Nim rozpoczęła się konwencja, jej uczestnicy minutą ciszy uczcili pamięć prezydenta L. Kaczyńskiego i pozostałych ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, jak również ofiar napaści na biuro PiS w Łodzi, gdzie zamordowano Marka Rosiaka - pracownika biura europosła Janusza Wojciechowskiego i raniono Pawła Kowalskiego, bliskiego współpracownika posła Jarosława Jagiełły. Na początku swojego przemówienia Kaczyński wspomniał zabitego Rosiaka. Podkreślił, że zamordowanie Rosiaka było "wynikiem stanu głębokiej choroby moralnej części naszej klasy politycznej". - Przyjęto taką zasadę w polskim życiu publicznym w ostatnich latach, że jeżeli już nie da się nie powiedzieć czegoś krytycznego o Platformie Obywatelskiej, to mówi się nie o PO, tylko o całej klasie politycznej. Otóż nie, proszę państwa, to nie my siejemy wiatr, to nie my uczyniliśmy z nienawiści do politycznego przeciwnika podstawową metodę działania, można powiedzieć fundament swoich rządów - zaznaczył Kaczyński. Przekonywał, że trzeba z tym skończyć. Jak ocenił, okazję do tego są zbliżające się wybory samorządowe, które powinny być odpowiedzią na to, co dzieje się w kraju. - Powinny być odpowiedzią, która będzie niezgodą na taką praktykę. W polityce można się różnić, w polityce dzisiejszej są dwie główne partie i każda z nich reprezentuje radykalnie odmienny program, wizje kraju. Nie ma co się oszukiwać, że jest tu jakieś podobieństwo - mówił Kaczyński. Podkreślił, że PO i PiS różnią się w podejściu m.in. do polityki rolnej, zagranicznej, kulturalnej czy prywatyzacyjnej. - Ale w kraju cywilizowanym i demokratycznym takie nawet bardzo daleko idące różnice są rzeczą normalną i nie muszą prowadzić do tego rodzaju skutków pod jednym warunkiem, że nikt nie przyjmuje, że socjotechnika nienawiści jest znakomitym sposobem utrzymywania się przy władzy - mówił Kaczyński. Mówiąc o zbliżających się wyborach samorządowych, prezes PiS powiedział, że decyzje, które podejmą wyborcy odnosić się będą do tego "jak będziemy rządzeni w sprawach codziennych, najważniejszych dla naszego codziennego życia". Samorząd to jest ta władza najbliższa. Bardzo dużo od niej zależy - zaznaczył. Według niego, działające od 20 lat samorządy sprawdziły się, są niezbędną częścią demokracji. Jednak - jak mówił - w wielu wypadkach popadły w rutynę, ich działania są po części od przypadku do przypadku. Zdaniem prezesa PiS często mamy do czynienia z wyłącznym liczeniem na środki zewnętrzne, jeśli chodzi o rozwój gospodarczy. - To należy przełamać i chce tego dokonać PiS - zapewniał. Dodał, że PiS ma koncepcję, jak tego dokonać. Sprowadza się ona do jednego słowa - więcej. Więcej poprzez samorząd - mówił. Zwrócił uwagę, że pieniądze, które posiada samorząd, można różnie wydawać - efektywnie lub mniej efektywnie, z planem lub bez planu, według pewnej rutyny. Jak mówił Kaczyński, PiS ma w inny sposób traktować planowanie. Podkreślił, że chodzi o to, by wszelkie strategie i plany, które obecnie są "często martwe" były "żywe". - Musimy wykorzystać ogromną siłę, która tkwi w planowaniu. Ona pozwala racjonalizować wydatki, określać właściwe cele - powiedział. Jak mówił, PiS chce uczyć dobrego planowania, zlikwidować bariery, które samorząd stworzył dla ludzi, chcących się przebić, żyć na własny rachunek. Prezes PiS nawiązał również do Łodzi, miasta, które - jak powiedział - przez wiele dziesięcioleci - było nieludzko wykorzystywane. Po 1989 roku, kiedy padł przemysł włókienniczy, przez kolejnych 20 lat nie powstał żaden ogólnopolski plan ratowania Łodzi - zaznaczył. Zdaniem Kaczyńskiego, nowe władze powinny się takiego planu domagać. Według niego, Łódź musi mieć perspektywę rozwoju, powinna dążyć do tego, aby w tym mieście mieszkało milion osób. Szansę dla Łodzi Kaczyński widzi w kandydacie PiS na prezydenta miasta Witoldzie Waszczykowskim. - Kto lepiej jak nie zawodowy dyplomata ma szansę to zrobić - pytał Kaczyński. Zdaniem prezesa PiS, Łódź powinna mieć prezydenta, który zna nie tylko warszawskie salony, ale i te światowe. Na koniec zaapelował do mieszkańców miasta, aby poparli kandydatów PiS w nadchodzących wyborach parlamentarnych.