Marek Suski o chruście: Jak zakręcą kurek gazowy, będę musiał wstawić "kozę"

Oprac.: Sebastian Przybył
- Gdyby przyszła sytuacja, że nie będzie gazu, to rzeczywiście może bym musiał wstawić jakąś "kozę" - powiedział Marek Suski odnosząc się do słów wiceministra Edwarda Siarki, który zasugerował, aby w perspektywie podwyżek cen węgla zbierać chrust w lesie. Suski odniósł się także do swojego oświadczenia majątkowego.

- Za zgodą leśniczego istnieje możliwość zbierania chrustu na opał - stwierdził w ubiegłbym tygodniu wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka. O słowa, które odbiły się szerokim echem, pytany był także wiceszef klubu PiS Marek Suski. W trakcie Porannej Rozmowy Roberta Mazurka w RMF FM polityk nie wykluczył, że w obliczu podwyżek cen węgla, zmieni sposób ogrzewania swojego domu.
- Niestety ogrzewam dom gazem i gdyby przyszła sytuacja, że nie będzie gazu, to rzeczywiście może bym musiał wstawić jakąś "kozę" - powiedział Suski, nawiązując do piecyków używanych do ogrzewania domów.
Marek Suski: To niezręczna wypowiedź
- Ja jeszcze pamiętam czasy PRL-u, kiedy z babcią do lasu jeździliśmy i babcia szyszki zbierała, bo się dobrze paliły w piecu - powiedział polityk.
Pytany o ocenę słów wiceministra Siarki stwierdził, że przejdą one do "historii takich niezręcznych wypowiedzi". - W tej chwili trwają prace nad tym, żeby jednak do Polski część węgla sprowadzić z zagranicy, dlatego, żeby tego węgla nie zabrakło po embargu na węgiel rosyjski - tłumaczył.
Dom za 350 tys. złotych
Robert Mazurek spytał także posła Marka Suskiego o wartość jego domu. Z oświadczenia majątkowego polityka wynika, że dom w Grójcu, mimo wzrostu cen od lat kosztuje 350 tys. złotych. Suski przekonywał, że w rzeczywistości dom został wyceniony jeszcze niżej niż podaje to oświadczenie majątkowe.
- To stary dom z lat 20. XX wieku, więc ma już około stu lat. Szykują się do remontu, zbieram pieniądze, bo dach przecieka. Nie jest to naprawdę willa - powiedział.