Marsze w Poznaniu i Krakowie
W Krakowie i w Poznaniu wiece poparcia dla ubiegłotygodniowego Marszu Równości przebiegły bez zakłóceń.
Podobne wiece odbędą się jutro w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu - w sumie w dziewięciu polskich miastach. Wszystko pod hasłem "Reanimacja demokracji - Marsz Równości idzie dalej". Na wiece zezwoliły władze miast. Pikiety zakazały tylko władze Torunia.
Wiece przygotowuje Ogólnopolski Komitet "Solidarni z Poznaniem" - organizacje, partie polityczne, osoby prywatne, które chcą zaprotestować, jak podkreślają, przeciw zakazywaniu przez władze organizowania pokojowych demonstracji takich, jak ostatnio Marsz Równości w Poznaniu.
Przetaczające się przez Polskę manifestacje to temat rozmowy z prezesem Trybunału Konstytucyjnego Markiem Safjanem, którą w poniedziałek będzie można znaleźć w "Tygodniku Powszechnym". - Debatę publiczną można prowadzić praktycznie na każdy temat. Natomiast sam fakt, że większość społeczeństwa nie chce się zgodzić z pewnymi postulatami, nie jest jeszcze powodem do tworzenia barier dla ich manifestowania - mówi prezes TK. Zaznacza, że zgoda na manifestacje nie jest tożsama z akceptacją demonstrowanych w ich trakcie poglądów.
W ostatnią sobotę, wbrew zakazowi władz miasta i województwa, przez dwie godziny w centrum Poznania kilkaset osób demonstrowało poparcie dla praw mniejszości. Doszło do szarpaniny policji z demonstrantami. Kilkudziesięciu uczestników marszu zostało zatrzymanych. Zarzucono im udział w nielegalnej manifestacji.
Niecałe 40 minut wytrzymało w ulewnym deszczu ok. 170 demonstrantów na Rynku Głównym w Krakowie. Wiec w obronie tolerancji zgromadził więcej gapiów niż uczestników. Jakakolwiek interwencja licznie obecnej policji i straży miejskiej nie była potrzebna.
- Precz z faszyzmem! Nie oddamy demokracji, nie oddamy demonstracji! - krzyczeli manifestujący młodzi ludzie. Nagłośnienie było jednak tak kiepskie, że nawet z bliska inicjujących owe okrzyki trudno było zrozumieć. Krakowianie, którzy na wezwanie m.in. środowisk gejowskich w centrum miasta się pojawili, solidaryzowali się z poznaniakami, którzy w tym samym czasie demonstrowali w sobotę przeciwko rozpędzeniu poprzedniego wiecu.
Części "obserwatorów" zgromadzenia pod flagami m.in. SLD, Unii Lewicy i Ruchu "Nie" Jerzego Urbana trudno było jednak zrozumieć, o co chodzi zgromadzonym pod ratuszową wieżą w Krakowie. "mamy fobię na homofonię" - głosił jeden z transparentów. - Co to znaczy, homofobia? - dopytywali się starsi przechodnie. A tęczowa flaga także akurat dla nich okazała się znakiem nieczytelnym. Po kilkukrotnych okrzykach "Wolność, równość, tolerancja" zmoknięci manifestanci rozeszli się do domów.
Ponad 250 osób przez godzinę manifestowało na Wiecu Równości w Poznaniu w obronie wolności słowa i wolności zgromadzeń. Wiec przebiegał spokojnie, bez interwencji policji.
Podczas wiecu, zorganizowanego pod hasłem "Nie oddamy demokracji, nie oddamy demonstracji", powołano ruch w obronie wolności słowa i zgromadzeń. Uczestnicy nowego ruchu zastanawiają się nad zorganizowaniem w nadchodzących dniach pokojowego marszu.
- Chcielibyśmy przejść ulicą Półwiejską na Stary Rynek 10 grudnia z okazji Dnia Praw Człowieka, ale ostateczne decyzje w tej sprawie zapadną w ciągu najbliższych dni - powiedziała Marta Jermaczek - jedna z inicjatorek powołania ruchu w obronie wolności słowa i zgromadzeń.
- Chcemy walczyć o wolność słowa i zgromadzeń; to, że zakazano nam marszu tydzień temu, to nie jest przypadek odosobniony. W Polsce potrzebny jest ruch oddolny, który będzie walczył o nasze prawa - powiedziała do zgromadzonych organizatorka wiecu Iza Kowalczyk.
Po wysłuchaniu oficjalnych wystąpień organizatorów - m.in. Zielonych 2004, Federacji Anarchistycznej, Stowarzyszenia Konsola czy Młodego Centrum - uczestnicy skandowali hasła: "Wolność, równość, demokracja", "Demokracja, wolność słowa i zgromadzeń", "Polska-Białoruś milicyjny sojusz" i "Marsz równości idzie dalej".
Demonstrujących otaczał kordon policjantów z oddziałów prewencji oraz oddziału konnego. - Naszym zadaniem było chronić demonstrantów i wywiązaliśmy się z tego - powiedział rzecznik poznańskiej policji podinsp. Andrzej Borowiak.
Zdaniem organizatorów marszu, liczna obecność policji w czasie wiecu była prowokacją. - Jeżeli tak ma wyglądać wolny kraj, to musimy się wszyscy zastanowić, czy chcemy w takim kraju żyć - powiedział do zgromadzonych Jarosław Urbański z Federacji Anarchistycznej.
Po oficjalnym zakończeniu wiecu część jego uczestników chciało przemaszerować ulicą Półwiejską na Stary Rynek; zostali jednak zablokowani przez policje. Po kilku minutach protestujący rozeszli się.
INTERIA.PL/RMF/PAP