Kto przed Trybunał Stanu?
Czy przedwyborcze zapowiedzi staną się faktem i przed Trybunałem Stanu pojawią się politycy z pierwszych stron gazet? Na liście są m.in. Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller, Wiesław Kaczmarek, Barbara Piwnik, Włodzimierz Cimoszewicz.
Aby postawić polityków przed Trybunałem Stanu, ich sprawą najpierw musi się zająć Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej (tu wystarczy 140 poselskich podpisów - red.). Komisja pracująca nad wnioskiem do Trybunału może wzywać i przesłuchiwać. Według informacji RMF, niebawem podpisy pod wnioskami zacznie zbierać LPR. Ale czy w największych klubach jest wola polityczna, by stawiać przed Trybunałem?
Przemysław Gosiewski, szef klubu PiS, choć twierdzi, że obowiązują ustalenia komisji śledczych, to zaznacza, że wymagają one pewnej weryfikacji. - W przypadku pana prezydenta jest także sfera międzynarodowa, która w tym czasie będzie się rozstrzygała - zastrzega.
Jan Rokita chce stawiać przed Trybunałem, ale nie prezydenta Kwaśniewskiego, a Leszka Millera oraz innych sprawców afery Rywina. Finalizacja tej sprawy wymaga odpowiedzialności konstytucyjnej polityków - podkreśla.
Prezydent ma w Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Jolantę Szymanek Deresz - do niedawna szefową swej kancelarii. Leszek Miller nie ma nikogo. Gdyby wróżyć z politycznych nastrojów: prezydent Kwaśniewski może spać spokojnie, Leszek Miller raczej nie?
Zresztą postawienie polityków przed Trybunałem nie jest łatwe. W przypadku prezydenta trzeba uchwały Zgromadzenia Narodowego (Sejmu i Senatu), podjętej większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby członków Zgromadzenia (560 parlamentarzystów).
W przypadku posłów i senatorów, prezesa banku centralnego, prezesa NIK oraz dowódcy sił zbrojnych i członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Sejm podejmuje taką decyzję bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Natomiast oskarżenie premiera i ministrów wymaga większości 3/5 głosów ustawowej liczby posłów.
RMF/INTERIA