Reklama

Lawina w rejonie Rysów

Ratownicy TOPR zakończyli sprawdzanie lawiniska pod Rysami. Okazało się, że śnieżna lawina, która w piątek przecięła szlak na najwyższy szczyt w Polsce, na szczęście nikogo nie porwała.

Lawinę śnieżną zauważyli przypadkowi turyści i zawiadomili centralę TOPR. 

Ratownicy na pokładzie śmigłowca dotarli na lawinisko, aby sprawdzić, czy pod zwałami śniegu nie ma osób poszkodowanych. W działaniach brało udział sześciu ratowników, a kolejni byli w gotowości.

"Działania zostały zakończone. Potwierdziło się, że nikt nie został zasypany" - poinformował ratownik dyżurny TOPR.

W Tatrach obowiązuje pierwszy, najniższy stopień zagrożenia lawinowego. Ratownicy górscy apelują jednak, aby nie bagatelizować nawet najniższego stopnia. Ze statystyk wynika, że właśnie wtedy - przy pierwszym i drugim stopniu zagrożenia - dochodzi do największej liczby wypadków lawinowych.

Reklama

"Wzrost temperatury w ciągu dnia może zwiększyć zagrożenie lawinowe zwłaszcza na wystawach nasłonecznionych i stokach bardzo stromych. Na graniach uważać trzeba na nawisy, miejscami leży tam również wywiany śnieg i jest bardzo twardo" - napisał w piątek w komunikacie ratownik dyżurny TOPR Edward Lichota.

PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy