Posłuchaj Kontrwywiadu: Rząd schudnie dziś o kolejnego ministra? Nie ma wyjścia premier. Czyli Aleksander Grad nie przetrwa tej afery stoczniowej? Wydaje mi się, że jeśli premier chce być konsekwentny, poleci głowa Grada. Tłumaczenia Grada, że chciał dobrze, że w przetargu stoczniowym nikomu nie chodziło o prywatne korzyści, pana nie przekonują? Nie. Ja wiem, że tonący brzytwy się chwytał i chciano utrzymać na siłę kogokolwiek. Jednak z tych podsłuchanych rozmów wynika, że ustawiano wszystko pod tego jednego. No tak, tyko pytanie czy robiono to w złych, czy dobrych intencjach. Czy robiono to dla korzyści osobistych czy mówiąc górnolotnie dla Polski? Za daleko jest mówić, że robiono to dla korzyści osobistych, ale skoro było kilku, nawet dziesięciu czy nawet więcej podmiotów zarejestrowanych, które miały ochotę wziąć udział w tym przetargu, a ustawiano wszystko pod jednego, to niestety jest to bardzo poważne oskarżenie. Obejrzyj Kontrwywiad: Czyli, gdyby premier zapytał o zdanie koalicjanta - Grad powinien odejść. Przyznam szczerze, że pewnie większość Polaków tak sądzi, że jednak powinien pożegnać się ze stanowiskiem. Ale ma pan jakąś intuicję, albo wiedzę, że odejdzie rzeczywiście? Widać wyraźnie, że premier jest dosyć mocno zdeterminowany chociażby w sprawie tej pierwszej afery. Myślę, że i tutaj Grad poleci. A tak w ogóle to premier pyta was o zdanie w sprawie tych tasowań rządowych, czy robi to bez wiedzy i bez zgody PSL? Na pewno są rozmowy pomiędzy dwoma liderami, ale nie szerzej. Ale macie choćby blade pojęcie, kto przyjdzie na miejsce Czumy i Schetyny? Ja nie wiem. Czyli nawet bladego pan nie ma? Nie mam. Ale te ostatnie roszady w kim, jak w kim, ale w panu nie powinny wywoływać szczególnego smutku, bo to pan mówił, że Schetyna, Nowak i Drzewiecki to są politycy, którzy czują niechęć do PSL. Pewnie trochę w tym racji było. Za wyjątkiem może jednej osoby, tej pierwszej. Czyli Schetyna nie miał nic przeciwko PSL-owi? Dobry facet. Ale to jego oskarżaliście, że puszcza do prasy przecieki antypawlakowskie. Nie. Były takie sugestie. Nie. Innych. Cieszy się pan z tych zmian, które już za nami? Trudno mi się cieszyć. Jestem w koalicji. Rykoszetem te afery jedna, być może druga odbijają się również i na nas, a być może i na całej klasie politycznej. Bo opinii publicznej dajemy kolejne argumenty, że coś z nami jest nie tak. Czy jest dzisiaj tak, że ludowcy mają dosyć niesfornego koalicjanta? Czy Platformy Obywatelskiej mają dosyć? Niesfornego koalicjanta, czyli Platformy Obywatelskiej, która wywołuje ciągle jakieś afery. Po pierwsze ciosy były dosyć mocne. Pewnie nokautujące i nie wolno jeszcze dobijać naszego partnera koalicyjnego. Po drugie przyjaciół poznaje się w biedzie. Jedno jest pewne. Premier jeżeli chce zachować autorytet i swoją twarz, jak również uratować ten rząd, musi wyczyścić do spodu tych wszystkich, którzy potężnie nabroili. Ale wyczyszczenie do spodu może się skończyć dymisją rządu, bo za chwilę nikogo w nim nie będzie. Ja bym też takiej możliwości nie wykluczał, ale decyzja należy do premiera w uzgodnieniu z premierem Pawlakiem. Ale uważa pan, że premierzy Pawlak i Tusk powinni zastanawiać się nad podaniem całego rządu do dymisji? Jeszcze nie na tym etapie. A na którym tak? Zobaczymy jak te jedna i druga afera się dalej rozwiną, bo to jest chyba początek całości. Czy to jest tak, że te afery podkopują w was chęć do pozostawania w mariażu z Platformą, czy nie? Powiem szczerze, no trochę jesteśmy - co