Znów powraca temat krótszego tygodnia pracy. W rozmowie z "Faktem" mówiła o sprawie minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Pytana był m.in. o to, kiedy ruszy pilotaż programu i jaki będzie jego plan. - Wciąż prowadzimy analizy, czy lepszy jest czterodniowy tydzień pracy, czy raczej siedmiogodzinny dzień pracy. Oczywiście, jeżeli zdecydujemy się na zmianę w Kodeksie pracy, to będzie ona obejmowała wszystkie pracownice i pracowników w kraju, również w administracji publicznej - podkreśliła szefowa resortu. Krótszy tydzień pracy. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk: Trwają pilotaże Polityk stwierdziła, że "już w tej chwili taki pilotaż się odbywa, ponieważ prezydent miasta Leszna zdecydował się wprowadzić taką zmianę". - Bez obcinania pensji obciął o godzinę dziennie czas pracy urzędniczek i urzędników w Urzędzie Miasta. Teraz przez trzy miesiące będzie oceniał, czy takie rozwiązanie się sprawdza, czy urząd jest w stanie w takim skróconym czasie obsłużyć taką samą liczbę mieszkańców i rozwiązać tyle samo spraw - opisała Dziemianowicz-Bąk. Minister wskazała także na lewicowego prezydenta Włocławka Krzysztofa Kukuckiego, który również zdecydował się, by przetestować 35-godzinny tydzień pracy. - Także prywatne firmy coraz częściej decydują się podjąć taką próbę - dodała. - My w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z dużą ciekawością przyglądamy się temu i innym pilotażom. Znamy też oczywiście badania z innych krajów, których wyniki są bardzo budujące - powiedziała szefowa MRPiPS. Krótszy czas pracy w Polsce? "To będzie zmiana rewolucyjna" - Chcemy do sprawy podejść bardzo poważnie, z dużą odpowiedzialnością, której taka rewolucyjna zmiana wymaga. Bo tak, nie ma co tego ukrywać, to będzie zmiana rewolucyjna. To będzie zmiana, która pozwoli Polkom i Polakom mieć więcej czasu na swoje pasje, na rodzinę, na miłość - podkreśliła minister. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk przekazała także, że zleciła prowadzenie analiz w tym zakresie Instytutowi Medycyny Pracy im. prof. dra med. J. Nofera oraz Centralnemu Instytutowi Ochrony Pracy. Polityk dodała, że trwają również konsultacje z Instytutem Pracy i Polityki Społecznej. - Działamy więc bardzo aktywnie w tej sprawie będę się z państwem dzieliła wynikami tych badań prawdopodobnie jeszcze w tym roku - zapowiedziała szefowa MRPiPS. Ostatnio minister przekazała też, że nie wyklucza, iż tzw. renta wdowia będzie wyższa niż zapisano w uchwalonej niedawno nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach. Podpisana przez prezydenta ustawa pozwoli wdowcom i wdowom pobierać swoją wypracowaną emeryturę i rentę rodzinną po zmarłym małżonku (od 1 lipca 2025 roku do 31 grudnia 2026 roku będzie to 15 proc., a od 1 stycznia 2027 roku 25 proc. świadczenia pobieranego przez zmarłego małżonka). Szczegółowo sprawę opisujemy tutaj. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!