Przypomnijmy, że lekarze rezydenci zapowiadali ogólnopolski protest już w lutym, o czym pisaliśmy w Interii. Rozpoczęli wówczas akcję odkładania funduszy na ewentualny strajk. Nie mówili o konkretnej dacie, ale przyznawali, że akcja rozpocznie się w 2021 roku. Sprawa znacznie przyspieszyła przez zamieszanie wokół egzaminów PES. - Podjęliśmy decyzję o proteście szybciej, niż myśleliśmy. To przez działania resortu zdrowia związane z egzaminem PES, przez które emocje lekarzy sięgnęły zenitu. Jeszcze wczoraj minister Adam Niedzielski podjął decyzję, by zarówno część ustną jak i pisemną przesunąć o dwa miesiące. Dziś wycofał się z tej decyzji - PES odbędzie się - mówi Interii przewodniczący Porozumienia Rezydentów Piotr Pisula. W środę rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz, przekazał: - Dajemy dobrowolność zdawania egzaminu w sesji wiosennej, z możliwością jego złożenia na jesieni. Liczymy, że to usatysfakcjonuje medyków kończących specjalizację. Nowy kompromis nie znalazł aprobaty. - To cały czas oznacza, że zamiast zastanowić się nad rozwiązaniem, które uwolniłoby kadrę zasilającą szpitale w szczytowym momencie epidemii, minister robi wszystko, żeby tak się nie stało - tłumaczy Piotr Pisula. "Piłka po stronie ministra" "W związku z ogromnym stresem i przemęczeniem, związanym z niepewnością dotyczącą egzaminów decydujących o kształcie dalszego życia, zachęcamy lekarzy do dokładnego przyjrzenia się swojemu stanowi zdrowia. Nie możemy dopuścić, by za bezpieczeństwo pacjentów odpowiadali przemęczeni i rozproszeni lekarze" - zapowiedziało Porozumienie Rezydentów w mediach społecznościowych. Lekarze będą brać zwolnienia lekarskie od poniedziałku 22 marca. Chęć udziału w proteście zgłosiło już 2000 młodych lekarzy. Przewodniczący Porozumienia Rezydentów przyznaje też: - Gdyby okazało się, że pan minister odwołałby część ustną PES, zostawiając tylko część testową - to byłoby pole do rozmowy, by w poniedziałek jednak tej radykalnej formy protestu nie podejmować. Piłka jest teraz po stronie Ministerstwa Zdrowia. Postulaty młodych lekarzy Piotr Pisula podkreśla, że egzaminy PES są punktem zapalnym, ale protest nie będzie dotyczył tylko tej kwestii. - Głos środowiska lekarskiego jest lekceważony. Nadal nie mamy finansowania ochrony zdrowia na jakimkolwiek sensownym poziomie i nadal nie proponujemy dobrych stawek wszystkim pracownikom ochrony zdrowia. Rdzeń problemów w ochronie zdrowia nie zmienia się i w związku z tym protest będzie również związany z tymi podnoszonymi przez nas od lat kwestiami - dodaje. Lekarze rezydenci protestowali w 2017 roku. Po czterech miesiącach głodówki, w lutym 2018 roku, podpisali porozumienie z resortem zdrowia. Przewidywało ono m.in. podwyżki dla rezydentów, wzrost nakładów na zdrowie do 6 proc. PKB w 2024 roku i zobowiązanie do dalszego dialogu z przedstawicielami zawodów medycznych. Lekarze rezydenci podkreślają teraz, że ten wzrost nakładów nie był wystarczający w stosunku do potrzeb zdrowotnych w Polsce. Nie doszło też do sfinalizowania rozmów, które z tego porozumienia wynikały. MZ: problem egzaminów PES rozwiązany Spytaliśmy Ministerstwo Zdrowia, czy zareagują na zapowiedź młodych lekarzy dotyczącą poniedziałkowego protestu i czy resort zdrowia odwoła egzaminy PES. "Jeśli powodem protestu jest organizacja egzaminów PES, to problem został rozwiązany, bo będzie dobrowolność przystąpienia do egzaminu specjalizacyjnego w sesji wiosennej. Osoby, które - z jakichkolwiek przyczyn - nie przystąpią do Państwowego Egzaminu Specjalizacyjnego dla lekarzy w sesji wiosennej - będą mogły złożyć go w sesji jesiennej, bez dodatkowych kosztów" - uważa MZ. W odpowiedzi podkreślono też, że zgodnie z prawem egzaminu ministerstwo odwołać nie może. Rozlicz pit online już teraz lub pobierz darmowy program Po publikacji artykułu Piotr Pisula skontaktował się z nami, prosząc, by w tekście skorygować jego autoryzowaną wypowiedź. Podkreślił, że Porozumienie Rezydentów chce odwołania tylko części ustnej Państwowych Egzaminów Specjalizacyjnych.