tu dużo mówić, nie wiem, czy można mówić w ten sposób - wkurzeni. Bo ja bym powiedział w ten sposób: do jasnej... - wykropkować - premierze, co jest grane, co się dzieje? No dzieje się to, że nie wszyscy ludzie premiera spełniają standardy przez niego wyznaczone. No widzi pan. I to z najbliższego otoczenia. Ja pamiętam, jak nas łajał i pouczał w zeszłym roku premier na temat standardów. Wtedy powiedziałem - pamięta pan, jak powiedziałem - "panie premierze" i również do pani minister Pitery: najpierw popatrzeć na własne podwórko, posprzątać na własnym podwórku, a potem wchodzić na cudze. Tu okazuje się, że tak nie zrobiono. Czego dzisiaj jesteśmy najbliżej, pańskim zdaniem? Dymisji Grada. Tak, ale którejś z możliwości takich, jak: odejście, zdymisjonowanie całego rządu, rozpad koalicji, czy też przyspieszone wybory parlamentarne? Chyba to pierwsze. Czyli... Jeżeli z tych trzech miałbym wybierać, to pierwsze: dymisja całego rządu, jeśli rzeczywiście jedna afera, druga. Być może jeszcze coś ma w zanadrzu CBA, trudno mi powiedzieć. I to tak się będzie rozszerzać ten krąg. Wtedy premier nie będzie miał innego wyjścia, jak po prostu podać cały rząd od dymisji. Ale co potem? W pierwszej kolejności te trzy kroki, związane z wyłonieniem nowego rządu, nowego premiera, a jeśli z tego nic nie wyjdzie, nie uda się, no to wtedy przyspieszone wybory. No znowu fundować Polakom... A może zmienić koalicję w tym parlamencie, może PSL zaczyna kusząco spoglądać na PiS i jest... Nie, nie, nie. My nie opuścimy naszego partnera koalicyjnego, który przeżywa w tej chwili ogromne kłopoty i problemy. To nie jest tak, że my tutaj przebieramy nogami do zmiany koalicji, natomiast w ostateczności, czy ja dzisiaj miałbym, czy mógłbym sobie wyobrażać koalicję PiS-SLD-PSL? Przyznam szczerze, byłaby to księżycowa koalicja, nie bardzo sobie ją wyobrażam. Ale po doświadczeniach z ustawą medialną i z tym, co się dzieje w telewizji - no, wszystko jest możliwe. A nie uważa pan, że nie jest tak, że PSL jest tak bardzo nieskłonny do zrywania z Platformą dlatego, że wierzy, że Waldemar Pawlak będzie jeszcze w tym rozdaniu koalicyjnym premierem? Nie, to jest zupełnie drugorzędna rzecz. Być może dla skuteczności działania, czy poprawy wizerunku tej koalicji, zwłaszcza, gdyby zdecydował się pan premier Tusk na kandydowanie na prezydenta, to być może i takie rozwiązanie też wchodzi w grę. Ale absolutnie... Ale dzisiaj stawiacie to jako warunek, że albo Platforma obieca fotel premiera dla Pawlaka, albo wychodzicie z koalicji. Absolutnie nie. Nie, nie, nie ma czegoś takiego. Zapomnijmy, ktoś, kto będzie tak myślał, będzie chciał nas podpuszczać tylko, nic więcej. A ma pan takie poczucie, że wobec niesnasek na linii Tusk-Schetyna, Pawlak wyrasta jednak na naturalnego następcę Schetyny? Kto? Pawlak wyrasta na naturalnego następcę Tuska wobec niesnasek Schetyna-Tusk? Jest to możliwe, mówię, w sytuacji, jeśli pan premier Tusk zdecyduje się kandydować na prezydenta, na urząd prezydenta. To tak. A Pawlak będzie jedynym zastępcą Tuska w tym nowym rozdaniu rządowym po dymisji Schetyny? Wie pan, trudno mi powiedzieć, jak daleko sięgną jeszcze zmiany w rządzie, a być może ktoś postawi też dodatkowy warunek, że obok kogoś tam chce być jeszcze wicepremierem. Być może premier Tusk jednak zdecyduje się, żeby było dwóch wicepremierów. Dzisiaj nic nie jest przesądzone. Nic, wszystko jest możliwe. Z wyjątkiem dymisji Grada, pańskim zdaniem. To jest, moim zdaniem, sprawa już przesądzona.