I dlatego właśnie komisja postanowiła go przesłuchać. Władysław Jamroży zanim został szefem PZU był lekarzem w Kłodzku. Dlaczego Fulneczek obdarzył go tak dużym zaufaniem i zatrudnił osobę zupełnie niezwiązaną z rynkiem ubezpieczeniowym w PZU - o to będą go dzisiaj pytać śledczy. Przypomnijmy: Przeciwko Jamrożemu toczy się proces o wielomilionowe oszustwa. Jak zeznał przed komisją Roman Fulneczek już na początku lat 90. Ministerstwo Finansów proponowało podział PZU na dwie części - PZU Tatry i PZU Bałtyk, jednak ze względu na negatywne stanowisko zarządu towarzystwa, Ministerstwo Finansów wycofało się z tych planów. PZU potrzebowało dokapitalizowania i zarząd opracował plan prywatyzacji spółki. Przewidywał on w pierwszym etapie dopuszczenie polskich inwestorów strategicznych, następnie emisję akcji uprzywilejowanych dla pracowników. W trzecim etapie planowano dopuszczenie innych inwestorów, w tym zagranicznych. Fulneczek przyznał, że toczą się przeciwko niemu postępowania prokuratorskie, jednak nie związane z działalnością w PZU, ale w spółce, której prezesem był później - Daewoo Towarzystwo Ubezpieczeń (obecnie Polskie Towarzystwo Ubezpieczeń - red.). Teraz sejmowa komisja śledcza rozpoczęła przesłuchiwanie prezesa ABN Amro, Marka Dojnowa.