierci 30-letniej Izabeli w Pszczynie, u której lekarze - mimo bezwodzia - nie przerwali ciąży, na nowo rozgorzała debata społeczna wokół aborcji. W piątek głos w sprawie zabrała Anna Lewandowska, żona kapitana reprezentacji Polski w piłce nożnej. W rozmowie z "Wprost" celebrytka stwierdziła: - Jestem osobą wierzącą, moja mama nakręciła film o Stanisławie Leszczyńskiej, której dr Mengele kazał w Auschwitz zabijać każde nowo narodzone dziecko. A ona w obozie była aniołem dla matek, odebrała 3 tys. porodów. To jest przecież nasza rodzina. Ciocia mojej mamy. Dlatego sama nie zdecydowałabym się na aborcję. Ale szanuję to, że ktoś może mieć inne zdanie. Morawiecki: Być przeciwko aborcji to nie jest tylko kwestia bycia wierzącym Omówienie tego wywiadu pojawiło się w internetowym wydaniu jednego z prawicowych tygodników. Na facebookowym profilu tego pisma napisano: "Żona najlepszego polskiego piłkarza w jasny sposób zadeklarowała, że jest przeciwniczką aborcji". Wpis ten skomentował w niedzielę premier Mateusz Morawiecki: "To nie jest (tylko) kwestia bycia wierzącym - to jest po prostu etyczne podejście do ludzkiego życia". Komentarz szefa rządu zniknął jednak z internetu po kilku godzinach. To nie pierwszy raz, gdy szef rządu odnosi się do śmierci 30-latki. W piątek określił ją "wielką tragedią i dramatem", i złożył wyrazy współczucia bliskim zmarłej. Podkreślał także, że "wszystkie okoliczności tej niezwykle dramatycznej sprawy muszą być wyjaśnione". - Jeżeli jednak chodzi o kwestie związane z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, to nie można tych rzeczy mieszać. Warto podkreślić, że wyrok TK nie zmienia niczego w odniesieniu do życia i zdrowia matki. Jeśli życie lub zdrowie matki jest zagrożone, to nadal przerwanie ciąży jest możliwe i nic się tutaj nie zmieniło - zauważał. Anna Lewandowska wsparła akcję "Ani Jednej Więcej" Także Anna Lewandowska do sprawy prawa aborcyjnego odniosła się więcej niż raz. Na łamach portalu gazeta.pl małżonka Roberta Lewandowskiego przyznała, że "nie może zrozumieć, jak w XXI wieku może dochodzić do takiej sytuacji, w której lekarze stoją przed wyborem: życie kobiety albo prokuratura". Jak zadeklarowała, wspiera akcję #AniJednejWięcej - związaną ze śmiercią 30-latki - dodając, że "nikt nie powinien zmuszać kobiety do heroizmu". ZOBACZ: Anna Lewandowska zabrała głos po śmierci ciężarnej w Pszczynie Ponownie przyznała jednak, że "jest osobą wierzącą", a w sytuacji "próby" zapewne "nie poddałaby się aborcji". - Ale jeśli od tego zależałoby moje życie i przyszłość moich córek? Nie wiem. Wiem na pewno, że nikt nigdy nie powinien nikomu narzucać - ani jednej, ani drugiej decyzji - stwierdziła.